Skip to content

Recenzja barbarzyńców: niespodzianka i rozkosz

9 de wrzesień de 2022
l intro 1662763813

Tess bada przestrzeń

OCENA REDAKCJI: 8/10

Plusy
  • Naprawdę wciągające
  • Opiera się na swoim założeniu w pomysłowy sposób
  • Tak przerażające, jak zabawne
Cons
  • Czy zdołał rozwinąć swoją wiedzę?

W erze, w której marketing filmu zbyt często wymaga, aby cały obraz był przedwcześnie pokazywany w zwiastunach, autentyczne zaskoczenie nowym filmem jest coraz rzadsze. Ale „Barbarzyńca”, nowy film scenarzysty-reżysera Zacha Creggera, właśnie tym zarządza. Film opiera się na założeniu tak prostym, że graniczy z zapomnieniem, i rozwija się w fascynujący i nawiedzający sposób, a każdy nowy akt buduje od ostatniego do tak satysfakcjonującego crescendo, jakie może mieć ta senna jesienna plansza filmowa.

„Barbarzyńca” jest początkowo przedstawiany jako dwuręczny o podwójnej rezerwacji Airbnb. Georgina Campbell gra Tess, młodą kobietę, która odwiedza Detroit na rozmowę o pracę, ale okazuje się, że dom, który wynajęła, jest już zajęty przez przypadkowego faceta o imieniu Keith, którego gra Bill Skarsgård. Nie chodzi o to, że jest coś złego z podstawowym uderzeniem horroru, ale niewidoczny widok brzmiał jak film, który miał wystarczająco dużo gazu, aby w najlepszym razie zrobić 85 minut napięcia, coś, co byłoby zabawne w Shudder lub Amazon Prime, wspierane przez inne, lepsze filmy na potrójnej funkcji sprzed Halloween w domu.

Ale „Barbarzyńca” oferuje o wiele więcej. Jest to w 100% rodzaj filmu, w który każda zainteresowana strona powinna przejść tak ślepo, jak to tylko możliwe, nie dlatego, że cały obraz opiera się na jakiejś ostatniej chwili, zmieniającej grę zwrotem, który można łatwo zepsuć, ale dlatego, że cały klimat filmu po prostu gra się lepiej zaskoczenie widza. Więc w duchu tego, oto uczciwe ostrzeżenie: przed „Barbarzyńcą” czekają spoilery.

Nie wszyscy mężczyźni

Zanim dotrzemy do bardziej szalonych elementów fabuły filmu, „Barbarzyńca” to film, który sprytnie wykorzystuje nieodłączne uprzedzenia pozorów. Od samego początku filmu niebezpieczeństwo wynika nie tylko z sugestywnej partytury, złowrogiego języka wizualnego i faktu, że widz wie, co ogląda, jest wprost umieszczane w gatunku horroru, ale uniwersalna prawda, że ​​Bill Skarsgård jest po prostu strasznie wyglądający koleś. Nie oznacza to, że gdyby Tess dotarła do Airbnb i zobaczyła Jasona Momoa, bez koszuli (być może posmarowanego olejem z włosami w kok), to potencjał zjawy zniknie. Ale Cregger rzucił Skarsgård głównie po to, by polować na skłonność do oceniania książek po ich ponurych, nawiedzających okładkach.

Pierwszy akt filmu, który zawiera wiele z tego, co można wydobyć ze zwiastunów, to uroczo zorganizowane tête-à-tête między dwojgiem nieznajomych, którzy mogą mieć romantyczną komedię-słodkich lub mogą być przedłużoną preambułą do makabrycznego morderstwa. „Barbarzyńca” wie, że zakładamy to drugie, więc kładzie się mocno na pierwszym, abyśmy mogli zgadywać tak długo, jak to możliwe. Ale pozostawienie publiczności zaabsorbowanej ciągłym zaniepokojeniem, czy Keith jest potajemnym mordercą z siekierą (lub wampirem/wilkołakiem/obcym?) usypia ich w stanie, w którym coś znacznie bardziej przerażającego może wejść do walki i obalić wszystko, czego byli świadkami. daleko.

„Barbarzyńca” idzie w dzikich kierunkach, wielokrotnie cofając się od mikro początkowego napięcia między Tess i Keithem do makro mężczyzny, który jest właścicielem domu, w którym przebywają, a potem jeszcze dalej od tego do mężczyzny, który był właścicielem. to przed nim i pod pewnymi względami nadal tak jest. Ale w każdej nowej zmarszczce narracyjnej Cregger nigdy nie odchodzi od początkowego nacisku i przyciągania pozorów. Najpierw zastanawiamy się, czy Keith jest tym, za kogo się podaje, ze względu na okoliczności i jego niestety przerażającą strukturę kości, potem nie jesteśmy pewni, co sądzić o AJ (Justin Long), czarującym i przyjaznym aktorze o coś oskarżonym haniebny.

Kiedy spotykamy Franka, granego przez niedocenianego aktora charakterystycznego Richarda Brake, widzimy, jak podejrzana wydaje się nawierzchnia, która zmienia się w zależności od epoki. U zarania ery Reagana nie ma większego znaczenia, że ​​Frank wygląda jak policyjny szkicownik, przedstawiający każdego seryjnego mordercę w historii, pod warunkiem, że włoży swój mundur z Detroit Water and Power, zanim zapuka do nieznajomych drzwi. Ale film ma bardziej naglącą groźbę.

czy jesteś moją mamusią?

Tess wspina się dla swojego życia

Za stworzenie Matki (w tej roli Matthew Patrick Davis), głównego zagrożenia i „potwora” filmu, trzeba przyznać chwałę Creggerowi i towarzyszom. Matka jest jednocześnie straszliwym terrorem, którego pojawienie się na obrazie jest jedną z najbardziej poruszających i szokujących sekwencji tego roku i prawdziwie niepokojącą postacią, dla której publiczność będzie głęboko współczuć.

Horrory z jakimś slasherem lub potworem na czele zwykle skupiają tych złoczyńców w sposób, w którym ich kultowe oblicze jest głównym źródłem strachu. Ale Matka, choć jest największym fizycznym zagrożeniem dla Tess i reszty obsady, coraz bardziej traci zdolność do straszenia, gdy warstwy jej pochodzenia zostają zdarte, łącząc nawet straszliwy horror, który reprezentuje, zakorzeniony w złu. tak robią mężczyźni.

Ale żeby dojść do tego punktu, Cregger bada wiele innych lęków, w szczególności nieznanego, ciemności i – co najważniejsze – klaustrofobicznych przestrzeni, aby zmusić widza do coraz głębszego zanurzenia się w to, co zaczyna czuć się jak bezdenna studnia nieszczęścia . Od momentu, gdy Tess po raz pierwszy wchodzi do domu w początkowych scenach, aż po każdy krok dalej w jego piwnice, podziemia i przeszłe wcielenia tej fizycznej struktury, „Barbarzyńca” wypełnia bogate szczegóły tego, co kryje się pod powierzchnią tych podejrzanych myśli. .

Cregger, który początkowo zyskał na znaczeniu jako część serii szkiców „The Whitest Kids, U’ Know” stosuje wiele takich samych taktyk opowiadania historii z czasów komediowych, aby zachować humor i zabawę, aby eksplorowana ciemność trochę smaczniejszy i dużo mniej mocny. Poczucie humoru w filmie sprawia również, że poruszane tematy nie wydają się tak poważne i samozadowolone, jak inne filmy z „podwyższonego horroru” z podobnymi pomysłami.

To, co z łatwością mogłoby być prostym thrillerem między dwojgiem nieznajomych, a nawet zwykłym filmem o potworach z mglistym zabójcą, staje się czymś bardziej fascynującym. „Barbarzyńca” to porywające, czarujące i całkowicie szokujące przedsięwzięcie grozy. Więcej filmów wydanych na wysypisku po letnim śmietniku powinno przewyższyć sposób, w jaki robi to ten film. Publiczność byłaby na tym lepsza.

Czy ten post był pomocny?