Czuję, że wciąż nieco nie doceniamy Ryana Reynoldsa, niekoniecznie jako przystojnej sławnej osoby, ale jako prawdziwej gwiazdy filmowej, która potrafi zapewnić prawdziwy urok i dynamizm w granych przez siebie rolach. Jest aktorem, którego umiejętności są bagatelizowane, ponieważ niezależnie od tego, czy mówimy o „Van Wilderze” czy „Deadpool”, zasłynął jako Facet, który dużo mówi lub Facet, który komentuje akcję, podczas gdy to się dzieje, co nadaje pomysł, że radzi sobie z tym, że jest przystojny i zabawny.
Ale jest mentalna szybkość, która wiąże się z rodzajem energii, jaką Reynolds wnosi do roli, niezależnie od tego, czy mówimy o „Deadpool” czy „Free Guy”, takiej, którą innym aktorom trudno jest przekonująco naśladować, ponieważ istnieje prawdziwy bulgoczący rezerwuar emocji pod tą przewiewną powierzchownością. Jest wytrawnym, wielozadaniowym przebojem, potrafiącym w tym samym ujęciu zapewnić fizyczny kinetyzm i mentalną zręczność, jednocześnie nasycając swoje postacie pewnym urokiem i głębią, które prowadzą go przez jeszcze bardziej nijakie scenariusze. Nie trafia do każdego, ale kiedy go zdobędziesz, zobaczysz, że ma dar wznoszenia materiału, nawet jeśli materiał jest stosunkowo popularnym filmem akcji.
Wszystko to prowadzi nas do „Projektu Adama”, przygody science fiction, w której Reynolds ponownie łączy się z reżyserem „Wolnego faceta”, Shawnem Levym, w opowieści o skakaniu w czasie, w której Reynolds spędza większość czasu, grając w porównaniu z młodszą wersją. o sobie. Projekt rozwija się od mniej więcej dekady, ale w tym momencie czuje się mocno zakorzeniony w graniu dla mocnych stron Reynoldsa, popychając żarty i komentarz sceny walki do ich absolutnych granic w sposób, który nie zawsze działa. To, co działa, to zdolność Reynoldsa do postawienia filmu na ramionach i znalezienia emocjonalnego rdzenia poza żartami, co sprawia, że ten hit Netflix jest filmem, który działa pomimo pewnych zbyt znanych elementów.
Adam, poznaj Adama
Adam Reed (Reynolds) to pilot myśliwca z przyszłości, w której podróże w czasie są nie tylko realne, ale stanowią też ogromną siłę korupcji w ludzkim społeczeństwie. Sprawy są tak złe, że niektórzy piloci mający dostęp do technologii są przekonani, że podróże w czasie muszą zostać całkowicie wyeliminowane, co oczywiście można zrobić tylko poprzez podróż w przeszłość i uniemożliwienie jej wynalezienia w 2018 roku. Oczywiście, kiedy Adam spróbuje że przypadkowo ląduje w 2022 roku, gdzie młodsza wersja samego siebie (Walker Scobell) wciąż jest wstrząśnięta śmiercią swojego ojca (Mark Ruffalo), który tak się składa, że jest wynalazcą podróży w czasie.
Haczyk polega oczywiście na tym, że podróżując z powrotem do swojej przeszłości, Adam musi zmierzyć się ze Swoją Przeszłością na wielką skalę, w tym z ojcem, którego czuje, że go zostawił, matką (Jennifer Garner), z którą starał się połączyć, i żona (Zoe Saldana), która zaginęła podczas podobnej misji. Następnie, oczywiście, są siły ciemności (na czele z niewykorzystaną Catherine Keener), które chcą utrzymać podróże w czasie dokładnie tam, gdzie jest, i które przychodzą po płonące pistolety Adama, futurystyczne zbroje i wszystko inne.
Jest tu wiele żyznego gruntu do zbadania, a wiele z nich zależy od chemii między Reynoldsem i Scobellem, gdy próbują zbudować prawdziwe połączenie między dwiema wersjami tej samej postaci, z których obie mówią bezbłędnym dialektem Reynoldsa. Jeśli cały gatunek kina akcji, który opowiada o bólu w ogóle, a w szczególności jego odmiana Reynoldsa, nie pasuje do ciebie, przykro mi, że „Projekt Adama” może być trochę przykrym obowiązkiem dla ciebie. Jeśli jednak jesteś na pokładzie z tym, co odkłada Reynolds, jest to szczególnie potężna prezentacja jego konkretnych talentów zarówno jako aktora, jak i gwiazdy akcji. Tak, przekomarzanie się zaczyna od pierwszej sceny i nigdy się nie zatrzymuje, ale są też bardzo fascynujące fragmenty, kiedy udaje mu się obrócić na emocjonalnym dziesięciocentówku, aby poradzić sobie z żalem, urazą i frustracją własną przeszłością w przeszłości zaledwie kilka sekund. Zbyt często go nie doceniamy, ponieważ ukrywa tak wiele tego daru za żartami i uśmiechem za milion dolarów, ale Reynolds rzeczywiście może włączyć prawdziwą moc gwiazdy filmowej, gdy ma odpowiedni pas startowy, aby go zbudować, i to ta moc staje się największy atut „Projektu Adam”.
Mieszana torba powrotów
Choć zakorzenia swoją akcję w teraźniejszości, „Projekt Adam” oczywiście wiele zawdzięcza familijnym filmom science fiction z minionych lat, przywołując wszystko, od „Gwiezdnych wojen” po „Powrót do przyszłości” w często dumnie samo- referencyjny sposób, który sprawia, że film jest przewiewny i łatwy do przyciągnięcia dla przypadkowych widzów i wieloletnich fanów gatunku. Problem polega jednak na tym, że przeskoki filmu często nie prowadzą na głębsze terytorium. Istnieje kilka naprawdę interesujących, nawet „Terminatorowych” pomysłów na temat natury podróży w czasie i idei ratowania przyszłości, ale gubią się one w tasowaniu nieco powtarzalnych scen walki i niekończącym się użyciu przekomarzania się jako kuli w filmie aby wszystko było rześkie. Jest też kilka bardzo interesujących pomysłów na temat spuścizny, co to znaczy być opiekunem wielkiego pomysłu i co się dzieje, gdy opieka ta zostanie przerwana, ale te elementy filmu kończą się za kulisami pościgu i finałem. walka, która wydaje się mniej imponująca niż film ma nadzieję, że jest.
Innymi słowy, film jest mieszaną torbą, która wydaje się mieć nadzieję, że nie zauważysz, ponieważ wszystkie znajome elementy latają na twojej twarzy. A te elementy latają. Levy reżyseruje film z bezpośrednią, zręczną pewnością siebie, która sprawia, że nawet bardziej przewidywalne etapy fabuły mijają, i chociaż efekty wizualne nie zawsze są najbardziej przekonujące, a choreografia walki nie zawsze jest najbardziej oszałamiająca, jest poczucie showmanizmu, które przenosi rzeczy.
Film naprawdę działa jednak wtedy, gdy koncentruje się na rodzinie Reedów i na tym, jak ich przeszłość i przyszłość zbiegają się, tworząc narrację, która pod pewnymi względami jest bardziej powiązana z upływem czasu niż z obiektywną prawdą. W istocie, gdy uderza najmocniej, „Projekt Adam” to film o drugiej szansie w chrupiącej, błyszczącej polewie cukierkowej. To zostaje z tobą, gdy pojawiają się napisy końcowe, nawet jeśli film czasami gubi wątek po drodze.
„Projekt Adama” pojawia się 11 marca na Netflix.