OCENA REDAKCJI : 8 / 10
- Bardzo zabawne i zabawne
- Świetne sceny walki
- Kreatywna mieszanka gatunków
- Brakuje łuków postaci
- Nieco mieszane komunikaty
Trendy programowania o północy festiwalu filmowego w Sundance w kierunku horrorów i innych ostrzejszych filmów – czyniąc „Polite Society” czymś wyjątkowym wśród składu na 2023 rok. Chociaż ta komedia akcji wyreżyserowana przez twórcę „We Are Lady Parts”, Nidę Manzoor, technicznie pasuje jako „film o północy” ze względu na swoją ekscentryczność i znaczną atrakcyjność dla miłośników kultowych gatunków filmowych, wydaje się, że jej przeznaczeniem jest brama do tego świata dla młodszych odbiorców. Wielu nastolatków pokocha ten film, jeśli go zobaczą, i mam szczerą nadzieję, że zespół Focus Features wie, jak skutecznie sprzedawać.
„Polite Society” buduje zwariowaną, naginającą gatunki opowieść wokół wiarygodnej więzi między dwiema siostrami. Licealistka Ria Khan (Priya Kansara) pragnie zostać najlepszą kaskaderką w Anglii, a jej starsza siostra Lena (Ritu Arya), która porzuciła szkołę artystyczną, pomaga jej kręcić filmy przedstawiające próby — i często nieudane — różnych akrobacji dla jej „Khan-Fu”. Kanał Youtube. Ria patrzyła na Lenę jako na kogoś, kto sprostał oczekiwaniom karierowiczów rodziców — więc kiedy Lena porzuca swoje artystyczne dążenia na rzecz poślubienia bogatego lekarza, którego właśnie poznała, Ria jest zdeterminowana, by wykorzystać swoje umiejętności walki, by rozbić ich małżeństwo na dobre.
Jest to natychmiast wciągająca konfiguracja, a film zapewnia czystą rozrywkę. Ma ekscytującą akcję, sprytne komediowe dialogi, silny zespół aktorów i solidne wartości produkcyjne, a wszystko to składa się na bardzo dobry czas w kinie. Gdyby tylko kontynuacja łuków postaci i implikacji tematycznych była nieco bardziej przemyślana, mogłoby to być świetne.
Scott Pilgrim w sari
Czy Edgar Wright w jakiś sposób stał się jednym z najbardziej wpływowych reżyserów dla filmowców opowiadających historie południowoazjatyckiej diaspory? „Scott Pilgrim vs. The World” został wymieniony jako wpływ na styl wizualny serialu „Ms. Marvel” Disney +. Podczas gdy „Polite Society” nie idzie tak przesadnie z efektami animacji, sposób, w jaki filmuje i montuje swoje szybkie komediowe sceny walki, również wydaje się być mocno zadłużony w komediach akcji Wrighta (przypadkowo Nimra Buchra gra antagonistów w zarówno „Ms. Marvel”, jak i „High Society” i wydaje się, że ma o wiele więcej zabawy, rozkoszując się swoją rolą w tym drugim).
Film Manzoora łączy również ze „Scottem Pilgrimem” wyraźnie dziwaczną odmianę realizmu magicznego, w której działanie wszechświata bezpośrednio odzwierciedla szczególne zainteresowania głównego bohatera. Pobicie ze sztuk walki w szkole w pierwszym akcie szybko pokazuje, że „Polite Society” gra ze zwiększoną wrażliwością filmu akcji, odpowiadającą niezwykłym ambicjom Rii. Zanim historia wkroczy na bardziej nieoczekiwane terytorium gatunku, widzowie są już przyzwyczajeni do szybkich zmian stylów, a zatem są bardziej przygotowani na przejażdżkę.
Z historią tak chętną do wyjścia, jak ta, elementy akcji stanowią tak samo „uziemienie” dla filmu, jak realistyczne aspekty dramatu rodzinnego. Całkowite przyjęcie przez scenariusz gatunkowych klisz nadaje mu własną formę relatywności. Są krótkie momenty zacienienia — jeden z przyjaciół/wspólników Rii w kryminale zauważa, że ”tropy są tropami z jakiegoś powodu”, kiedy ktoś zastanawia się, czy zastosować jeden szczególnie znany schemat — ale po pewnym momencie film jest w stanie z powodzeniem wywołać śmiech, po prostu odtwarzając takie frazesy, nawet bez dodatkowych zwrotów akcji lub abażurów. Przy tak dużej kreatywności w innych miejscach nikt nie mógłby zarzucić używania takich frazesów w wyniku lenistwa.
Mieszanka jako narracja feministyczna
W „Polite Society” jest mnóstwo rzeczy, którymi można się cieszyć (nawet nie dotknąłem wspaniałych kostiumów i świetnych utworów muzycznych). Dlaczego więc nie pokochałem go całkowicie, pomimo tych wszystkich wyróżniających się elementów? Bez wchodzenia w szczegóły dotyczące spoilerów, ogólny problem polega na tym, że fabuła jest skonstruowana w taki sposób, że Ria nigdy nie musi się zbytnio rozwijać jako postać. Ma momenty fascynującej walki, szczególnie w środku filmu, ale (znowu temat, który trudno omawiać bez konkretów) wiele dzieje się bardzo wygodnie, aby na dłuższą metę nie była zbyt poważnie kwestionowana jej perspektywa.
Ria określa swoje stanowisko antymałżeńskie jako feministyczne, odrzucenie patriarchalnych norm jej kultury. I na swój satyryczny, metaforyczny sposób film porusza wiele poważnych kwestii dotyczących sposobów, w jakie kobiety są dewaluowane i redukowane do funkcji biologicznych, a także sposobów, w jakie kobiety mogą wzmacniać seksistowskie systemy. Nic z tego nie zmienia faktu, że fabuła jest głównie napędzana przez Rię, która próbuje aktywnie, a czasami brutalnie pozbawić dorosłą kobietę wyboru, którego dokonała – nie jest to coś, co naprawdę można by uznać za „feministyczne”, nawet jeśli wspomniany wybór jest obiektywnie zły w kontekście opowieści.
Ponieważ Ria generalnie ma rację co do rzeczy, które mają znaczenie w fabule, próby zaangażowania się w jej głębsze wady kończą się fiaskiem. Można argumentować, że jest to kolejny sposób, w jaki „Polite Society” można porównać do filmu „Scott Pilgrim” Wrighta, który miał niewielki rozwój osobisty głównego bohatera w porównaniu z komiksami, na których został oparty. Różnica między tymi dwoma przykładami polega na tym, że Scott jest wielokrotnie pokazywany i mówi się, że jest kiepską osobą w całym swoim filmie, podczas gdy Ria jest kimś, kogo powinniśmy lubić — i kogo ostatecznie ostatecznie lubimy, pomimo tego, jak frustrujące mogą być jej działania być i jak słabo rozwinięty jest jej łuk. Nawet przy wszystkich swoich niedociągnięciach w zakresie rozwoju postaci, w centrum tej radosnej rozrywki wciąż jest coś zasadniczo sympatycznego i słodkiego.
„Polite Society” w kinach od 28 kwietnia.