Skip to content

Recenzja The Lost City: Rom-Com zrobione dobrze

25 de marzec de 2022
l intro 1648226762

W świecie, w którym prawie niemożliwe jest zrobienie popularnej komedii studyjnej, jeśli nie jest to również film akcji i nie ma w nim Dwayne’a Johnsona i / lub Kevina Harta, „Zaginione miasto” to film, który bez wysiłku przywraca komedię romantyczną z początku XXI wieku. energia. Spełnia wszystkie wymagania współczesnej komedii gatunkowej, ze względną łatwością wyprzedzając „Uncharted”, ale z urokiem, werwą i, co najważniejsze, szczerością nawiązuje do pozornie minionej epoki.

„Zaginione Miasto” na swojej powierzchni kryje w sobie klimat „Romance the Stone” https://www.looper.com/”Jewel of the Nile”, ale zbliża się do musującej aury sprzed 11 września komedia studyjna niż odmiana zakręcona. W centrum wciąż znajdują się dwie „przeciwieństwa przyciągające” dawnych kochanków, ale ich przekomarzanie jest oddalone o ligi od linii „His Girl Friday” lub innego szybko gadającego reparanta. To film, który działa na poziomie jawnego absurdu, nie tracąc nigdy swojego prawdziwego emocjonalnego rdzenia.

Sandra Bullock była profesjonalistką w tego typu sprawach przez całą swoją karierę i jest to szczerze najlepsza, jaką była na ekranie od czasu „Miss Congeniality”, ale jej partnerka, Channing Tatum, okazuje się być miłą niespodzianką. Filmy „Magic Mike” dawno temu udowodniły, że jest wyjątkowym głównym bohaterem, ale „The Lost City” znajduje sposób, aby pokazać mu jeszcze więcej niuansów niż kiedykolwiek wcześniej, nawet grając tak szeroki i prosty archetyp.

Szczerze mówiąc, to jak dotąd jedno z najprzyjemniejszych kinowych wydawnictw tego roku.

Szukam D…

W „Zaginionym mieście” Bullock gra rolę Loretty Sage, słynnej powieściopisarki romansów, która od śmierci męża pogrążona jest w nie do pokonania. Jej książki opowiadają o przystojnym i inteligentnym poszukiwaczu przygód o imieniu Dash McMahon, typie fabio-squela, którego można zobaczyć na okładkach książek dla gospodyń domowych na lotniskach i w sklepach spożywczych. Ale chociaż Loretta uważa, że ​​jej praca jest dość schlockowa, miłość i pasja z jej małżeństwa zawsze napędzała jej prozę.

Jej najnowsza książka, „Zaginione miasto D”, została słabo wydana, na polecenie jej menedżera i przyjaciółki Beth (zwykłego złodzieja scen Da’Vine Joy Randolph), z trasą koncertową, której współprowadzi Alan Caprison (Tatum) , model z okładki, który rozwinął kult, jakby rzeczywiście był prawdziwym Dashem. Ale widząc Alana, mężczyznę, o którym myśli, że jest pustym, nijakim uosobieniem wszystkiego, czego nienawidzi w swojej karierze pisarskiej, prowadzi ją do tego, że chce całkowicie przejść na emeryturę, mówiąc fanom, że planuje go zabić.

Ale Alan, tak głupi jak on, ma więcej inteligencji emocjonalnej, niż Loretta mu to przyznaje. Dokładnie odnotowuje prawdziwy powód jej zgryźliwości i próbując zachęcić ją do wyjścia z lęku, w końcu ją obraża. Żałuje, że pragnie naprawić sytuację i ma nadzieję, że znajdzie jakiś sposób, by udowodnić Loretcie, kobiecie, którą wyraźnie podziwia, że ​​jest więcej niż na pierwszy rzut oka. Że ona, ugh, nie powinien oceniać książki po okładce.

Na szczęście dla niego Abigail Fairfax (Daniel Radcliffe), megalomański milioner, porywa Lorettę, planując wykorzystać swoją wiedzę historyczną, aby znaleźć zaginione miasto i jego skarb z najnowszej książki. To zarówno daje filmowi powód do istnienia, podatny grunt do porzucenia gatunku, o którym pisze sama Loretta, jak i daje Alanowi możliwość bycia bohaterem, którego fotografuje od lat.

To jest komedia, a fakt, że naprawdę ma zerowe umiejętności przetrwania, napędza główną część komedii drugiego aktu. Alan może i jest w świetnej formie, ale nie ma przydatnego doświadczenia w interaktywnej misji ratunkowej, co wymaga pomocy Jacka Trainera (Brad Pitt), byłego Navy Seal Alan, którego spotkał podczas odwrotu. W rezultacie powstał film, który podąża za wszystkimi podstawowymi rytmami zawadiackiego filmu przygodowego o poszukiwaniu skarbów, zmielony tylko w blenderze zaprojektowanym tak, aby ujawnić nieodłączną głupota wielu tropów tego gatunku.

Ale tak zabawne, jak rozszerzona kamea Pitta okazuje się, jak gonzo, jak pozostaje złoczyńca Radcliffe’a, lub jak wiele wspaniałych śmiechów pochodzi z pracy Randolpha jako Beth i niedocenianej Patti Harrison jako nowego menedżera mediów społecznościowych Loretty, jest to prawdziwy dwuręczny, który opiera się o unikalnej chemii, którą Bullock i Tatum posiadają razem. Obroty fabuły są skuteczne, a oddzwonienia w strukturze komediowej są dobrze wykorzystane, ale „Zaginione miasto” żyje lub umiera na zdolności publiczności do inwestowania w ten rdzeń romansu.

Na szczęście te dwa tropy dostarczają.

Wiek Himbonów

W samym sercu „Zaginione miasto” zadaje jedno bardzo kluczowe pytanie: co by się stało, gdyby samozwańczy sapioseksualista zakochał się w himbo? Loretta nie jest, w jej mniemaniu, kobietą, której łatwo imponuje wyrzeźbiona uroda ani charyzma, z której czytelnicy fantazjują, że jej główna bohaterka emanuje. Jej zmarły mąż był błyskotliwym umysłem, który miał bezgraniczną pasję do odkrywania nieznanego. W jej lubieżnych bazgrołach jest linia, która jest prawdziwą odą do ich wzajemnej miłości, niezależnie od tego, czy zdaje sobie z tego sprawę, czy nie.

Co więc mogła zobaczyć w Alanie, człowieku, którego wielu scenarzystów (zarówno uznanych, jak i niewymienionych) wydaje się być wyjątkowo oddanym przedstawieniu jako być może najgłupszego człowieka, jaki kiedykolwiek żył? Każda kolejna scena pokazuje, że Alan jest wykładniczo głupszy, ale jakoś nigdy nie przekraczają linii, w której staje się niewiarygodny – lub, co gorsza, nie do lubienia. Tatum nasyca Alana takim ciepłem i szczerymi intencjami, że publiczność nigdy nie przejmuje się tym, że jest głupszy niż worek cegieł. To w porządku, że wygląda jak męski model, ale ma względną moc mózgu Homera Simpsona, ponieważ jego największą siłą jest serce i wzruszający sposób, w jaki przedstawia go Tatum.

Bullock zawsze była świetna w wykonywaniu tego rodzaju występów, w których jest ognista, zmęczona i wrzucona w sytuacje, które pozwalają jej wygiąć swoje fizyczne komediowe kotlety. Ale ten szczególny zwrot jest tak imponujący, jeśli chodzi o wszechobecny nurt żalu, który sączy się między wszystkimi wybuchami i wszystkimi komicznymi wymachiwaniem w różowym stroju, w którym spędza większość filmu uwięziona.

Te dwa pojedynki idealnie wpasowują się w jedną z kluczowych scen filmu, która oddaje dokładnie to, co czyni go tak wyjątkowym. W drugim akcie jest chwila spóźniona, kiedy Alan i Loretta utknęli w dżungli i biwakowali na noc. Alan ma wyprysk z wody, w której się ukrywali, a Loretta właśnie użyła miejscowego oleju, którego używa do leczenia, aby rozpalić dla nich ogień. Loretta mądrze wyjmuje z torby Alana trzy maski na twarz i przyczepia je do jego pleców bez koszuli, kiedy zaczyna zastanawiać się, jak bardzo ten scenariusz przypomina parodię tych z jej książek.

Loretta zaczyna „pisać” scenę w tonie swojej fioletowej prozy, ku początkowej radości Alana. Ale zostaje porwany jej kwiecistym językiem, nawet frazy, których prawdopodobnie nie do końca rozumie. W tym momencie tok myśli Alana zmienia się z „co dalej?” do zastanawiania się, czy Loretta naprawdę się do niego rozgrzewa. W zaskakującej chwili bezbronności ze strony Tatum, z łagodnym, powściągliwym niedowierzaniem komentuje miłosny charakter opisów Loretty. Oto ten mężczyzna, który został ugruntowany jako dosłowne marzenie niemałego grona fanów Loretty, iw tej chwili surowej szczerości, wątpi w siebie, absolutnie przekonał tak interesującą kobietę, że nigdy nie uzna go za pożądaną.

Ale Loretta, wbrew sobie, z pewnością zaczyna to robić i to nie tylko dlatego, że widzi jego ciało striptizerki nagie lub z desperacji, ale dlatego, że widzi w Alanie rodzaj mężczyzny, którego nigdy nie mogłaby napisać w swojej najdzikszej wyobraźni .

„Zaginione miasto” zdobywa satysfakcjonujące ostatnie chwile. To przezabawny i pełen akcji film, który może trwać może dziesięć minut za długo. Ale co ważniejsze, jest to serdeczny i kreatywny romans między dwiema najsłynniejszymi gwiazdami filmowymi Hollywood. Jeśli czasami wydaje się to magią, to dlatego, że najbardziej uderzające momenty nie są utrwalone w ironii czy oderwanej samoświadomości, ale w czułości bycia naprawdę poznanym przez kogoś, w wygodzie i zapewnieniu, że w końcu zostaniemy zauważeni.

Czy ten post był pomocny?