Najbliższa przyszłość Marvel Cinematic Universe ma promyk bardzo potrzebnej nadziei, nie ze strony żadnego zestawu postaci CGI, ale siwego Samuela L. Jacksona, który robi to, co robi najlepiej. 2 kwietnia 2023 roku Marvel Studios wydało drugi zwiastun ich nadchodzącej miniserialu Disney +, „Secret Invasion”. Stworzony przez Kyle’a Bradstreeta serial oparty na komiksowej fabule Marvela z 2008 roku powraca Nicka Fury’ego (Jackson), gdy wyrusza on w podróż dookoła świata, aby powstrzymać inwazję zmiennokształtnych Skrullów, którzy przejmują władzę.
Dzięki wysokim stawkom, szorstkiemu tonowi i szorstkiemu występowi Samuela L. Jacksona najnowszy zwiastun „Secret Invasion” udowadnia, że sam program jest wart obejrzenia. Ale być może jeszcze bardziej znaczące jest to, że „Secret Invasion” wydaje się projektem z MCU, którym prawie każdy może się ekscytować. Który ostatnio stał się tuzinem diamentów w niegdyś nietykalnej serii.
W dzisiejszych czasach fani mają trudności z zebraniem się, aby cieszyć się MCU
Po tym, jak „Avengers: Endgame” zakończyło sagę Infinity w 2019 roku, faza czwarta Marvel Cinematic Universe i początek fazy piątej walczyły o osiągnięcie takich wyżyn. Jasne, takie wydawnictwa, jak „Spider-Man: No Way Home” i „Black Panther: Wakanda Forever” to godne uwagi oczekiwania, ale najczęściej fani byli rozczarowani takimi wpisami jak „Black Widow”, „Thor: Love i grzmot” oraz „Ant-Man i Osa: Quantumania”. Ale brak treści studia nie ogranicza się tylko do dużego ekranu.
Począwszy od 2021 roku wraz z „WandaVision”, MCU wypuściło osiem programów telewizyjnych Disney+ o różnej jakości. Podczas gdy niektóre z ich programów, takie jak „What If…?” i „Ms. Marvel” zostały przyjęte bardziej pozytywnie, inne, takie jak „She-Hulk: Attorney At Law”, spotkały się z jeszcze bardziej polaryzującymi reakcjami fanów.
Niezależnie od ich odbioru jasne jest, że żaden z tych programów nie jest w przeważającej mierze kochany przez fanów, a MCU musi jeszcze złamać kod tworzenia atrakcyjnej telewizji. Ale jeśli najnowszy zwiastun „Secret Invasion” ma coś do powiedzenia na ten temat, MCU mogło wreszcie znaleźć swój krok na małym ekranie.
Secret Invasion robi wiele przy bardzo małych nakładach
Spojrzmy prawdzie w oczy. Szczerze mówiąc, trudno nawet przejmować się ostatnio tym, co dzieje się w Marvel Cinematic Universe. Nie tylko tropy narracyjne MCU stały się zmęczone i powtarzalne, ale wiele z ich obecnej obsady postaci, zarówno starych, jak i nowych, było co najmniej rozczarowujących.
Skupienie się na Nicku Furym pod tym względem to przebłysk geniuszu. Oczywiście Samuel L. Jackson kołysał opaską na oku w kilku poprzednich wpisach MCU, ale mimo to wokół Nicka Fury’ego panuje aura tajemniczości, która jest częścią atrakcyjności tej postaci. Jego od dawna oczekiwane solowe przedsięwzięcie zyskuje na tym, że ma miejsce po fazie trzeciej, ponieważ daje więcej miejsca na wytchnienie, aby zbadać postać i jego moralność bez zbytniego zagłębiania się w rzeczy. Ponadto utrzymanie serialu na stosunkowo małej, ale wciąż ekscytującej skali jest dojrzałym krokiem naprzód i powiewem świeżego powietrza w porównaniu z bardziej dziwacznymi podróżami, na których MCU koncentruje się w swoich filmach i programach.
Jak się okazuje, MCU nie zawsze potrzebuje mnóstwa zielonego ekranu i żałosnych dowcipów, aby wzbudzić zainteresowanie widzów. Czasem wystarczy spróbować czegoś nowego.