Pozbądź się lęków, ponieważ Daniel Craig i Cary Joji Fukunaga sprawiają, że ich strzał się liczy…
Przez około półtora roku oczekiwanie otaczające ostatni film Daniela Craiga o Jamesie Bondzie, Nie ma czasu na śmierć, był w stanie gorączki. Odkąd gwiazda ogłosiła, że ten film będzie jego łabędzią piosenką w serii, wyboista droga do premiery była obserwowana z bardzo bystrym okiem przez fanów i widzów. Co więcej, współscenarzysta/reżyser Cary Joji Fukunaga, pierwszy Amerykanin, który wyreżyserował przygodę z agentem 007, stanął w obliczu poważnej presji po tym, jak odziedziczył przebój kinowy po kreatywnych wstrząsach za kulisami. Teraz można śmiało powiedzieć, że w świetle takich czynników Nie ma czasu na śmierć absolutnie spełnia obietnicę bycia przygodą, która zmienia wszystko, ponieważ jest to spektakl czystego Bonda, który zapiera dech w piersiach.
Odbiór po ich rzekomo szczęśliwym zakończeniu w Widmo, James Bond (Daniel Craig) i Madeleine Swann (Léa Seydoux) zostają rzuceni z powrotem w niebezpieczeństwo i intrygę. Wycofany z czynnej służby jako agent 00, Bond zostaje w końcu wciągnięty z powrotem do świata, z którego próbował opuścić, co w zasadzie doprowadza świat do punktu, w którym Nie ma czasu na śmierć naprawdę zaczyna się ruszać. Ogromne zagrożenie czai się w cieniu, dzięki Lyutsifer Safin (Rami Malek), geniuszowi, który planuje coś tak wielkiego, że James Bond może nie wiedzieć, komu zaufać.
No Time To Die nie marnuje ani chwili swojego czasu ekranu ustawień rekordu.
Przy prawie trzygodzinnym czasie pracy, Nie ma czasu na śmierć historia zaczyna się porywająco i nie ustępuje. W przededniu debiutu obiecywano, że era filmów Daniela Craiga dobiegnie końca, wiążąc razem pięć filmowej sagi w epickie zakończenie. To twierdzenie zostało absolutnie spełnione, ponieważ zwykłe wybryki franczyzy mieszają się z historią, która bardzo ma historię, zwłaszcza Casino Royale, mocno na uwadze. Ponieważ Bond naprawdę stara się puścić przeszłość, cień wcześniejszych wydarzeń jest trudniejszy niż kiedykolwiek.
Ten haczyk prowadzi do ogromnego odchylenia we wzorze na Nie ma czasu na śmierć, który jest dzięki scenariuszowi niezłomnych bohaterów serii Bond, Neala Purvisa i Roberta Wade’a – z udziałem Cary’ego Joji Fukunagi i Fleabag’s Phoebe Waller-Bridge. To zbiorowe zaufanie mózgów sprawia, że przebój jest wyjątkowy, ponieważ wszystkie jego wpływy są odczuwalne, ale żaden nie jest konfliktowy. Całe fragmenty filmu Fukunagi zagłębiają się w inne gatunki, takie jak otwierająca retrospekcja, w której tragiczna przeszłość Madeleine rozgrywa się jak pseudo-slasher. Suma bitów fabularnych i głosów prowadzi tę ostatnią przygodę z epoki Daniela Craiga w kierunkach, których nawet najbardziej zagorzali fani nie spodziewają się.
Bond Daniela Craiga w końcu ma szansę naprężyć mięśnie, których James Bond potrzebował od jakiegoś czasu.
Nie ma czasu na śmierć nie wydaje się być typowym filmem o Jamesie Bondzie, ponieważ wariant tajnego agenta Daniela Craiga faktycznie odkrywa bardziej emocjonalną stronę postaci. Chociaż wciąż jest akcja na najwyższym poziomie dla tych, którzy potrzebują adrenaliny, historia miłosna Jamesa i Madeleine w sercu tej narracji może być najbardziej poruszającym romansem serii od W Tajnej Służbie Jej Królewskiej Mości. Jeśli jest jakiś film o Jamesie Bondzie, który… Nie ma czasu na śmierć ma ogromny dług, to klasyk George’a Lazenby’ego, który przesunął granice serii 007 w bardzo podobny sposób.
Jest też wiele naprawdę zabawnych dialogów i scenariuszy, które pozwalają Danielowi Craigowi wykorzystać jego komediowe mocne strony – co również zapewnia jego sceny z postaciami granymi przez Lashanę Lynch i Ana de Armas zasłużoną lekkomyślnością. Ale najbardziej godny uwagi jest fakt, że po czterech poprzednich filmach, w których przeważa stoicka akcja, Craig w końcu może poradzić sobie z niektórymi linijkami w stylu Rogera Moore’a. Komplementując śmiertelnie poważne chwile i całkowicie bolesne chwile, które Nie ma czasu na śmierć ma w zanadrzu lekkość, która sprawia, że ten ostatni film z serii Daniel Craig jest prawdziwym świętem wszystkiego, co związane z Jamesem Bondem.
Zastanów się, jak utknęło lądowanie, ponieważ „No Time To Die” jest najlepszym możliwym zakończeniem tego rozdziału historii Jamesa Bonda.
Jest kolejka w Odrobina pocieszenia to przychodzi na myśl, gdy myślisz o tym, jak Nie ma czasu na śmierć ostatecznie ląduje. Instruując Camille Montes Olgę Kurylenko o chwili zemsty, na którą czekała od lat, agent 007 Daniela Craiga mówi jej: „Weź głęboki oddech. Potrzebujesz tylko jednego strzału. Niech to się liczy. To samo można powiedzieć o decyzji Craiga o powrocie po Nie ma czasu na śmierć, po balansowaniu na krawędzi wyjścia po Widmo. Pozbądź się swoich obaw, ponieważ Daniel Craig i Cary Joji Fukunaga sprawiają, że ich strzał się liczy, ponieważ ta ostatnia przejażdżka dla zrestartowanego Bonda jest jedną na wieki.
Nie ma czasu na śmierć podsumowuje erę Daniela Craiga Jamesa Bonda muszką, którą zawsze była przeznaczona do noszenia. Będzie to temat do rozmowy zarówno dla fanów, jak i nie-fanów, ponieważ Craig’s Bond może odwiedzać miejsca, których inni 007 nie odważyli się odwiedzić. Ponieważ współczesna epoka jest serializowaną historią prowadzącą do jednego gigantycznego zakończenia, jest to najlepszy możliwy wynik, jakiego można się było spodziewać. Zapożyczając się z przeszłości i wymyślając na nowo przyszłość, Cary Joji Fukunaga dał nowemu pokoleniu fanów Jamesa Bonda arcydzieło na poziomie W Tajnej Służbie Jej Królewskiej Mości to powinno być czczone przez nadchodzące lata.
10 / 10 gwiazdy