„Spider-Man: No Way Home”, wypchany od początku do końca przyjemnymi dla publiczności scenkami, żartami, jajkami wielkanocnymi i budowaniem MCU, to film, który jest tak zabawny, że nie musi być dobry. Każdy, o kim myślisz, że zrobi kameę, rzeczywiście robi kameę — podobnie jak kilka innych, których prawdopodobnie nie odkryłeś — a rezultatem jest surrealistyczne, dzikie doświadczenie, niepodobne do żadnego innego filmu o superbohaterach, jaki kiedykolwiek widziałeś, nawet jeśli „Spider Man: Into the Spider-Verse” zrobił to lepiej, bardziej kreatywnie i bardziej zawadiacko.
„No Way Home” rozpoczyna się w miejscu, w którym skończył się „Spider-Man: Far From Home” z 2019 roku, z Mysterio pozornie zamordowanym przez Spider-Mana, a J. Jonah Jameson (JK Simmons) ujawnia go światu jako Peter Parker (Tom Holland). . Ma to ogromny wpływ na życie Petera, a także na życie najlepszego kumpla Neda (Jacob Batalon) i dziewczyny MJ (Zendaya), postrzeganych jako wspólnicy w jego rzekomych występkach. Trzej przyjaciele mają duże nadzieje, że będą razem uczestniczyć w MIT, a we wzruszającej historii wszyscy dowiadują się o winie poprzez skojarzenie.
Zrozpaczony Peter szuka pomocy u starego kumpla Doktora Strange’a (Benedict Cumberbatch, który wydaje się wcielać się w rolę Roberta Downeya Jr., szybko mówiącego, inteligentnego, wyróżniającego się Marvela). Doktor próbuje rzucić zaklęcie, które sprawi, że świat zapomni, że Peter Parker jest Spider-Manem, ale kiedy niezobowiązujące gadanie Pete’a rozprasza czarownika, zaklęcie otwiera okno na inne wszechświaty – i złoczyńców Doktora Octopusa (Alfred Molina), Zielony Goblin (Willem Dafoe) i Sandman (Thomas Haden Church) z filmów Tobey Maguire Spider-Man oraz Electro (Jamie Foxx) i Jaszczurka (Rhys Ifans) z filmów Andrew Garfielda Spider-Man.
Po około jednej trzeciej filmu staje się jasne, że Tom Holland Peter Parker nie może sam walczyć z tą załogą — więc zgadnij, kto przybędzie, gdy Ned i MJ wezwą kawalerię? Jeśli chodzi o „fabułę”, staje się również jasne, że większość tych złych została przeniesiona do naszej rzeczywistości na chwilę przed śmiercią, którą widzieliśmy w innych filmach o Spider-Manie – i Tom Holland Spider -Człowiek jest zdeterminowany, aby znaleźć sposób na „wyleczenie” ich ze złych skłonności, wierząc, że uratuje im to życie i prawdopodobnie uczyni z nich wzorowych obywateli, kiedy powrócą do swoich wszechświatów.
Parafrazując „Billy Madison”: Wszyscy w tym pokoju są teraz głupi, czytając to ostatnie zdanie. „No Way Home” wpada w tarapaty za każdym razem, gdy poświęca czas na poznanie swojej logicznej fabuły, która ma przypominać nam, że Spidey jest milszym, łagodniejszym superbohaterem. Wpada w dalsze kłopoty za każdym razem, gdy widzimy jego McGuffin – pudełko, w którym Doktor Strange rzucił zaklęcie, i powiedziano nam, że jeśli naciśniemy przycisk, wszyscy natychmiast wrócą do domu. Za każdym razem, gdy film ma problem, który można łatwo naprawić, główną postać, której logika jest błędna, postacie, które można dramatycznie dźgnąć tylko po to, aby zasadniczo go odrzucić, oraz złoczyńców, których można uczynić „dobrymi” za pomocą serum, urządzeń energetycznych i innych machinacje fabularne (i często trudno sobie przypomnieć, czy są dobre, czy złe, ponieważ kilka z nich ciągle przełącza się ze sceny na scenę), to nie składa się na dobry film.
Skacząc snark
Ale w jakiś sposób „No Way Home” sprawia, że chce się to wszystko wyrzucić przez okno, ponieważ całe to doświadczenie jest po prostu takie zabawne. Nie da się przewidzieć, kto pojawi się w danej scenie, a wiele takich niespodzianek sprawi, że uśmiechniesz się od ucha do ucha. Jest to film, który poświęcił czas na obejrzenie (i ponowne obejrzenie) wszystkich trzech filmów Tobeya Maguire’a, zarówno filmów Andrew Garfielda, jak i oczywiście filmów Holland, dzięki czemu wydaje się, że przypomina „Spider-Man 8”, jednocześnie sprytnie rzucając momenty nawiązujące do Petera Parkera z Maguire jako jedynego z „organicznymi” strzelankami internetowymi lub budowania porównania między Maguire i Garfieldem (obaj stracili wujka Bena) lub Hollandem i Maguire (obaj walczyli z kosmitami). Ma też kilka emocjonalnych uderzeń, które przynoszą dramatyczne „błędy”, które trzeba naprawić prawie dwadzieścia lat później.
Pod innymi względami film przypomina MCU odpowiednik filmu „Cannonball Run”, mając nadzieję, że przytłoczy publiczność tak wieloma znajomymi twarzami, że nie ma potrzeby tworzenia przyzwoitego scenariusza. Pojawiają się Jon Favreau, Marissa Tomei, JB Smoove, Martin Starr, Benedict Wong, Hannibal Buress, Church, Ifans i Simmons – i tylko jeden z nich ma coś do zrobienia. Molina i Dafoe, obaj świetni aktorzy, dzielnie wskrzeszają postacie, które w dużej mierze polegają na tym, by widz pamiętał punkty fabuły z 2004 roku, podczas gdy Jamie Foxx wydaje się, że zmienił się w zupełnie inną, znacznie zabawniejszą postać niż grał w „Niesamowity pająk” z 2014 roku. Człowieku”, prawdopodobnie najgorszy z tych ośmiu filmów Spideya.
Pozycja superbohatera
Wszystko buduje punkt kulminacyjny, który odpowiednio wydaje się łączyć stare filmy Marvela. Dostaniesz nie tylko kolejną rozgrywkę, która obejmuje rusztowanie („Shang-Chi”), ale także Statuę Wolności (X-Men z 2000 r.) i renowację, która odnosi się do innego niewidzianego, silnie powiązanego bohatera. Ale po obejrzeniu napisów „No Way Home” i obejrzeniu dwóch zabawnych scen po napisach – w porządku, jednej sceny po napisach i co w gruncie rzeczy jest zwiastunem „Doctor Strange in the Multiverse of Madness” – nie zobaczysz pamiętaj o dość ogólnym starciu ze Statuą Wolności.
Co ty Wola pamiętaj, że to bohater ujęcia wielu Spider-Men, wskakujących do akcji obok siebie. Moment, w którym Tom Holland Peter zdaje sobie sprawę, że Avengers nie istnieją w innych rzeczywistościach; symbolika zestawu gwiazdy śmierci LEGO; żarty o Nedzie, który zdaje sobie sprawę, że w niektórych wszechświatach najlepszy przyjaciel Spideya zwraca się przeciwko niemu. Ale co najważniejsze, niektóre przejmujące momenty między Hollandem a Zendayą w końcowych momentach filmu, gdy jego Peter Parker jest zmuszony podjąć bolesną decyzję – co jest również dość głupie, jeśli spędzisz dwie minuty zastanawiając się, dlaczego Doktor Strange nie mógł tak po prostu zrobiłem to w pierwszej kolejności.
Krótko mówiąc, finał podsumowuje „Spider-Man: No Way Home”, film, w którym nie chcesz, abyś skupiał się na podróży tak bardzo, jak na celu. Jeśli szukasz po prostu zastępczego dreszczyku emocji związanego z oglądaniem pewnych osób razem na ekranie lub odniesień do filmów, które oglądałeś dorastając, nie szukaj dalej, możesz znaleźć wiele Memberberries. Ale w świecie, w którym „Into the Spider-Verse” wydaje się tak odważny i oryginalny, „No Way Home” często wydaje się pochodny i niespełniający.