Szacunek gra jako solidna, bez fanaberii muzyka biograficzna, ale Hudson naprawdę jest powodem, aby to zobaczyć, a ona jest wystarczającym powodem, aby iść.
Żaden wart swojej soli krytyk nie ośmieliłby się w połowie sierpnia oscarowej przepowiedni. Coroczny sezon rozdania nagród nie zaczyna się tak naprawdę na drugim biegu, dopóki nie rozpoczną się wrześniowe festiwale filmowe w Wenecji, Telluride i Toronto, a jest zbyt wiele filmów i występów do wchłonięcia, zanim nawet rozważy się napisanie nazwiska piórem na Głosowanie na Oscara.
Więc powiem tylko, że zdobywczyni Oscara Jennifer Hudson (Wymarzone dziewczyny) zapewnia kolejny godny Oscara występ, tym razem jako kultowa piosenkarka soul i autorka tekstów Aretha Franklin w reżyserii Leisla Tommy’ego Szacunek. Hudson to siła, która demonstruje to samo przyciąganie grawitacyjne, co legenda, którą przedstawia. I kiedy Szacunek, jako całość, gra jako solidna, bezużyteczna biograficzna muzyka (której branża stworzyła niezliczone przykłady), Hudson naprawdę jest powodem, aby to zobaczyć, i jest wystarczającym powodem, aby iść.
Jennifer Hudson przekazuje Arethę Franklin w Respect i to jest hipnotyzujące.
Nie mówię, że muzyk musi zagrać z innym muzykiem, aby wykonać biografię, ale przykłady, które mamy, uwiarygodniają teorię, której nie można winić za to, że w to wierzymy. Oglądanie Jennifer Hudson znikającej w roli Arethy Franklin w Szacunek Przypomniało mi się wykształconego klasycznie pianistę Jamiego Foxxa zakładającego okulary Raya Charlesa. Te dwie osoby niemal stają się nierozłączne, więc kiedy Hudson staje na scenie, która ma reprezentować nowojorski Madison Square Garden i wyśpiewuje tytułową piosenkę, zakładasz, że zostałeś przeniesiony na koncert Arethy Franklin. Miks dźwięków włączony Szacunek jest po prostu tak dobry.
Pomaga to, że Hudson może zaśpiewać wszystko. I mam na myśli wszystko. Szacunek obejmuje znaczący i burzliwy wczesny okres w profesjonalnej karierze Franklina, ukazując, jak 18-letnia piosenkarka podpisała kontrakt z Columbia Records i została z nią, dopóki nie nagra swojego nagrodzonego nagrodą Grammy albumu Amazing Grace z 1972 roku, wciąż najlepiej sprzedającego się albumu w całej Franklin. katalog. W tym czasie Franklin eksperymentowała ze wszystkim, próbując ustalić swoją tożsamość, przechodząc od jazzu i standardów do muzyki pop, soulu i wreszcie gospel. Hudson przekonująco śpiewa każdą nutę, a ty zachwycasz się jej duchową wydajnością, ale potem przestajesz uświadamiać sobie: „Czekaj, Franklin zrobił to wszystko pierwszy!” Szacunek przynajmniej oddaje wszechstronność Franklin jako autorki piosenek i wykonawcy, a także jej pasję do perfekcji, jeśli chodzi o jej muzykę.
Aretha Franklin żyła niesamowicie pełnym życiem, a Respect uchwycił… niektóre z nich.
Potrzeba było godzin, aby właściwie przekazać wszystko, co osiągnęła Aretha Franklin, nie tylko w dziedzinie muzyki, ale także w jej aktywizmie i powiązaniach politycznych. Jak wspomniano, film zaczyna się od lat dzieciństwa Franklina (z Skye Dakotą Turner dającą lśniące światło jako młoda Aretha), ale kończy się w 1972 roku, a następnie próbuje podkreślić pozostałe osiągnięcia Franklina w tym banalnym montażu kart tytułowych nad napisami. Obejmuje to – ale nie ogranicza się do tego – Franklin jest najmłodszą artystką, która została przyjęta do Rock and Roll Hall of Fame; za wykonanie „My Country, Tis of Thee” i inaugurację prezydenta Baracka Obamy oraz otrzymanie Narodowego Medalu Sztuki i Prezydenckiego Medalu Wolności.
Szacunek przegląda te momenty, ponieważ jest ich więcej niż wystarczająco, aby żonglować w wybranym okresie. Za dużo, prawie. Jest wiele pobocznych wątków, które rozwijają się w tym mięsistym filmie, które wciąż sprawiały, że żałowałem, że nie mogliśmy się zatrzymać i zbadać je nieco głębiej. Dysfunkcjonalny związek Franklin z jej pierwszym mężem, Tedem Whitem (nie do poznania Marlonem Wayansem), ma na celu udowodnienie, że Franklin może znaleźć siłę, by uciec przed nadużyciami. Skomplikowana historia z ojcem Franklina (Forest Whitaker), babcią (Kimbery Scott) i siostrami jest zabawiana, a następnie porzucana. Nawet wczesny gwałt, który rzucił ciężki cień na resztę istnienia Franklin – nazywała go tylko „Demonem” i wydawał się ją pochłaniać – błagał o więcej wyjaśnień. Szacunek gra hity. Po prostu życzysz sobie, aby notatki zawierały więcej opisowych szczegółów.
Muzyka jest we włóknie Szacunku, tak jak we włóknie Arethy Franklin.
Nadal, Szacunek zasługuje na to, by być widzianym – i widzianym w kinie z najlepszym dostępnym systemem dźwiękowym – ponieważ piosenki Franklina i interpretacje Hudsona pomagają filmowi wznieść się w górę. Szacunek tak bardzo opiera się na muzyce, że można by argumentować, że zamienił swój scenariusz na śpiewnik. W najbardziej fascynujących momentach Szacunek daje nam wgląd w niezwykły proces pisania piosenek Franklina. Sceny między Franklin i jej zespołem wspierającym Muscle Shoals to wszechczasy w gatunku biografii muzycznej. A podróż piosenki „Respect” od klawiszy pianina w mieszkaniu Franklina na scenę w Madison Square Garden jest ekscytująca.
Czasami życzę Szacunek wprowadził nieco więcej polotu do swojej opowieści. Jednocześnie, jeśli Liesl Tommy zdecydowała, że jej film nie potrzebuje więcej pizzazzu, ponieważ miał już Hudsona, trudno polemizować z tym punktem.
7 / 10 gwiazdy