Początkowo decyzja o sfilmowaniu czarno-białego debiutu reżyserskiego aktorki Rebecci Hall „Przemijanie” wydaje się bardzo oczywista i trochę banalna. Film, oparty na powieści Nelli Larsen z 1929 roku i rozgrywający się w tej samej epoce, wykorzystuje monochromatyczną paletę w połączeniu z bokserem, mniej do małpowania wyglądu epoki kojarzonego z filmami tamtych czasów, niż do dramatyzowania kluczowego konfliktu filmu, podczas gdy tworząc cichy rodzaj klaustrofobii dla swoich dwóch bohaterów.
Tessa Thompson i Ruth Negga, obie wielorasowe performerki, grają parę mieszanych ras przyjaciół z dzieciństwa, które ponownie łączą się jako dorośli w drastycznie odmiennych okolicznościach. naprawdę są.
Materiał źródłowy od wieków był gotowy do adaptacji na dużym ekranie, a zwłaszcza Hall spędziła blisko dekadę siedząc nad ukończonym scenariuszem, który sama napisała. Ale podczas gdy perspektywa białej kobiety kierującej filmem tak fundamentalnie przesiąkniętym rasową złożonością wydaje się wszechobecna dla myślicieli z widłami, Hall ma pewien wgląd w rozgrywające się tematy, ponieważ jej matka, śpiewaczka operowa Maria Ewing, ma mieszane pochodzenie. a jej dziadek przez jakiś czas był biały.
Talent Halla jako filmowca jest oczywisty. „Przejście” to sprytny, dobrze skomponowany debiut fabularny z kilkoma znakomitymi występami i wielowarstwową narracją. Nie jest pozbawiony wad, ale w idealnym świecie utrzymałby się w czołówce dyskursu o zbliżającym się sezonie nagród.
Ma przyjaciela o jasnej karnacji, wygląda jak Michael Jackson
Irene (Thompson) mieszka w Harlemie ze swoim mężem, doktorem Brianem Redfieldem (André Holland), dwoma synami i ich często obecną ciemnoskórą służącą. Choć prowadzi życie w komforcie klasy średniej, kiedy przemierza kolorową linię do bielszych części miasta, wydaje się być zaniepokojona, chowając się pod rondem kapelusza, aby chronić swoje rysy przed wścibskimi białymi oczami. Jednak podczas rutynowego pobytu w takich przestrzeniach, w poszukiwaniu dobrego prezentu na urodziny syna, przypadkowo spotyka Clare (Negga), starą przyjaciółkę, której nie widziała od młodości.
Dość szybko staje się oczywiste, że Irene jej nie widziała, ponieważ Clare uciekła od siebie, przerobiona na nowo w aspiracyjny obraz przechodzącej przez białe bomby, wraz z białym mężem Johnem Ballewem (Alexander Skarsgård) i córką, za którą wydaje się wdzięczna”. nie okazała się ciemniejsza od niej.
Przez najkrótszą chwilę urok i lekkość, jaką Clare wnosi swoją obecnością, wystarczą, by pokonać dyskomfort Irene związany z byciem w centrum miasta i poza swoim żywiołem. Między nimi jest łatwe koleżeństwo, które jest zaraźliwe. Ale wtedy John pojawia się w ich pokoju hotelowym, czule nazywając Clare „Nig”, co wydaje się jej nadać przez to, że z każdym rokiem robi się coraz ciemniejsza. To nagłe i szokująco swobodne przypomnienie tego, kim stała się Clare, kimś, kto czuje się komfortowo, nazywany oszczerstwem jako imieniem zwierzaka.
Irene jest zdumiewające, jak daleko Clare chce się posunąć, by mieć życie, którego pragnie. Ale Clare tęskni za towarzystwem Irene, jedynej osoby na tyle lekkiej, że można ją wciągnąć w wyrachowany podstęp, jakim jest istnienie Clare. Clare pragnie jednak nie tylko przyjaźni. To znaczące przywiązanie do jej prawdziwego ja, możliwość odwiedzenia Irene w Harlemie, bycia mile widzianym razem z innymi eleganckimi, białymi intruzami na jej imprezach towarzyskich Ligi Murzynów.
Początkowo wydaje się, że Irene żyje w spokoju, a oszustwo Clare jest już na wyczerpaniu. Jak zauważa mąż Irene, za każdym razem, gdy ktoś „wychodzi”, aby zagrać w kaukaski cosplay, zawsze wracają. Irene trzyma Clare na dystans, nie chcąc się z nią dalej angażować. Ale kiedy Clare wkracza w życie Irene, zwraca uwagę na problemy w jej domu.
Brian uważa, że Irene spędza więcej wolnego czasu na działalności charytatywnej niż na jego potrzebach seksualnych. Chce przygotować ich ciemnoskórych synów na brutalność społeczeństwa, w którym żyją, ale Irene nienawidzi go, przypominającego im o surowej rzeczywistości poza ich domem. Choć nie znosi kłamstw, którymi Clare posuwa się do przodu w życiu, Irene nie ma takich skrupułów w związku z małym twórczym zaniedbaniem w swoim domu, jeśli oznacza to, że jej dzieci mogą spędzić trochę dłużej w błogiej nieświadomości świata, który czeka je w dorosłym życiu. To również nie mówi nic o tym, jak bardzo zaniepokojona jest podziałami klasy Irene. Nawet gdy ocenia, że Clare chce być bliżej bieli, Irene nalega, by zachować zdrowy dystans do wszelkich przejawów życia klasy robotniczej.
Jednak im więcej Clare się pojawia, jej otwarte pragnienie powrotu do swojej prawdziwej czerni blednie w porównaniu z jawną zazdrością, jaką odczuwa Irene na samą obecność Clare. Na początku filmu jest imponująca kompozycja, z Ireną na jednym końcu kadru, całkowicie zmytą ostrym światłem słonecznym z pobliskiego okna, podczas gdy jej mąż ubiera się po drugiej stronie kadru w przyciemnione odbicie, wizualnie telegrafując odległość między nimi.
Ale złożoność kontrowersyjnego statusu wroga Irene i Clare jest czymś więcej niż tylko powierzchowną…
Trawa nie zawsze jest bardziej zielona
Centralnym konfliktem materiału źródłowego wydaje się być dorozumiany trójkąt miłosny między Irene, jej mężem i Clare. Irene jest przedstawiana jako intensywnie zazdrosna o aurę bombową Clare, a Thompson i Negga wykonują fascynującą robotę, naśladując bardziej zniuansowaną wersję brunetki/blondynki, Veroniki/Betty, którą w pewnym stopniu podzielają. Ale filmowa wersja Halla, skupiająca się na niewypowiedzianych i przelotnych spojrzeniach, bada bardziej palącą zmarszczkę — napięcie seksualne między Irene i Clare.
Czytając w łóżku list od Clare, którego Irene odmówiła otwarcia, Brian po prostu żartuje, jak melodramatycznie brzmią te słowa starego przyjaciela. Ale w swojej komicznej przesadzie w jej frazowaniu wydaje się, że tęskni za czymś, co wydaje się być stłumioną romantyczną tęsknotą w wypowiedziach Clare. To coś, co może być łatwe do spisania na straty, gdy pokolenie queerowej publiczności pożera okruchy postrzeganej reprezentacji, gdy dwóch atrakcyjnych wykonawców tego samego gatunku spotka się na ekranie. Ale sposób, w jaki rozgrywają się sceny i sposób, w jaki Hall pozwala kamerze zatrzymać się w samotności, trudno to zignorować.
Jest godna uwagi scena, w której Clare dołącza do Irene i Briana na imprezie towarzyskiej, kiedy Clare robi sobie przerwę od tańca, by obejrzeć zadumę i zatracić się w tym wszystkim. Ale Irene jest tam, siedzi, z oczami utkwionymi w Clare, jej spojrzenie jest tak samo uszczęśliwione, jak Clare patrzy na przyjęcie. Irene chwyta się za nadgarstek, a Clare nie wydaje się być zaskoczona ani zaniepokojona tą odrobiną intymności, zanim zostaje im wygodnie przerwana, gdy Brian znajduje Clare nowego mężczyznę do tańca.
Tam iz powrotem Irene i Clare jest tak bogata w sprzeczne warstwy; każda kobieta wydaje się pragnąć życia drugiej może bardziej niż własnego, oboje są rozdarci między chęcią bycia drugą i konsumpcją ich w całości. Irene patrzy na Clare i jest taka pogardliwa tym, jak decyduje się żyć, a jednocześnie jest zazdrosna o łatwy sposób, w jaki się nosi i jak pociągają do tego osoby wokół niej, w tym ona sama. Ale Clare widzi, że jej dawna przyjaciółka Irene ma dobre życie, do którego nie musiała się okłamywać. Każdy z nich jest uwięziony przez różnorodne kajdany płci, rasy, klasy, a może orientacji seksualnej swoich czasów.
Film słabnie w odtwarzaniu tragicznego aktu końcowego powieści. Hall dobrze sobie radzi, by zachować nienaruszoną dwuznaczność zakończenia książki, ale jakoś na ekranie brzmi to mniej prawdziwie niż na stronie, ponieważ wydaje się zbyt proste i uporządkowane zakończenie tak drażliwej i zniuansowanej narracji. To zakończenie, które sprawi, że widzowie zastanowią się nad swoimi końcowymi momentami i ich implikacjami, ale niestety ten otwarty punkt kulminacyjny zadaje pytania o wiele mniej fascynujące niż te, które stawia reszta filmu.
To powiedziawszy, „Przemijanie” to wciąż imponujący obraz, w którym występuje dwóch najlepszych aktorów tego pokolenia, wykonujących wyjątkową – i, co najważniejsze, uzupełniającą – pracę. To zdecydowanie trzeba zobaczyć.