Wielu świętych Newark uderza mocniej, jeśli znasz i troszczysz się o rodzinę – i „rodzinę” – w sercu historii.
Autostrada pomiędzy programami telewizyjnymi a filmami nie zawsze jest ulicą dwukierunkową. Dla każdego Star Trek: Gniew Khana, który powiększył klasyczny odcinek Star Trek, aby zmieścił się na większym ekranie, jest ich zdecydowanie za dużo Oczarowany, Bądź mądry, oraz Książęta Hazzardu… pełnometrażowe rozszerzenia taryfy na małym ekranie, które nie uzasadniały skoku.
Próba przedłużenia życia czegoś tak czczonego jak Soprano na papierze wydaje się to katastrofalnym pomysłem. Szekspirowska tragedia Davida Chase’a o lordzie przestępczym z New Jersey (zagrana do perfekcji przez zmarłego Jamesa Gandolfiniego) i niezliczonych barwnych postaciach na jego dworze zalicza się do najlepszych we współczesnym serialu telewizyjnym – i jest wielu, którzy twierdzą, że to najlepszy program wszechczasów. Rolling Stone, na przykład, umieścił go na szczycie listy najlepszych programów telewizyjnych, wyprzedzając Szaleni ludzie, Breaking Bad, Drut, oraz Seinfeld.
Nawet jeśli podzielasz uwielbienie dla amoralnej gangsterskiej opery Chase’a, nie można zaprzeczyć, że każdy twórca powracający na wody, które wcześniej pozwolił sobie na osiedlenie, może w najlepszym razie tworzyć kreatywne fale. Ale te wygenerowane przez scenariusz Chase’a i Lawrence’a Konnerów dla Wielu świętych Newark tylko pomaga wypełnić luki w opowieściach Soprano, o których nigdy nie wiedzieliśmy, że potrzebujemy rozwiązania, a jednocześnie zabierze nas aż do narodzin najpotężniejszego antybohatera telewizji.
Mądrze, David Chase uczynił The Many Saints of Newark prequelem.
Na początek nie ma kontynuacji ostatniego, bardzo kontrowersyjnego ujęcia zamykającego Soprano sezon szósty, odcinek 21. Jeśli wiecie, to wiecie – i nigdy nie pomyślicie o przełomowym hymnie Journey „Don’t Stop Believin’” w ten sam sposób. Więc zamiast iść do przodu, Chase, Konner i reżyser Alan Taylor (Gra o tron) cofamy się do czasów, gdy kultowy mądry facet Anthony Soprano był niespokojnym nastolatkiem, a rodzina, którą poznaliśmy i której się obawialiśmy, była w kwiecie wieku.
Wielu świętych Newark to przede wszystkim historia Dickie Moltisanti (Alessandro Nivola), wpływowej postaci, o której słyszeliśmy wielokrotnie w kultowym serialu HBO, ale która zmarła na długo przed rozpoczęciem historii w serialu. Dzięki Dickiemu i jego koneksjom w zamieszkanej przez tłumy dzielnicy New Jersey, poznajemy grupę rozpoznawalnych imion granych przez młodszych członków obsady: manipulująca matka Tony’ego, Livia Soprano (Vera Farmiga); Neurotyczny Wujek „Junior” Tony’ego (Corey Stoll, doskonały w roli); Janice Soprano (Alexandra Intrator); i kluczowi członkowie ewentualnej „załogi” Tony’ego.
Kręgosłupem, który łączy to wszystko razem, jest podział rasowy w mieście Dickie w New Jersey, gorący czyrak, którego kulminacją są zamieszki, które Taylor strzela z intensywnością. Soprano nigdy nie stroniło od przemocy, a wybuchy gniewu w tym filmie fabularnym, choć zasłużone i mają charakter, wciąż są szokujące, biorąc pod uwagę, że jesteśmy o kilka lat odsunięci od tego wyjątkowego poziomu wrogości robotników, którymi Chase zaraża swoją historię.
The Many Saints Of Newark sprawdza się lepiej dla fanów The Sopranos.
Scenariusz Davida Chase’a i Lawrence’a Konnera podniósł kilka interesujących kwestii, ale wpływ Wielu świętych Newark uderza mocniej, jeśli znasz i troszczysz się o rodzinę – i „rodzinę” – w sercu historii.
Weźmy na przykład scenę otwierającą. Kamera Taylora sunie po cmentarzu, a głosy zmarłych plotkują o wydarzeniach z ich życia, zarówno dobrych, jak i złych. To tutaj spotykamy naszego okazjonalnego narratora, Christophera Moltisanti (Michael Imperioli) … ale chyba że zainwestowałeś w Soprano, to imię i jego dialog nie zostaną zarejestrowane. Później mały Christopher jest przekazywany po spotkaniu rodzinnym i zaczyna niekontrolowanie płakać, gdy zostaje porwany przez nastoletniego Tony’ego (po mistrzowsku granego przez syna Gandolfiniego, Michaela). soprany fani świadomie przytakną, ponieważ Tony zabija Christophera w finale sezonu serialu. Przypadkowi widzowie nie dostaną referencji.
Co jest w porządku, jeśli Wielu świętych Newark celował jako samodzielny film o mafii, a tak nie jest. Taylor uchwyci kilka lepszych niż przeciętne gangsterskich frazesów, ale emocjonalne zaangażowanie w brutalną stawkę wzrasta tylko wtedy, gdy znasz i kochasz program telewizyjny, który poprzedzał go w prawdziwym życiu, ale pojawia się po nim na głównej osi czasu opowieści.
The Many Saints Of Newark definitywnie rozwiązuje zagadkę związaną z zakończeniem The Sopranos.
Naprawdę, przestań czytać teraz, jeśli nie widziałeś Soprano i jeszcze kiedyś chciałbym.
Skończył się David Chase Soprano z przebojem przyciętym do czerni, gdy Tony (James Gandolfini) jadł obiad z rodziną w Holsten’s Diner. Fani i krytycy przeanalizowali całą scenę, zastanawiając się, czy nagłe zakończenie oznaczało śmierć Tony’ego. (Był tam facet w kurtce tylko dla członków, który poszedł do łazienki za Tonym i mógł odzyskać broń jak Michael Corleone w Ojciec chrzestny.) Osobiście zawsze wierzyłem, że Chase zabija swojego głównego bohatera, chociaż uwielbiałem też niejednoznaczność rezolucji, ponieważ pozwalała ona lojalnym widzom wnieść na scenę własną interpretację.
Wielu świętych Newark wraca do Holstena. I to okoliczności, które sprowadzają młodego Anthony’ego do restauracji, w pełni odpowiada na pytanie Chase’a, na które nie ma odpowiedzi. To scena, którą najbardziej ekscytuję się dla fanów Soprano aby zobaczyć, kiedy ten film się otworzy. Ogólnie moja ocena za Święci dotyczy tego, który wchłonął Soprano i byli ciekawi historii niektórych ikon serialu. Jeśli nie jesteś tą osobą, może zdejmij gwiazdę.
8 / 10 gwiazdy