Seria „Gwiezdne wrota”, której premiera miała miejsce w 1994 roku, jest uświęconym tradycją klasykiem wśród fanów science-fiction. Zawierając kilka filmów, seriali telewizyjnych i innych mediów, franczyza podąża śladami „Star Trek”, koncentrując się na eksploracyjnych wyprawach ludzkości do innych systemów gwiezdnych (choć za pośrednictwem Gwiezdnych Wrót, a nie statków kosmicznych). Niemniej jednak po tak długim czasie znaczna część serii zaczyna pokazywać swój wiek. W końcu to nie jest wiosenny kurczak. Ponad dwie i pół dekady postępu technologicznego sprawiło, że wiele jego efektów, zarówno generowanych komputerowo, jak i praktycznych, stało się przestarzałych.
Jednak fani historycznie byli w stanie przeoczyć takie rzeczy, o ile nadrabia to pisanie. Na szczęście w przypadku „Gwiezdnych wrót” często tak jest, a odcinki serii nie są często uważane za przestarzałe z pisarskiego punktu widzenia. Biorąc to pod uwagę, jest jeden przypadek, w którym historia w „Gwiezdnych wrotach” nie postarzała się tak dobrze.
„Emancypacja” myli się tak bardzo historycznie i tematycznie
Sezon 1, odcinek 4 („Emancypacja”) pierwszego serialu telewizyjnego „Stargate SG-1” jest rutynowo oceniany jako jeden z najgorszych odcinków serii i ma więcej niż jedną scenę, która słabo się postarzała.
Na papierze główna idea „Emancypacji” brzmi, jakby mogła zadziałać. Zespół SG-1 odkrywa odległą planetę zamieszkaną przez rasę ludzi wywodzącą się z naszego średniowiecznego imperium mongolskiego. Ich społeczeństwo jest niezwykle patriarchalne i traktuje kobiety jak towar, którym można handlować. Wkrótce porywają jedyną kobietę w drużynie, kapitan Samanthę Carter (Amanda Tapping) i zmuszają ją do pracy pod ich niesprawiedliwym reżimem, zanim Carter pokona szefa w walce i zasłuży na wolność. Jest jednak jeden kluczowy obszar, w którym koncepcja odcinka się rozpada – i jedna scena, która z pewnością sprawi, że wielu ludzi będzie bardzo nieswojo.
Po pierwsze, odcinek nie radzi sobie dobrze, jeśli chodzi o dokładne przedstawienie imperium mongolskiego, które generalnie przyznawało kobietom więcej praw niż wiele innych społeczeństw w tamtym czasie (za pośrednictwem Encyklopedii Historii Świata). Mogli posiadać własność i w odpowiednich okolicznościach zostali wyniesieni na stanowiska władzy. Na ogół nie postrzegano ich wyłącznie jako własność.
Prawdziwą wisienką na torcie jest jednak to, jak niewygodne są niektóre sceny między kapitanem Carterem a przywódcą Shavadai (jak nazywają siebie obcy Mongołowie), Turghanem. Chociaż te sceny, choć nigdy nie są wyjątkowo graficzne, stają się wyjątkowo niewygodne. W tym przypadku wyróżnia się sytuacja, gdy Turghan mocno ją całuje, jako sposób na ustanowienie dominacji nad Carterem. To prawda, Turghan dostaje swoje zwycięstwo, gdy Carter pokonuje go w pojedynku, ale sam moment i tak wystarczy, aby skóra cierpła.
Charakterystyka Cartera jest odległa
Jak mogłeś wywnioskować z jej zwycięstwa nad Turghanem, Kapitan Carter nie jest do końca przemądrzały. Sama mówi to w odcinku, jest wojowniczką i uczoną, a nie kimś, z kim należy igrać. Jednak jednym z błędnych kroków, które wielokrotnie popełnia „Emancypacja”, jest zmuszanie Carter do niczego, nawet gdy ma możliwość ucieczki. Najlepszym tego przykładem jest nastoletni Shavadai, Abu, który informuje ją, że zamierza sprzedać ją w niewolę. Z jakiegoś powodu Carter po prostu akceptuje ten fakt, mimo że z łatwością mogłaby obezwładnić dziecko.
„Sam, którego znamy, mogła uwolnić się od chłopca, ale z drugiej strony Sam naprawdę nie był Samem w tym odcinku” – napisał użytkownik Reddit u / Lurkerlisk w wątku omawiającym ten odcinek. „Jej dialog i działania całego zespołu były frustrujące i nie miały charakteru”.
„Ona jest kimś więcej niż pasuje do tego dzieciaka” – napisał oryginalny plakat. „Oczywiście, że ma nóż, a ona jest związana, ale już (głupio) opowiedział jej cały swój plan. Wie, że potrzebuje jej żywej, aby jego plan zadziałał. Ma zaskakującą moc w tej sytuacji, biorąc pod uwagę okoliczności ”.
W końcu „Emancypacja” kończy się bardziej bałaganem, niż powinien. Z niedokładnymi przedstawieniami historii, niewygodnymi momentami i złą charakterystyką, jest powód, dla którego przechodzi on do historii jako jeden z najgorszych odcinków „Gwiezdnych wrót”.