Kiedy 20th Century Fox wypuściło „Murder on the Orient Express” w 2017 roku, wydawało się, że jest to niezawodna metoda przywrócenia znaczenia średniobudżetowemu filmowi. Gdy Kenneth Branagh włożył swój własny szeroki wachlarz na Herkulesa Poirota Agathy Christie, zarówno za kamerą, jak i za wąsami, wszystko, co studio musiało zrobić, aby utrzymać tę odnowioną serię na powierzchni, było spłukanie i powtórzenie. Ale dwa lata później, gdy byli w trakcie kręcenia kontynuacji „Śmierci na Nilu”, Rian Johnson zjadł ich lunch.
„Knives Out”, sam w sobie pastisz Christiego, wykorzystał podobną formułę, aby przywrócić kryminału do aktualności, ale zrobił to z ciekawszą obsadą postaci i nową gumą w Benoit Blanc Daniela Craiga, zamieniając belgijski akcent Poirota na Foghorn Leghorn południowym akcentem. Film był jeszcze tańszy i prawie tak samo dochodowy, ale w rzeczywistości zdołał pozostawić ślad kulturowy, którego nie mógł nu-Poirot. Teraz Netflix podsycił „Knives Out” jak herbatnik do sosu, z gorąco wyczekiwanymi sequelami już w drodze, podczas gdy Branagh bierze udział w kampanii rozdania nagród za „Belfast”, z szacunkiem udając, że „Śmierć na Nilu” nie istnieje.
Ale kto może go winić? Z jednej strony ma bardzo osobiste i pełne emocji wspomnienia z filmu, który z pewnością dostanie nominacje do Oscara, jeśli nie kilka wygranych, a z drugiej szczątkowy ogon kontynuacji, którego materiał marketingowy musi zwinnie odciąć jeden z jego „anulowanych” przewodów. Podobnie jak w przypadku wielu post-pandemicznych wydawnictw, „Śmierć na Nilu” z wytwórni Disney’s 20th Century Studios wydaje się być wyrzucana na rynek, z pustą miarą dolarów reklamowych, mających nadzieję na uzyskanie zysku samą siłą woli.
Ostatecznie „Śmierć na Nilu” wydaje się niczym więcej niż rannym starzeniem się. Nawet w swoich najlepszych momentach jest to film, który próbuje odzyskać dawny gatunek, ale udaremnia wszystko, co czyni ten styl opowiadania tak wiecznie zielonym, zatruwając go nowoczesnymi, godnymi jęków tikami.
Poirot zaczyna
„Śmierć na Nilu” jest w niemal każdy możliwy sposób krokiem wstecz od ostatniego spotkania Branagha z tą postacią, nie wspominając już o kierowanej przez Petera Ustinova wersji z 1978 r. czy telewizyjnej adaptacji powieści Christiego z 2004 r. Davida Sucheta. ponieważ Branagh i scenarzysta Michael Green nie przedstawiają ogólnego sedna materiału źródłowego, który pozostaje w dużej mierze nienaruszony, aż do pamiętnych zwrotów akcji w centrum tajemnicy morderstwa. Zamiast tego dzieje się tak z powodu tego, jak wiele niepotrzebnego opracowania i nudy oplatają na obrzeżach utworu.
Dla nieznajomych historia koncentruje się wokół Herkulesa Poirota (Branagh), światowej sławy detektywa, który spędza wakacje na pokładzie SS Karnak w Egipcie, co zostaje przerwane przez morderstwo. Otacza go zwykła koteria ludzi z towarzystwa, pełna wiarygodnych motywów popełnienia tego morderstwa, więc musi prowadzić przesłuchania, poskładać wskazówki i rozpakować klaustrofobiczny melodramat tak gęsty, że grozi zatopieniem tego statku, na którym wszyscy utknęli. Ten konkretny podgatunek ma dobrze wysłużony, ale niezawodny kształt, więc jest dużo miejsca na wprowadzenie zmian wśród głównych graczy, aby wprowadzić nowe spiny na starych frameworkach.
Trzeba przyznać, że nowa inscenizacja tajemnicy Christie’s przez Greena daje miejsce na bardziej zróżnicowaną prezentację oryginalnej listy podejrzanych. Romantyczna powieściopisarka Salomie Otterbourne i jej córka Rosalie zostają muzykiem jazzowym (Sophie Okonedo) i jej siostrzenicą (Letitia Wright). Andrew Pennington zostaje Andrew Katchadourianem (Ali Fazal), który nadal jest bliskim powiernikiem zmarłego, choć nie jest to już biały. Zespół nie działa tak dobrze, jak ten, który skompletował Branagh do „Orient Expressu”, ale Hammer całkiem dobrze nadaje się do roli Simona Doyle’a, szykownego drania, który poślubia dziedziczkę Linnet Ridgeway (Gal Gadot) z Jennifer Saunders i Dawn French wnosząc energiczne ciepło ich występu komediowego do obsady, której brakuje uroku.
Ale to sposób ułożenia tej tajemnicy i to, jak wiele ozdobnych elementów ją otaczających ugrzęzło w obrazie, który powstrzymuje „Śmierć na Nilu”.
Po pierwsze, Tom Bateman powraca z „Orient Expressu” jako Bouc, przyjaciel Poirota, który ma o wiele większe znaczenie dla fabuły niż w poprzednim filmie, co jest wystarczająco dziwne, ponieważ w oryginalnej książce nie ma go wcale. Poboczny wątek z udziałem Bouca i jego matki Eufemii (Annette Bening) służy zarówno jako objazd od głównej tajemnicy pod ręką oraz jako niepotrzebny kawałek mętnej ciągłości od zakończenia ostatniego filmu, zamieniając sugestię, że Poirot zostanie wezwany do Egiptu w celu rozwiązania zagadki za pomocą zawiłego nowego pierwszego aktu, który przybliża Poirota do elementów historii, które powinny poprzedzać jego własną uwikłanie.
Po drugie, powtarzając sposób, w jaki wspomnienia Poirota o jego utraconej żonie wdarły się do obrad „Orient Express”, nierozważny i bezwładny romans między nim a Salomie z Okonedo wydaje się niezręczny i przykuty do butów. Jasne jest, że Green szukał sposobu na wzmocnienie niektórych tematów w tajemnicy, ale próbuje to zrobić tutaj w sposób, który wydaje się po prostu pomocniczy.
I wreszcie, jest to film, który rozpoczyna się dziesięciominutowym czarno-białym prologiem śledzącym młodego Poirota podczas I wojny światowej, pokazującym, jak wykorzystuje swoją bystrość umysłu w okopach, jednocześnie odpowiadając, dlaczego jego zarost jest tak jaskrawy.
Tak, to jest film, który czuje, że my, widzowie, musimy znać pochodzenie wąsów Poirota. Ale dlaczego?
Yassification kinowego wszechświata
Każda wątpliwa decyzja mająca na celu wyróżnienie „Śmierci na Nilu” na tle wcześniejszych adaptacji tylko pogarsza sytuację. Ale rozumowanie stojące za tymi kreatywnymi wyborami wskazuje na większy problem na rynku teatralnym. Fikcja franchisingowa jest naturalnym impulsem. Jeśli masz przekonującą postać lub postacie, do których publiczność jest przywiązana, dlaczego nie podążać za nimi przez trwającą serię przygód? Jest to modus operandi stojący za tak wieloma udanymi seriami powieściowymi w tajemniczym świecie, a wprowadzenie tego formatu do filmu i telewizji sprawdza się od dziesięcioleci. Jest powód, dla którego zawsze co kilka lat dostajemy nowe wersje Sherlocka Holmesa.
Ale pomimo dziesiątek historii Christie z udziałem Poirota, z których można czerpać, co kilka lat Branagh i Green mogli po prostu wziąć książkę z półki i odkurzyć anachroniczne krawędzie, które mogłyby uniemożliwić materiałowi źródłowemu dotarcie do nowych odbiorców, zarówno mężczyźni muszą powtarzać coś, co już działa, oddając się najgorszy pobudza potrzebę Hollywood, aby wszystko było nowym MCU.
Książki umiejętnie przekazują interpersonalne szczegóły dotyczące Poirota spragnionym odpowiedzi czytelnikom, więc każdy film o nu-Poirocie powinien dostarczać mnóstwo ekspozycji i historii o kimś, kogo jedyną funkcją jest rozwiązanie zagadki w teraźniejszości. Niektóre z najtrwalszych adaptacji materiału źródłowego pozycjonują Poirota jako niemal bezpłciowego „swata” mieszającego się w sprawy ludzi, których spotyka, więc nu-Poirot musi oscylować między byciem tragiczną romantyczną postacią a byciem tsundere tylko dlatego, że może Branagh uważa, że widzowie powinni to wiedzieć jego Poirot jest popularny wśród pań.
W wyniku prób uczynienia z Poirota centralnym elementem rozkwitającego wersety Christie, rezultatem jest film, który kosztuje więcej niż jego poprzednik, mimo że w jakiś sposób wygląda tańszy i bardziej płaski (prawdziwy wyczyn, biorąc pod uwagę, jak wyrachowany i pozbawiony życia czasami może być „Orient Express”. ) podczas zatapiania wciągającej tajemnicy pod warstwami budowania mitologii.
„Knives Out” mogło sprawić, że widzowie chcieli dowiedzieć się więcej o Benoit Blanc, ale Johnson mądrze wiedział, że detektyw-konsultant najlepiej sprawdza się jako konstrukt, a prawdziwy dramat bierze się ze skupienia się na podejrzanych i grach bitewnych. „Śmierć na Nilu” spędza tyle czasu, próbując dostać się do głowy Poirota, rozumiejąc jego przeszłość i traumę oraz przezwyciężając ją w celu odnalezienia jakiegoś szczęścia, że odsłania tajemnicę, że jest tutaj, by rozwiązać przelotną fantazję, równie dobrze może pominąć.
Cóż, zawsze jest „Knives Out 2”.