Skip to content

Recenzja Cyrano: Nie każdy nos Bergeraca

26 de luty de 2022
l intro 1645736233

Peter Dinklage spędził całą swoją karierę na wypowiadaniu się przeciwko stereotypowym rolom oferowanym rutynowo aktorom z karłowatością. Podczas swojego pierwszego występu na ekranie, w niezależnym filmie „Living in Oblivion” z 1995 roku, jego zmagający się z problemami aktor przemawiał przeciwko filmowcom zmuszającym go do odgrywania szkodliwych, utartych ról. Ponad 25 lat później jego wieloletnie poparcie dla kariery wciąż nie trafia do Hollywood, a jego niedawna krytyka dotycząca nadchodzącego remake’u „Królewnej Śnieżki” Disneya dowodzi, że od tego czasu poczyniono niewielkie postępy. Aktor od dawna twierdzi, że jego wymarzona rola to granie „romantycznej głównej roli, która zdobywa dziewczynę” — innymi słowy, archetyp postaci, który był najbardziej poza zasięgiem każdego aktora, który nie spełnia wymagań branżowych. Dinklage jest powszechnie znany jako jeden z najlepszych współczesnych aktorów charakterystycznych, a jednak zdecydowana większość jego ról znajduje się na uboczu zespołu, którego romantyczny status głównego bohatera jest na zawsze poza zasięgiem.

Na papierze przeróbka niezmienionej XIX-wiecznej sztuki „Cyrano de Bergerac” nie wydaje się szczególnie odpowiednim projektem dla aktora. Dla kogoś, kto tak głośno wypowiada się na temat typowania i tak waha się przed podjęciem problematycznych ról, jak Dinklage, ekranizacja słynnej opowieści o mężczyźnie, który jest całkowicie zdefiniowany przez jego wygląd fizyczny, może wydawać się, że z opóźnieniem przyjmuje projekt, który zrobił punkt odmowy. Ale „Cyrano” jest o wiele mądrzejszym powtórzeniem tej historii, niż się początkowo wydaje, subtelnie kwestionując idee, kto stanie się centralnym elementem romantycznej narracji, nawet jeśli pozostaje wierny ramom oryginalnej produkcji scenicznej Edmonda Rostanda. Może wydawać się to dziwne mówić o historii słynącej z tragicznej tragedii, ale w tej adaptacji jest coś zaskakująco wzmacniającego, co może nie być widoczne na pierwszy rzut oka — uparta odmowa zdefiniowania tej postaci w sposób, w jaki on postrzega. lub jest widziany przez wielu w otaczającym go świecie.

Subtelnie przełamując nowy grunt

Scenariusz do filmu napisała żona Dinklage, Erica Schmidt, na podstawie jej własnej produkcji teatralnej, której premiera odbyła się w 2018 roku, w której aktor zagrał również główną rolę. Jak można się spodziewać, jest to gwiezdny pojazd skrojony na miarę jego mocnych stron, jednocześnie delikatnie obalający wiele naszych własnych uprzedzeń, jeśli chodzi o tę znaną na całym świecie historię. We wcześniejszych adaptacjach niepełnosprawność Cyrano polegała na przerośniętym nosie, który sprawia, że ​​czuje się niezdolny do bycia kochanym, coś tutaj całkowicie wyciętego z narracji. Schmidt nie zastąpił tego po prostu karłowatością, pozwalając na znacznie bogatszą i znacznie mniej redukcyjną reinterpretację, w której wrodzony stan postaci jest nie tyle przyczyną ich cierpienia, co brak wiary w siebie. Od momentu wprowadzenia jasne jest, że Cyrano dysponuje większą mocą niż ktokolwiek w pomieszczeniu; jego wyraźniejszą wadą, która powstrzymuje go przed możliwością posiadania miłości, jest jego opór przed otwarciem się i pozwoleniem na bycie emocjonalnie wrażliwym.

Dynamika opowieści pozostaje jednak taka sama. Cyrano jest beznadziejnie zakochany w Roxanne (Haley Bennett), bliskiej przyjaciółce od dzieciństwa, której nigdy nie mógł się zwierzyć ze swoich uczuć. Pewnego dnia do miasta przybywa żołnierz Christian (Kelvin Harrison Jr) i między nim a Roxanne jest miłość od pierwszego wejrzenia. Zwierzając się Cyrano, Roxanne pyta, czy może pomóc połączyć tę dwójkę — niechętnie się zgadza, ale po znalezieniu Christiana jest niezręcznie ze słowami, zgadza się napisać duchowe listy miłosne, które pomogą mu zdobyć jej uczucia, słowa, które odzwierciedlają jego prawdziwe emocje, ukryte pod inną nazwą.

Schmidt i reżyser Joe Wright nie zmieniają historii tak bardzo, jak dodają głębi postaciom w niej, chociaż to tytułowa rola jest zdecydowanie głównym beneficjentem. Po wstępie, dramatycznie wykolejając sztukę sceniczną z powodu jego niechęci do głównego wykonawcy, staje się jasne, że dodaje to tyle samo głębi archetypowym rolom oferowanym Dinklage w świecie post-Tyriona Lannistera, co reinterpretacji samego Cyrano.

Jest zarozumiałym twardzielem, który może wygrać każdą walkę lub kłótnię, jaką rzuci mu się w oczy – ale podczas gdy wnętrze jego nagrodzonej Emmy roli często gubiło się w spektaklu Siedmiu Królestw, tutaj jego wewnętrzna udręka zostaje obnażona. Jest postrzegany jako gorszy tylko przez ludzi, których otarł się niewłaściwie swoją brawurą i wojowniczością, ale to wystarczy, aby zaognić się w jego wyobraźni i wpłynąć na niego poza odważną twarzą, którą rutynowo przybiera. To jeden z jego najlepszych występów na dużym ekranie i świadectwo tego, jak czasami rzucanie aktora na maszynę w oparciu o jego najsłynniejsze role może przynieść potężne rezultaty, które obalą wszelkie oczekiwania.

Piosenka pozostaje taka sama

Inną nowością filmu Wrighta jest muzyczna adaptacja z piosenkami napisanymi przez Aarona i Bryce’a Dessnera z National. Po dwukrotnym obejrzeniu filmu przyznaję, że nie dałem się zwieść muzyce przy pierwszym obejrzeniu, ale drugie obejrzenie pomogło podkreślić specyficzny sposób, w jaki pisanie piosenek starało się unowocześnić oryginalną sztukę — przejmując litery i poezję z oryginalnego angielskiego adaptacja językowa i reinterpretacja ich jako przyjemnych tekstów piosenek, które były jak najściślejsze do materiału źródłowego. W rezultacie najprawdopodobniej znajdziesz więcej robaków usznych w „West Side Story”, ale tworzy to kolekcję piosenek, które stają się bardziej satysfakcjonujące z każdym powtórnym odsłuchaniem.

Nie znaczy to, że nie ma tu konwencjonalnie hymnowych momentów teatru muzycznego; nawiedzony numer „Wherever I Fall” podejmuje niemożliwe zadanie przedstawienia pomniejszych postaci bezpośrednio przed ich własnymi tragediami, podczas gdy Ben Mendelsohn, grający toksycznego niedoszłego zalotnika Roxanne, otrzymuje swój własny numer w stylu złoczyńcy z Disneya. Okazuje się, że jest to jedyny punkt kulminacyjny występu Mendelsohna; umieszczenie obok Dinklage, który starał się uniknąć typowania całej swojej kariery, sprawia, że ​​zmęczony czarny charakter Mendelsohna jest jeszcze mniej satysfakcjonujący.

Nie można zaprzeczyć, że „Cyrano” nie wydaje się tak dynamiczny, jak inne tegoroczne musicale sceniczne; jego piosenki często zmieniają się w śpiewane w toku rozmów świadomości i są prawie powszechnie wystawiane jak konwencjonalna scena rozmowy. Ale to, czego tutaj brakuje, nadrabia z nawiązką jako potężna historia miłosna – a dla Dinklage, najlepszego pojazdu gwiazd, który wydaje się kulminacją wszystkiego, za czym kiedykolwiek opowiadał się, jeśli chodzi o przepisanie historii problematycznych ról w Hollywood.

Czy ten post był pomocny?