Trwa wieczność, aby rzeczywiście zacząć… a potem, kiedy w końcu udaje się na łowienie działki, wije się w bucie.
Chociaż filmy o superbohaterach są teraz oczywiście wszędzie, pomysł posiadania zarówno oryginalnego, jak i prostej komedii wydaje się dobrym pomysłem na papierze. Ponieważ różnorodność gatunkowa, jaką widzieliśmy, ewoluowała z serii przebojów komiksowych, istnieje pewne pudełko, w którym każdy projekt musi działać, a to oznacza, że tytuł taki jak Ben Falcone Siła Grzmotu ma potencjał, by próbować zupełnie nowych rzeczy i dostarczać rozrywki w nowy sposób. Problem, przynajmniej w tym konkretnym przypadku? Film nawet nie przeszkadza.
Najnowszy oryginał Netflix zaczyna się od interesującej koncepcji, ponieważ powstaje świat nękany przez socjopatycznych superzłoczyńców, którzy czerpią moc z promieni kosmicznych, które uderzyły w Ziemię, ale niestety film nie jest w stanie nic zrobić z tym założeniem – zamiast tego decyduje się na przedstawić parę zupełnie nijakich bohaterów, którzy ciągną się wzdłuż fabuły, która jest nie tylko nudna i przewidywalna, ale czasami nie ma żadnego sensu.
Powiedzieli bohaterowie w Siła Grzmotu to Lydia Berman (Melissa McCarthy) i Emily Stanton (Octavia Spencer) – dwie kobiety, które dorastały jako najlepsze przyjaciółki, gdy były małe, zanim pokłóciły się w liceum. Kiedy Lydia próbuje ponownie nawiązać kontakt ze swoim byłym kumplem, jest w jakiś sposób zszokowana odkryciem, że Emily stała się bogatą i potężną naukowcem, która poświęciła swoje życie tworzeniu superbohaterów, którzy mogą spróbować powstrzymać zagrożenie ze strony tak zwanych „łotrów”. Jej praca jest prawie skończona, gdy pojawia się Lydia, a pewna niezdarność i nieostrożność powoduje, że była bestia przypadkowo przyjmuje pierwszą dawkę zastrzyków supermocy – pozostawiając Emily tylko niewidzialną.
Po tym, co wydaje się niekończącą się przedłużoną sekwencją, w której Lydia i Emily przechodzą miesięczne leczenie i trening, aby rozwinąć swoje umiejętności, w końcu wychodzą na ulice, aby skopać jakiś łobuzów tyłek. Gdy to robią, zostają uwikłani w spisek, w którym biorą udział nie tylko superzłoczyńcy – w tym Laser (Pom Klementieff) i Krab (Jason Bateman) – ale także burmistrz Chicago (Bobby Cannavale), który jest w trakcie niezwykle ostrej reelekcji kampania.
Scenariusz jest nie tylko przepełniony tropami i mozolnym tempem, ale też momentami nie ma sensu.
Siła Grzmotu opiera się na oryginalnym scenariuszu Bena Falcone’a i chociaż film wyraźnie nie miał ogromnego budżetu, który pozwoliłby mu w pełni zbadać swój podstawowy pomysł na supervillain, ale niewybaczalne jest to, jak rozproszona jest ta historia i ile frazesów jest wykorzystywanych (i kiepsko). Trwa wieczność, aby zacząć, najpierw nakładać warstwy na całą ekspozycję, a następnie przechodzić przez niekończącą się sekwencję treningową, a kiedy w końcu zaczyna łowić fabułę, kończy się zwijaniem w bucie. Niespodzianka, niespodzianka, agresywnie charyzmatyczny burmistrz to żądny władzy dupek, któremu złoczyńcy wykonują swoje rozkazy, i jest po prostu tak zmęczony, że nie można się z nim skontaktować. Co gorsza, w filmie pojawiają się bardzo mylące posunięcia, aby uczynić go interesującym – na przykład burmistrz ujawniający bohaterom swój podły spisek po włamaniu się do laboratorium Emily… a potem z jakiegoś powodu Lydia i Emily postanawiają nikomu o tym nie mówić .
Można zauważyć, że film ma kilka momentów oryginalności, jednak najczęściej wprawiały mnie w zakłopotanie. Jest cała fantastyczna sekwencja taneczna z Lydią i Krabem, kiedy ta pierwsza próbuje powstrzymać tego drugiego podczas napadu na sklep spożywczy, a ja słusznie nie miałem pojęcia, co się dzieje – i tak naprawdę po prostu założyłem, że Krab ma jakiś rodzaj feromonów supermocarstwo, aby iść z ramionami nóg kraba. Dopiero w dalszej części filmu, gdy bohater i złoczyńca przypadkowo idą na randkę, w końcu zrozumiałem, że to był naprawdę okropnie wykonany moment miłości od pierwszego wejrzenia (i tak, okazuje się, że Moc Kraba to po prostu posiadanie nóg kraba).
Jasne i proste, Thunder Force nie jest zabawne.
Jeśli Jason Bateman noszący parę fałszywych nóg kraba zamiast ramion to rodzaj rzeczy, która przyprawia cię o dreszcze, Siła Grzmotu może dziwnie być dla ciebie idealnym filmem – ale zakładam, że większość ludzi nie uznałaby tego za zabawne i na pewno nie spodoba im się to, co ma do zaoferowania reszta filmu. Sporadycznie pojawiają się w nim sceny, w których wydaje się, że filmowcy po prostu zapomnieli o żartach, a to, co uchodzi za zabawne, prawie wyłącznie wywołuje przewracanie oczami – jak bohaterowie mający trudności z wysiadaniem z samochodu lub Lydia narzekająca na to, jak bardzo jej garnitur pachnie. A gdy masz wątpliwości, chodzi o okropny humor, ponieważ najwyraźniej uważa, że Melissa McCarthy jedząca surowego kurczaka jest po prostu histeryczna, ponieważ zamienia się to w coraz bardziej kiepski bieg.
Współczujesz Octavii Spencer i Melissie McCarthy, ponieważ oboje powinni robić znacznie lepsze filmy.
Co jest warte, Octavia Spencer i Melissa McCarthy wydają się, że dobrze się razem bawią i tworzą dobrą parę, ale materiał, z którym pracują, sprawia, że cała sprawa wydaje się przygnębiająca. Jeden jest zdobywcą Oscara, a drugi jest dwukrotnie nominowany, a widząc, jak grają postacie z bardzo małą głębią (to bardzo sprowadza się do prostej relacji Typ A/Typ B), i nic ekscytującego w materiale, jest to straszne. Miło jest widzieć, jak mają okazję założyć super garnitury i zrobić kilka fajnych scen walki i pracy z drutami, ale ich najlepsze umiejętności nie są wykorzystywane i nie stanowi to dla nich żadnego wyzwania.
Netflix tworzy odpowiedni dom dla Siła Grzmotu, ponieważ będzie dobrze pasować do całej kolekcji złych filmów Adama Sandlera. Na szczęście to, co jest wspaniałe w usłudze przesyłania strumieniowego, to to, że możesz przewinąć ją obok niej, szukając znacznie przyjemniejszego filmu do obejrzenia. Jest zbudowany na mocnym fundamencie założenia i gwiazd, ale całkowicie go marnuje.
4 / 10 gwiazdy