Andrew Koji kończy jeden z bardziej imponujących występów, które kradną reflektory w niedawnej pamięci…
We współczesnym kręceniu filmów franczyzowych kluczową rolę odgrywają historie pochodzenia. Zasadniczo mają być platformą startową – dodają głębi i historii poszczególnym postaciom w celu poszerzenia bazy fanów i budowania potencjału na przyszłość. W związku z tym Robert Schwentke’s Wężowe oczy: GI Joe Origins jest technicznie udany… choć w sposób nieoczekiwany i zaskakujący. Czemu? Ponieważ podczas gdy tytuł nowego filmu sugeruje, że główny bohater Henry’ego Goldinga jest głównym wydarzeniem, współgwiazda Andrew Koji kończy jedną z bardziej imponujących, kradnących reflektory kreacji w ostatnich wspomnieniach jako Tommy, przyjaciel Snake Eyes, który Fani wiedzą, że ostatecznie staje się nikczemnym agentem Cobry znanym jako Storm Shadow.
To z natury nie jest złe, ponieważ generalnie nie ma nic złego w tym, że wspierający gracz przyćmiewa przewagę – ale ta okoliczność zawiera w sobie to, co jest ostatecznie największym problemem w filmie: brak skupienia. Ponieważ film opowiada o tym, jak Snake Eyes zmienia się z sieroty w elitarnego członka antyterrorystycznego GI Joesa, film rzuca widzom wiele fabuły i chociaż ma wiele solidnych odcinków, regularnie wydaje się pomieszany i nie do końca pewny siebie (co dotyczy zarówno narracji, jak i estetyki akcji).
Scenariusz napisali Evan Spiliotopoulos, Joe Shrapnel i Anna Waterhouse, Wężowe oczy: GI Joe Origins zaczyna się od tragicznej historii tytułowego bohatera, w którym jego ojciec zostaje zamordowany przez grupę tajemniczych najemników jako dziecko, i dopada go jako dorosłego, żyjącego jako włóczęga, który jeździ z miasta do miasta, wygrywając pieniądze w podziemnych zawodach walki. Jest bezcelowy poza jego pragnieniem zemsty na ludziach, którzy zabili jego ojca, a to czyni go łatwym celem uwodzenia szefa Yakuzy, Kenty (Takehiro Hira), który oferuje Snake Eyes informacje o przywódcy najemników w zamian za utalentowanego wojownika. chodź pracować dla jego organizacji.
Kilka tygodni później pracuje w porcie w Los Angeles, rozcinając ryby, aby można je było użyć do dyskretnego transportu broni – ale operacje zatrzymują się, gdy przybywa Kenta i mówi Snake Eyes, że musi zabić jednego ze swoich współpracowników, wspomnianego Tommy’ego, który jest szpiegiem z wrogiego klanu. Zamiast tego decyduje się uratować życie Tommy’ego i po przebiciu się przez ludzi Kenty uciekają do Tokio.
Snake Eyes dowiaduje się, że Kenta jest kuzynem Tommy’ego i, podobnie jak on, był następny w kolejce do zostania przywódcą klanu Arashikage, ale został wygnany po tym, jak próbował zamordować Tommy’ego. Witając swojego nowego przyjaciela w swoim domu, Tommy ręczy za Snake Eyes swojej babci (Eri Ishida) i szefowi ochrony Arashikage, Akiko (Haruka Abe), i chce, aby stał się częścią jego klanu – proces, który wymaga przejścia trzech próby.
To, czego Tommy nie wie, to to, że Snake Eyes nigdy nie przestał pracować dla Kenty i potajemnie ma własne motywacje wewnątrz murów kompleksu Arashikage.
Snake Eyes żongluje wieloma kulkami w swojej fabule i nie jest w stanie utrzymać ich wszystkich w powietrzu przez cały czas.
Między dwulicowością Snake Eyes i pragnieniem zemsty, inicjacją w Arashikage i tajnym planem Kenty, nie wspominając o wszystkich konfliktach międzyludzkich, a bardziej bezpośrednią akcją GI Joe vs. Cobra ze Scarlett (Samara Weaving) i Baronową (Ursula) Corberó), Wężowe oczy: GI Joe Origins dużo się dzieje i nie zawsze udaje mu się utrzymać płynność. Ponieważ różne elementy fabuły nakładają się na siebie, dziwnie łatwo jest zapomnieć o niektórych elementach historii, a potem zdziwić się, gdy wrócą. Między pierwszą i drugą sceną Scarlett jest tak duża luka, że zastanawiasz się, czy postać właśnie zniknęła, a film nigdy nie znajduje eleganckich sposobów na powrót do testów, które muszą przejść Snake Eyes, aby dostać się do klanu.
Henry Golding jest dobry w Snake Eyes, ale Andrew Koji jest świetny.
To, co naprawdę wprawia w zakłopotanie, to sposób, w jaki film ustala swoich bohaterów (a powinienem w tym miejscu zauważyć, że nie jestem szczególnie dobrze zorientowany w kanonie gi Joe franczyzowa). Wężowe oczy Henry’ego Goldinga są z pewnością głównym bohaterem, ale zdecydowanie nie jest on bohaterem; w rzeczywistości działa jak czarny charakter przez większość czasu pracy – przedstawiany jako ślepy na zemstę cios w plecy, który jest gotów zdradzić uważną, poszukującą pokoju grupę, która przyjmuje go jako rodzinę. Mając to na uwadze, to naprawdę nie jest aż tak zaskakujące, że Andrew Koji jest w stanie wkraść się i ukraść mu film, ponieważ Tommy reprezentuje wartości, których oczekuje się od głównego bohatera przeboju superbohatera (nie wspominając o jego niesamowitej charyzmie i utalentowana fizyczność).
Historia zmienia sposób, w jaki patrzę na bohaterów, aw różnych okolicznościach mogę nazwać to podejście imponującym, próbując obalić to, co typowe, ale wszystko to wydaje się zbyt niechlujne, aby z całego serca świętować.
Wiele ręcznych kinematografii zapobiega pojawianiu się akcji w Snake Eyes.
„Niechlujny” to dobry przymiotnik, który można również przenieść do rozmowy o działaniu w Oczy węża: GI Joe Origins. Jest to tytuł franczyzowy, który dzięki swojemu założeniu i zespołowi ma możliwość zaprezentowania jednych z najlepszych sekwencji walki, jakie współczesne Hollywood ma do zaoferowania poza John Wick filmy, ale to zmarnowana szansa. Robert Schwentke demonstruje prawdziwą miłość do strzelania z ręki w scenach walki mieczem i bronią, co jest logicznie zrozumiałe (to zdjęcia pozwalają widzom poczuć się jak z perspektywy pierwszej osoby), ale w większości jest to porażka praktycznie.
Film zawiera wiele intensywnych pościgów i rozgrywek – na autostradach i dachach, alejkach i dołach węży – ale ciągle trudno jest zorientować się w tym, co się dzieje, ponieważ kamera nieustannie się porusza. To frustrujące, ponieważ jest wiele rzeczy, którym chciałbyś się dokładnie przyjrzeć, na przykład znakomicie utalentowany Iko Uwais jako jeden z mistrzów klanu Arashikage w pojedynkę mierzący się z kolekcją ninja, ale nie możesz bo kinematografia na to nie pozwala.
Spojrzenie na sytuację z perspektywy reżysera, Oczy węża: GI Joe Origins to film PG-13, co oznacza, że musi zawierać bezkrwawe walki na miecze, a fakt ten mógł zmusić rękę Schwentkego do pokazania przemocy. To jednak tylko wymówka i nie rekompensuje tego, jak bardzo irytująca może być akcja.
Zaskakująco minęło osiem lat od ostatniego gi Joe przebój kinowy z Jon Chu GI Joe: Odwet wydany na początku 2013 roku, ale czas nie zrobił wiele, aby poprawić jakość, jeśli chodzi o jakość. Wystarczy docenić w Oczy węża nazwać go przeciętnym filmem, ale jest to trudne, ponieważ jest w nim tak duży potencjał, by być lepszym niż jest. Przynajmniej można było zmienić tytuł Cień burzy: Kobra Origins oddać należny szacunek prawdziwej gwieździe serialu.
6 / 10 gwiazdy