Kino
OCENA REDAKCJI : 8 / 10
- Tak pięknie animowane, jak oczekiwano od Shinkai
- Bierze duże nieprzewidywalne wahania
- W końcu łączy się jako ruch
- Dojście do celu zajmuje trochę czasu
- Niektóre dziwniejsze zakręty mogą być trudne do wykonania
Makoto Shinkai jest jednym z tych reżyserów, których oskarżano o kręcenie tego samego filmu w kółko – ocena, która nie jest całkowicie nieuzasadniona, ale ignoruje fascynujące sposoby, w jakie jego podejście ewoluowało przez lata. Wdarł się na scenę anime dzięki „Voices of a Distant Star” z 2002 roku, rozdzierającemu serce filmowi krótkometrażowemu o kochankach rozdzielonych ogromem przestrzeni i czasu, który reżyser animował w całości na swoim domowym komputerze. Po tym kultowym sukcesie kontynuował coraz ambitniejsze, ale niezaprzeczalnie powtarzalne filmy i krótkometrażówki o kochankach rozdzielonych wielkimi przeszkodami.
Potem pojawił się film „Your Name” z 2016 roku, który pasował do standardowej formuły historii i stylu Shinkai, ale podniósł materiał do punktu, w którym przez pewien czas stał się najbardziej dochodowym filmem anime w historii światowego box office. „Your Name” wdarło się do głównego nurtu, gdzie poprzednie anime Shinkai zawiodło z powodu silniejszych postaci, poczucia humoru i historii, która rezonowała z Japonią, która wciąż przetwarzała trzęsienie ziemi i tsunami w Tohoku w 2011 roku oraz katastrofę nuklearną w Fukushimie. Tematy radzenia sobie z katastrofą zostały przeniesione do mroczniejszego filmu Shinkai z 2019 roku „Weathering With You”, który dostarczył wątpliwej metafory zmian klimatycznych.
Dzięki nowemu filmowi Shinkai „Suzume” (zatytułowanemu „Suzume no Tojimari” w Japonii) skupienie się reżysera na katastrofie prawie całkowicie wyprzedziło narrację kochanków ze skrzyżowanymi gwiazdami. Tak, punkt kulminacyjny nadal obejmuje jedną postać ratującą swoją sympatię z innego wymiaru, ale romans jest jednym z najmniejszych z różnych gatunków i tonów, które równoważy film. To co najmniej tyle samo komedia, horror, surrealistyczna fantazja, dramat rodzinny o dojrzewaniu i rozliczenie z najnowszą historią. Wszystko, z czym Shinkai wcześniej miał do czynienia przez pryzmat metafory, kończy się szokująco bezpośrednio.
Najbliższy Makoto Shinkai przybył do Miyazakiego
Jak to bywa z każdym reżyserem anime, który odniósł jakikolwiek krytyczny lub komercyjny sukces, ludzie nazywali Shinkai „następnym Miyazakim”, ale generalnie nie było to najtrafniejsze porównanie. Obaj filmowcy mają bardzo różne style i zainteresowania, a ostatni raz, kiedy Shinkai bezpośrednio próbował nakręcić film w stylu Hayao Miyazakiego, „Children Who Chase Lost Voices”, był to najgorszy w jego karierze. „Suzume” ma swoje własne elementy, które nie przypominają Miyazakiego (nie wyobrażam sobie filmu Ghibli z lokowaniem produktu McDonald’s), ale wydaje się, że jest to nowa próba Shinkai wstrzyknięcia większej liczby elementów w stylu Ghibli do jego zwykłego stylu. Tym razem wyniki są znacznie skuteczniejsze w uchwyceniu klimatu filmu Ghibli niż „Dzieci, które gonią zagubione głosy”.
„Suzume” to film o wycieczce samochodowej, w którym tytułowa nastolatka (głos Nanoka Hara po japońsku) podróżuje wraz z „Closer” Souta Munakata (Hokuto Matsumura) przez Japonię, aby zamknąć drzwi i powstrzymać potworne robaki przed powodowaniem klęsk żywiołowych. Jeśli wybór rozpoczęcia podróży w prefekturze Miyazaki nie koniecznie liczą się jako znane odniesienie do Ghibli, a następnie rzucający imię „Szept serca” w odniesieniu do magicznego antagonisty kota Daijina (Ann Yamane) z pewnością. Sekwencja przedstawiająca pracę w łaźni odgrywa rolę hołdu dla „Spirited Away”, podczas gdy projekt ludzkiej postaci Souta przypomina Howl z „Ruchomego zamku Hauru”, a płynne czerwone skóry robaków przywołują na myśl przeklętych bogów w „Księżniczce Mononoke”. Podobnie jak film Ghibli, „Suzume” ma historię opartą na logice snu, stworzeniach zarówno uroczych, jak i groteskowych, niejednoznacznej moralności i dzikich przemianach.
O tych przemianach: Tak, Souta spędza większość filmu przekształcony w krzesło; tak, to jest dokładnie tak głupie, jak się wydaje; i tak, w jakiś sposób próbują połączyć rzeczy z krzesłami z bardziej dramatycznymi fabułami w sposób, który nie jestem pewien, czy całkowicie zadziała. Ale ten absurdalny zwrot działa jako szansa dla Shinkai na zademonstrowanie swoich niedocenianych umiejętności jako reżysera komedii. Animacja krzesła-Souty chwiejącego się po ulicach, próbującego ukryć się przed zdumionymi widzami, jest z natury zabawna, a sekwencja, w której ma do czynienia z dwójką hałaśliwych dzieci, jest tak zabawna, że chciałem, aby Shinkai spróbował prostej komedii w przyszłości. (Również tak, forma krzesła sprawia, że wszystkie nuty romansu są niezwykle zabawne, choć na szczęście jest to zarówno zamierzone, jak i niewielka część wielkiej chaotycznej historii).
Budowanie fantazji wokół prawdziwej tragedii
„Suzume” to niezwykle pracowity film i potrzeba trochę czasu, aby jego prawdziwy motyw tematyczny znalazł się w centrum uwagi. Kiedy jednak staje się jasne, okazuje się, że jest to prawdopodobnie najpotężniejsza medytacja Shinkai na temat żalu, nadziei, rodziny i wytrwałości. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki te tematy są poruszane w serii ujawnień, od mocno zapowiadanych po naprawdę wstrząsające, trudno jest zagłębić się w zbyt wiele szczegółów w recenzji wolnej od spoilerów, ale mogę powiedzieć, że zwariowana mitologia fantasy filmu została zbudowana wokół prawdziwej historii, pełniąc teraz funkcję podobną do oczyszczającego wydania, jakim musiała być oryginalna „Godzilla” w 1954 roku.
Od pierwszej sceny Suzume śni o matce, której już z nią nie ma. Mieszka ze swoją ciotką Tamaki (Eri Fukatsu), która okazuje się jedną z bardziej fascynujących postaci. Gdy Suzume oddala się coraz bardziej od domu, Tamaki podąża za nią, próbując dowiedzieć się, co robi jej siostrzenica i czy jest bezpieczna. Ostateczna konfrontacja między dzieckiem a opiekunem uderza w tak surowy nerw, że wydaje się, że film jest zaledwie o kilka cali od przekształcenia się w „Babadooka”, chociaż historia idzie w innym kierunku.
Tam, gdzie ostatecznie kończy się historia, jest naturalnym postępem od „Your Name” i „Weathering With You” jako swego rodzaju tematycznej trylogii. Tam, gdzie „Twoje imię” było fantazją o odwróceniu katastrofy, a „Weathering With You” romantycznie obejmowało fatalizm, „Suzume” po serii dziwnych i zabawnych dygresji reżyser w końcu jest w stanie wyrazić zarówno ból życia w następstwie tragizmu i radości życia mimo wszystko.
„Suzume” w kinach od 14 kwietnia.