OCENA REDAKCJI : 9 / 10
- Doskonałe kreacje George’a MacKaya i Nathana Stewarta-Jarretta
- Dobrze napisany, dopracowany scenariusz
- Oglądanie może być trudne
Co to znaczy być męskim i jak ta koncepcja jest powiązana z władzą i kontrolą? Dziwaczna opowieść o zemście o odzyskaniu sprawczości i potwierdzeniu tożsamości, „Femme” to bogaty i pełen niuansów film noir, który nieustannie wymyka się oczekiwaniom. Film, który miał swoją premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, bada związek między głęboko ukrytym, hiper-męskim niedoszłym bandytą a artystą drag queen, którego jest ofiarą. Żywo ożywiają go emocjonalnie niszczące kreacje Nathana Stewarta-Jarretta i George’a MacKaya, których gotowość do całkowitej bezbronności czyni film nieoczekiwanym klejnotem.
Jules (Stewart-Jarrett) to popularny wykonawca dragów, całkowicie w swoim żywiole na scenie. Ale pewnej nocy ma szansę spotkać Prestona (MacKay), porywczego homofoba, który fizycznie atakuje Julesa po tym, jak poczuł się wykastrowany przed swoimi przyjaciółmi. Rezultatem jest brutalne pobicie, w wyniku którego Jules krwawi na ulicy i nosi blizny przez wiele miesięcy. Traumatyzowany przez to doświadczenie, jest duchem dawnego siebie, zbyt wstrząśniętym, by wrócić na scenę, która kiedyś była jego domem.
Wtedy dzieje się coś dziwnego. Odrywa się od gier wideo, którymi się rozprasza, i próbuje się tam wystawić, udając się do miejscowej łaźni. Ku swojemu zaskoczeniu zauważa tam Prestona — ale Preston nie rozpoznaje go poza kostiumem dragstera. Przepełniony złością i niepokojem, w umyśle Jules zaczyna się rozwijać ziarno spisku zemsty. Fantazjuje o uwodzeniu głęboko ukrytego mężczyzny, nagraniu ich seksualnego spotkania i opublikowaniu go w Internecie, ogłaszając Prestona całemu światu.
Moc i kontrola
Stopniowo „Femme” ujawnia się jako eleganckie badanie dynamiki władzy w formie trzymającego w napięciu nowoczesnego noir. Gdy dwaj mężczyźni stają się sobie bliżsi, walczą o kontrolę nad swoim związkiem. Preston udaje dużego, twardego mężczyznę, który czuje się komfortowo podczas ich spotkań seksualnych tylko wtedy, gdy może dyktować warunki. Każde odstępstwo od nich naraża jego przyjaciół na odkrycie prawdy o jego tożsamości seksualnej. Podczas gdy Jules chętnie się na to zgadza i gra idealnego uległego partnera, on również potwierdza swoją władzę, przyciągając Prestona bliżej, aż będzie w stanie uderzyć.
„Femme” spędza większość czasu na zmaganiu się z kwestiami władzy i męskości. Jeśli jedno jest powiązane z drugim, jak najwyraźniej wierzy Preston, stoi to w sprzeczności z jego faktycznym związkiem z Julesem, który jest znacznie mniej tradycyjnie męski, ale wydaje się, że wiecznie ma przewagę. Fascynujące jest obserwowanie, jak postacie ewoluują w trakcie filmu, gdy na zmianę potwierdzają swoją dominację. Ale widzimy również, że jest to fasada dla obu. Preston po prostu udaje – taki, który jest tak blisko jego skóry, że ledwo dostrzegalny jako udawanie. Ale mimo to jest aktem. Co więcej, chociaż Jules ma obsesję na punkcie pomysłu wyrzucenia Prestona i dokonania ostatecznej zemsty, miewa chwile zwątpienia, które zdradzają jego niechęć do całkowitej władzy nad drugim człowiekiem.
„Femme” odnosi sukces po części dzięki starannie napisanemu scenariuszowi. Tworzy to najrzadszą rzecz w thrillerze zemsty: postacie, które działają zgodnie ze spójną wewnętrzną logiką. Preston i Jules zawsze mają sens, nawet gdy zachowują się głupio lub autodestrukcyjnie. Zawsze możemy dokładnie zrozumieć, dlaczego robią to, co robią. Stwarza to bogatsze wrażenia dla widzów, pozwalając widzom nawiązać emocjonalną więź i poczuć pewien poziom sympatii dla tych postaci, nawet jeśli ich działania są odrażające. Cykl wstydu i oszustwa tak ich uwięził, że trudno im nie współczuć.
Dwa niesamowite występy
„Femme” byłoby niczym bez spektakularnych kreacji George’a MacKaya i Nathana Stewarta-Jarretta. MacKay wnosi ciasno zwiniętą energię do swojej karykatury prawdziwego mężczyzny: Preston jest niebezpieczny, reakcyjny i skłonny do wybuchu przy najmniejszej prowokacji. Ale pod tym kryje się w nim głęboka wrażliwość. To, co robi na początku tego filmu, jest niewybaczalne, ale zaczynamy coś czuć do tego nieszczęsnego bohatera. Stewart-Jarrett zabiera nas w równie potężną emocjonalną podróż: zostaje okradziony z pewności siebie, wycofuje się w odosobnienie i ostatecznie dochodzi do siebie poprzez spisek zemsty, który pozwoli mu odzyskać podmiotowość — aczkolwiek za bardzo wysoką cenę.
Tych aktorów łączy niesamowita chemia. Ich związek zaczyna się jako w 100% toksyczny i destrukcyjny, ale są nuty uczucia, które wkradają się, prawie wbrew ich woli. Czy to jednak wystarczy, by przezwyciężyć horror tego, co się między nimi wydarzy? Jules może zacząć współczuć swojemu represjonowanemu emocjonalnie i seksualnie kochankowi, ale nie ma sposobu, aby cofnąć brutalną przemoc, która ich łączy. „Femme” niekoniecznie jest łatwym do oglądania i zmusza widzów do objęcia dwóch postaci, które robią dość niesmaczne rzeczy. Ale jego dwuręczne studium postaci jest całkowicie przekonujące. Patrzymy w oczy mężczyzn pragnących być tym, kim naprawdę są — nawet jeśli nie wiedzą, co to znaczy. Dzięki oszałamiającym występom i niesamowitemu scenariuszowi „Femme” to intymne i surowe emocjonalnie nowe podejście do gatunku noir.
Plany wydawnicze „Femme” nie zostały jeszcze ogłoszone.