Skip to content

Przegląd obozu teatralnego: Oda do energii teatralnej Kid

14 de luty de 2023
l intro 1676292309

Amos i Rebecca-Diane kłócą się

OCENA REDAKCJI : 8 / 10

Zalety
  • Świetna obsada dziecięcych aktorów
  • Doskonale oddaje teatralne wrażenia dzieci
Cons
  • Styl improwizacji może wydawać się nieskoncentrowany

Jeśli spędziłeś swoją szkolną karierę na rozpowszechnianiu bezpodstawnych plotek, że pani Grifasi pozwoli ci zrobić w tym roku „Rent”, ponieważ „całkowicie uważa, że ​​mamy do tego obsadę”, możesz poczuć nostalgię – lub być może osobiście zaatakowany – oglądając „Obóz teatralny”. Być może silniejszy w koncepcji niż w wykonaniu, „Theater Camp”, który zadebiutował na Festiwalu Filmowym w Sundance, ma momenty hiperspecyficznej błyskotliwości, które doskonale oddają dziwacznie wyspiarski świat entuzjastów teatru muzycznego, a jednocześnie zawiera długie odcinki improwizowanych shenaniganów, które wywołują co najmniej krzywy uśmiech, jeśli nie pełne wybuchy śmiechu.

Dla dziwnych dzieciaków z teatru na całym świecie, wiecznie nierozumianych na co dzień, lato oferuje bezpieczną przestrzeń kreatywności i zrozumienia, gdzie mogą pozwolić, by ich dramatyczne instynkty rozkwitły w otoczeniu pokrewnych dusz. Na tym polega magia obozu teatralnego AdirondaACTS, prowadzonego entuzjastycznie przez Joan (Amy Sedaris) — a przynajmniej tak było, dopóki jego inspirujący dyrektor nie zapadł w śpiączkę, pozostawiając kierowanie obozem swojemu niedoszłemu wpływowemu synowi Troyowi (Jimmy Tatro).

Jest tu kilka problemów. Po pierwsze, Troy nie ma tego, co można by uznać za zabójczy instynkt teatralny, co powoduje rozdźwięk między nim, obozowiczami i personelem obozu. Ale co być może ważniejsze, Troy nie ma żadnego pozoru przedsiębiorczości, a jego decyzje w połączeniu z i tak już chwiejną sytuacją finansową obozu zagrażają jego przyszłości. W tej komedii w stylu mockumentu Troy i jego zespół przerośniętych dzieciaków z teatru spróbują ułożyć wspaniałe lato dla swoich obozowiczów na cześć ich ukochanej Joan. Ale w prawdziwym hołdzie dla teatru na żywo, ich produkcje (i, bądźmy szczerzy, ich życie w ogóle) są zaledwie kilka cali od całkowitego upadku.

Klasyka obozu letniego

Nie jest tajemnicą, że „Theater Camp” zapożycza obficie z filmów z obozów letnich, które były przed nim. Szczera, niezrozumiana energia teatralna pochodzi z „Camp”, który żartobliwie żartował z młodych aktorów grających w przedstawieniach, które są dla nich o wiele za stare, z Anną Kendrick już w 2002 roku. Jego specyficzne poczucie humoru ma swoje korzenie w „Wet Hot American Summer”, który sam riffuje w „Meatballs”. Jego oryginalność polega na połączeniu cech dwóch głównych inspiracji: podczas gdy „Camp” koncentruje się przede wszystkim na obsadzie obozowiczów, „Theater Camp” słusznie uznaje, że niektóre z najbardziej ujmujących źródeł zarówno komedii, jak i patosu to dziwaczne trupa nauczycieli, którzy spędzają wakacje na organizowaniu amatorskich przedstawień teatralnych.

Ich wzajemne relacje mają słodko-gorzki charakter, zwłaszcza współzależną, ale napiętą emocjonalnie więź między nauczycielem aktorstwa Amosem (Ben Platt) a dyrektorem muzycznym Rebeccą-Diane (Molly Gordon). Obaj są zasadniczo zespawani ze sobą, żaden z nich nie jest w stanie samodzielnie zaatakować, obaj wpadli w rutynę instruowania młodych aktorów, a czas i potencjał szybko maleją z powodu ich własnych karier scenicznych.

„Obóz teatralny” jest najlepszy, gdy rozkoszuje się niezwykle ezoterycznymi szczegółami, które zna tylko ktoś, kto żył życiem teatralnego dzieciaka. Fakt, że dyrektor techniczny (w tej roli Noah Galvin) jest obiektywnie najbardziej utalentowanym członkiem trupy, ale przez całe życie w teatrze był uwarunkowany, by kłaniać się ego aktorów, jest wyjątkowy. Ma chyba najlepszą wypłatę w całym filmie. Postacie różnych młodych aktorów są na miejscu, dzięki pisarstwu i talentom nadnaturalnie utalentowanego zespołu dzieci. W szczególności „Joan Still” koncentruje się na ekscentrycznych dziwactwach amatorskiej produkcji teatralnej i sprawia, że ​​​​błyszczą – Sondheim może nie być, ale zdecydowanie widzieliśmy gorsze programy, które trafiały do ​​​​Wielkiej Białej Drogi. W produkcji występuje również najrzadsza z bestii: numer teatru muzycznego, który został celowo napisany tak, aby był okropny podczas próby generalnej, ale kończy się w jakiś sposób zapierający dech w piersiach w innym kontekście premiery.

Chaos improwizacji

Obsada Theatre Camp pozuje

Czy wszystkie dziwne małe wątki poboczne „Theater Camp” rozwiązują się same lub, jeśli o to chodzi, działają szczególnie dobrze? Nie, oczywiście nie. Ale to tylko koszt robienia interesów, gdy pracujesz na podstawie w dużej mierze improwizowanego scenariusza: rzucasz wszystko o ścianę i widzisz, co się przyklei. Zaskakująca kwota to zasługa. Od miażdżącej pogardy, jaką Amos okazuje utalentowanemu aktorowi dziecięcemu z rozwijającą się karierą zawodową, po coraz bardziej dziwaczne wysiłki Troi, by utrzymać obóz na powierzchni, w całym filmie jest mnóstwo momentów niedopowiedzianego humoru.

Jak przystoi filmowi o teatrze amatorskim, „Theater Camp” to doskonale dostrojona oda do artystycznego chaosu, wirujący derwisz dramatu, któremu jakoś udaje się uporządkować do końca. Udaje mu się równoważyć miłość do miłośników teatru muzycznego i słusznie kpić z nich na każdym kroku. Czasami może wydawać się trochę nieoszlifowany i szorstki na brzegach, głównie w wyniku improwizacyjnego stylu, ale szczerze mówiąc, to część jego uroku. Jej wesoła banda melodramatycznych odmieńców, zwłaszcza Ben Platt i Molly Gordon, rzadko była wykorzystywana z tak wspaniałym skutkiem.

Informacje o premierze kinowej „Theater Camp” nie zostały jeszcze ogłoszone.

Czy ten post był pomocny?