Po dziesięcioleciach, gdy jego wyrazisty głos i niezapomniane oblicze pojawiają się w wielu różnych filmach gatunkowych, ukochany aktor charakterystyczny Udo Kier przyciąga uwagę w nowym filmie Todda Stephensa „Swan Song”. Zwykle wykorzystując swoje przenikliwe oczy i nieziemski wygląd jako wampir, ghul lub w inny sposób nawiedzający postać, przyjemna zmiana tempa, gdy Kier gra w Pat Pitsenberger, niegdyś sławny stylista fryzur, który ma smutną misję, by zrobić ostatnią przysługę dla stary klient.
Film jest przede wszystkim hołdem dla prawdziwego Pitsenbergera, fryzjera z Sandusky, Ohio, który w młodości wywarł ogromny wpływ na Stephensa, a także jest okazją dla reżysera do sfilmowania i zaprezentowania swojego rodzinnego miasta. Ale pisząc ten list miłosny do niedocenianych przodków społeczności queer, tych, którzy otwarcie żyli swoją prawdą w czasach, gdy było to jeszcze trudniejsze, Stephens zapewnił Kierowi przestrzeń do pokazania znacznej siły, którą jego liczne drugoplanowe role rzadko okazywały. tak skutecznie.
„Swan Song” okazuje się być jednym z tych inteligentnych małych indies, które pokonują swoją drobną posturę i budżet poprzez swój urok, serce i zarozumiałość. To rodzaj filmu, który ma się nadzieję zobaczyć na festiwalu filmowym, a nie jakiś wijący się dreszcz, który nieuchronnie zapycha przestrzeń artystyczną z zadziwiającą regularnością.
Powrót macka
„Swan Song” zaczyna się od wytartego planu, jakiego można się spodziewać po thrillerze kryminalnym z lat 70., ale zamiast byłego gangstera wychodzącego z więzienia, by zemścić się na jakimś niczego niepodejrzewającym kapturze, jest to stara królowa uciekająca z domu starców za ostatnią pracę.
Pat Pitsenberger (Kier) odwiedza prawnik reprezentujący swoją byłą klientkę Ritę (Linda Evans), informując go, że nie tylko Rita zdała, ale że w testamencie zaznaczyła, że chce, aby Pat po raz ostatni uczesała ją, na pogrzeb. Jest jasne, że ta dwójka miała burzliwe wypadki na jakiś czas przed jej śmiercią i utratą łaski Pat, ale ta misja, początkowo prośba, którą odrzuca, staje się centralnym punktem jego zmierzchowych dni. Powrót do miasta, zebranie odpowiednich kosmetyków i uhonorowanie zmarłego przyjaciela to nie tyle samo zadanie, ile to, co reprezentuje przedsiębiorstwo.
Quest jest zaśmiecony niespokojnymi wspomnieniami przeszłej traumy, Pata zmagającego się z żalem i stratą – nie tylko spokrewnioną z Ritą, ale także jego kochankiem Davidem, który odszedł lata temu. Odkładając na bok słodko-gorzkie przeżuwanie natury starzenia się i regenerującej siły przyjaźni, „Swan Song” nie jest żałobą. Stephens ma sprytne poczucie humoru i delikatny dotyk jako gawędziarz, więc tyle patosu, ile jest w stanie wycisnąć z podróży Pata, stawia również naszego ekstrawaganckiego bohatera w wielu sytuacjach, które mają zapewnić niezbędną dozę lekkości, aby utrzymać tę ciężką narracyjna lekka i prężna.
W tej osobliwej opowieści jest coś dziwnego i podnoszącego na duchu, co sprawia, że wygląda trochę jak obozowa wersja „Bubba Ho-Tep” Dona Coscarelliego, ale film jest mniej kreskówkowy i bardziej zakorzeniony w vèritè. Oczywiście to autorski głos i poczucie humoru Stephensa nadają filmowi życie, ale to nieunikniony główny występ Kiera wyróżnia „Swan Song”.
Jego przedstawienie wielu kwestii śmiechu z filmu będzie bez końca zapamiętywane, gdy film trafi na VOD, a widzowie będą mogli robić zrzuty ekranu w wysokiej rozdzielczości twarzy, które robi, gdy ciekawie martwe klejnoty, takie jak „Jak ktoś tak bezbłędny może być w Ubezpieczeniu Społecznym?” Obserwowanie, jak próbuje zdobyć przestarzałe produkty do pielęgnacji włosów, takie jak Vivante, lub nalega na palenie marki takiej jak Mores, regularnie wywołuje humorystyczne reakcje ze strony mieszkańców, z którymi się spotyka, ale to wzmacnia jego pozycję jako nieprzeciętnego outsidera, który jest wyraźnie poza zasięgiem z czasem.
Mimo, że tak wiele elementów kultury queer zostaje wprowadzonych do głównego nurtu, Pat pozostaje reliktem innej epoki i choć film śmieje się z anachronicznego charakteru jego postaci, nigdy się nie śmieje. w jego. Jest zawsze z nim i jego obserwacjami na temat zmieniającego się świata wokół niego.
To staje się lepsze
Niedopowiedziana część „Swan Song” związana z badaniem postaci polega na tym, by Pat rozpakowywał urazy, które niósł przez całe życie, głównie wokół dwóch zasadniczych zdrad. Im bardziej jawny spór wiąże się ze spotkaniem ze swoją byłą protegowaną Dee Dee (Jennifer Coolidge), która otworzyła swój własny salon po drugiej stronie ulicy i sama stała się podstawą społeczności, a także bardziej tajemniczą wrogością, jaką żywi do Rity, której pośmiertna fryzurę, którą postanowił wyrzeźbić.
Na początku wydaje się to tak proste, jak Pat nienawidzący Dee Dee za kradzież jego grzmotu i zastąpienie go, a także odmowę wybaczenia Ricie za to, że to ona zastąpiła. Ale w rzeczywistości każdy z jego pasm nieprzetworzonego gniewu jest spleciony w łańcuch, wszystkie wyrażają tę samą kłębek bólu.
„Swan Song” zakłada, że dla tych żyjących na marginesie, których kultura i styl życia są tak samo oczerniane przez bigoterię i kanibalizowane przez siły wyzysku nierozerwalnie związane z tą samą bigoterią, koleżeństwo jest najwyższą walutą. I to właśnie trzy główne straty tego towarzystwa charakteryzują smutek kształtujący krawędzie niegdysiejszej królewskości Pat.
Oczywiście, film angażuje się na szerszych zasadach w portret Pata jako queerowego starszego męża stanu oszołomionego przez Grindra, całkowicie zdezorientowanego zbliżającym się tsunami tęczowego kapitalizmu, grożącym zmyciem trwałych śladów autentyczności w tej dziedzinie i swobodnie pogardzającym protekcjonalnym sposobem postacie drugoplanowe podkreślają dobrodziejstwo zmieniających się obyczajów społecznych.
(Spośród wszystkich zabójczych tekstów Kiera, niewiele rozbrzmiewa bardziej niż przewracanie oczami, które towarzyszy mu mówiąc „och, świetnie” do przyjaciela, który zbyt dumnie zauważa niesprawiedliwość z przeszłości Pat, która, jak twierdzi, nigdy się nie wydarzy teraz, jak gdyby teraźniejszość , postęp w tempie ślimaka w jakiś sposób neguje bardzo prawdziwy ból, który zadano mu w minionych latach.)
Ale walka Pata z Dee Dee nie polega na tym, żeby stała się jego konkurencją, ale na tym, żeby przestała być jego towarzyszką, na stracie kogoś, kogo uważał za bliskiego, nawet jeśli nie zawsze był wdzięczny za jej obecność. Jest to związane z jego spór z Ritą, który nie był skoncentrowany na zmianie stylisty fryzur, jak wydaje się początkowo sugerować film, ale w jej odmowie zaangażowania się w utratę kochanka Pat, Davida, policzek, który pozostawia mężczyznę który uważał tę zamożną, republikańską staruchę za jednego ze swoich najbliższych powierników, zmuszonych do pogodzenia się z tym, że był niewiele więcej niż wynajętym pomocnikiem.
To rozdzierające serce objawienie, ale takie, którego żałobne rozrachunki dorównuje, jeśli nie przekracza, niszczycielski sposób, w jaki Stephens zapewnia Patowi pewne katharsis na temat jednego z najważniejszych związków w jego życiu. Nie pojawia się w (co prawda bardzo wzruszającej) scenie, w której Pat staje twarzą w twarz z ciałem zmarłego przyjaciela, gdy budzi się do życia dla jednego ostatecznego werbalnego kurzu. Pojawia się raczej we wzruszającym konfesjonacie młodego krewnego Rity, Dustina (Michael Urie).
Scena, być może najbardziej dosłowna manifestacja pragnienia Stephena, by opowiedzieć prawdziwemu Pitsenbergerowi, jak ważną postacią był, pośrednio kryje w sobie przemijanie, które prawdopodobnie nie pozostawi po sobie wielu suchych uszu.
„Swan Song”, podobnie jak piosenka Robyn, która tworzy jedną z najbardziej hałaśliwych sekwencji, to pełne miłości celebrowanie życia, które ma najbogatszą teksturę w uśmiechaniu się przez ból, w podkreślaniu piękna w wielu tragediach świata. To także film, w którym Kier zasługuje na to, by zagrać w nim od dłuższego czasu.