Istnieją poziomy horrorów i sposoby, w jakie wpływają na ciebie jako widza lub czytelnika. W zależności od podgatunku, tonu i ogólnego podejścia horror może zadać cios w głowę, serce lub brzuch, a sztuka polega na tym, aby przedstawić historię, która ostatecznie dociera do wszystkich trzech. Szybki horror może nie wydawać się, że od razu uderza w twoje serce, ale poczujesz to uczucie w drodze do domu z teatru. Powolna opowieść o horrorze emocjonalnym może początkowo nie pasować do jelit, a następnie wrzucić tam trochę krwi, gdy twoja czujność jest słaba. Wszystko sprowadza się do znalezienia odpowiedniej równowagi elementów, wybrania momentów i ich realizacji.
Każdy solidny horror, w taki czy inny sposób, uderzy w trójcę głowy, serca i wnętrzności, ale rzadko zdarza się, że filmowi udaje się zrobić wszystkie trzy jednocześnie, z tym samym poziomem kunsztu i wpływu. Jest to szczególnie trudny do wykonania hat trick, ale kiedy już się zdarzy, pojawia się z niszczycielską, natychmiast zapadającą w pamięć grawitacją. „Antlers”, nowy horror reżysera Scotta Coopera, porywa go energią, atmosferą i potężnymi grami, które uświadamiają mu ciężkie, uderzająco skuteczne przerażenie. Ogłoszony w 2018 roku i pierwotnie zaplanowany na wejście do kin 18 miesięcy temu, „Antlers” okazał się filmem, który był bardzo wart czekania, dostarczając terroru spania z włączonymi światłami w sam raz na Halloween.
Atmosferyczny strach
Po głęboko niepokojącym prologu, który pomaga nadać ton i ustalić centralną mitologię filmu, „Antlers” pogrąża się w równoległych narracjach ciemności, skupiających się na dwóch bardzo różnych ludziach w tym samym mieście w Oregonie. Z jednej strony Julia (Keri Russell), nauczycielka, która niedawno wróciła do domu, by zamieszkać ze swoim bratem, miejscowym szeryfem Paulem (Jesse Plemons) i podjęła pracę w miejscowej szkole. Julia spędziła lata z dala od rodzinnego miasta i Paula, dzięki traumie z dzieciństwa skoncentrowanej na ich ojcu, którego pamięć tkwi w domu iw umyśle Julii niczym duch.
Być może dlatego, że jej wspomnienia o molestowaniu ojca są wciąż tak świeże, Julia dostrzega podobne tendencje u innych ludzi, zwłaszcza u Lucasa (Jeremy T. Thomas), cichego ucznia, który siedzi z tyłu jej klasy, tworząc niepokojące rysunki, które wskazują na coś mrocznego w jego życiu domowym. Po wysłuchaniu jednej z historii Lucasa w klasie, Julia próbuje sięgnąć głębiej i odkrywa, że chłopak stawia emocjonalne mury wokół tego, co się dzieje. Kiedy my, publiczność, podążamy za Lucasem do domu, widzimy, że ukrywa on coś, co wykracza daleko poza znęcanie się nad rodzicami. Coś mieszka na strychu Lucasa, coś, co kiedyś było członkiem rodziny, ale stało się czymś innym, czymś, co Lucas zamknął przed światem, aby chronić go, a także ludzi w mieście. Im bliżej Julii dociera do prawdy, tym bardziej dowiaduje się, że choć niektóre potwory są ludźmi, inne mogą wyrosnąć na coś więcej.
Scenariusz — autorstwa Coopera, C. Henry’ego Chaissona i Nicka Antosca (który napisał opowiadanie, na którym oparty jest film) — natychmiast wprowadza tę dwoistość, zanurzając Julię i Lucasa w ich własnych, powolnych koszmarach. Julia szuka swoich potworów do wewnątrz, podczas gdy Lucas patrzy na zewnątrz, ale oboje są dręczeni na swój sposób i rozpoznają to wzajemne poczucie udręki w sobie nawzajem, nawet jeśli nie są do końca gotowi do tego przyznać. Pojawia się tam natychmiastowy płomień strachu, który pomaga zbudować niesamowite poczucie atmosfery, aby przenieść „Poroża” przez cały czas działania, a to jest zanim dojdziesz do niuansów potwora, który ostatecznie prześledzi życie każdej postaci w tym utworze .
Funkcja stworzenia
Nawet gdy metafory kryją się pod grubymi warstwami krwi i krwi, najlepsze potwory są zawsze metaforą czegoś, a potwór w „Antlers” nie jest inny. Cooper doskonale zdaje sobie sprawę, że istota przemierzająca to małe, mgliste miasteczko w Oregonie jest awatarem ludzkiego cierpienia, sposobów, w jakie jemy własne, sposobów, w jakie pewne systemy społeczno-ekonomiczne mogą pożerać ludzi od wewnątrz i tak dalej. W szczególności jedna scena przedstawia tę metaforę, aby wszyscy mogli ją zobaczyć, ale przez większość czasu „Antlers” udaje się rozegrać skomplikowaną grę w zaciemnianie, pokazując nam tylko tyle swojego stworzenia, aby utrzymać nas w pułapce. To delikatny, często zwodniczo subtelny taniec, który powoli nabiera napięcia w filmie ze świetnym skutkiem.
Co nie znaczy, że musisz tak długo czekać, aby posmakować potworności w tym filmie. „Antlers” zdecydowanie ma więcej niż jeden moment, w którym więcej widzów o słabym żołądku może oglądać zza palców, a kiedy w końcu dostrzeżesz ślady potwora w całej jego okazałości, jest to spektakularne (Guillermo del Toro, jeden z najbardziej utalentowani twórcy potworów, którzy obecnie pracują w filmie, są producentami wykonawczymi), ale jak w przypadku wielu wspaniałych kreacji, istnieje podejście „mniej znaczy więcej”. Zamiast dawać ci chwilę po chwili brutalności ściskającej żołądek, podejście Coopera do tworzenia terroru sprawia, że bardziej przeraża cię pojedynczy, gardłowy dźwięk niż jakikolwiek rzeczywisty obraz.
Ale nawet poza projektem potwora i sposobami, w jakie „Antlers” powoli integruje swoje bardziej potworne elementy z fabułą, istnieje ukryty strach, który dobrze służy filmowi, nawet po jego napisach końcowych. Przemoc wbije się w brzuch, a metafory w głowę, ale to ta część historii, która jest skierowana do twojego serca, żyje najdłużej w twojej pamięci. „Antlers” przeraża nie tylko z powodu jawnych elementów grozy, ale także z powodu cichego bólu, jaki niesie każdy z jego głównych bohaterów. To ciężki horror, który nie odwraca wzroku, skupia się na emocjonalnym żniwie narracji aż do niezapomnianego zakończenia. To poczucie niezachwianego oddania jego intymnej, często wstrząsającej narracją, sprawia, że film jest bardzo fascynujący i pomaga mu stać się jednym z najlepszych horrorów roku.