Skip to content

Pływacy: mieszanka sportowego przegranego i dramatu wojennego

24 de listopad de 2022
l intro 1669218659

Yusra w czepku jest zdenerwowany

OCENA REDAKCJI: 7/10

Zalety
  • Daje widoczność ważnej historii
  • Świetna siostrzana dynamika między głównymi aktorkami
Cons
  • Czasami wymyślone

Kiedy już się do tego przyłożysz, pływanie polega na kontroli. Idealnie skoordynowane wzorce oddychania, wszystkie drobne ruchy, które skracają milisekundy, czyniąc różnicę między pierwszym a drugim miejscem; sukces i porażka; przetrwanie i inne sprawy. „Pływacy” w reżyserii Sally El Hosaini to niesamowita, prawdziwa historia pary sióstr, które wbrew przeciwnościom uciekają z rozdartej wojną Syrii w pogoni za bezpieczeństwem i marzeniami o olimpijskim złocie. Chociaż czasami ograniczają go konwenanse tego rozwijającego się podgatunku, to jednak znajduje empatycznych bohaterów w poruszającej podróży, która ukazuje nieustające trudności życia jako uchodźca.

Dla Sarah i Yusry Mardini (w tej roli prawdziwe siostry Manal i Nathalie Issa) pływanie jest wszystkim. Byli szkoleni przez ojca z jednym celem: rywalizować na igrzyskach olimpijskich dla Syrii. Oczywiście te marzenia zostały spełnione, zanim niestabilność i otwarta wojna spustoszyły ich kraj, pozostawiając go w skorupie dawnego siebie. Obie dziewczyny kurczowo trzymają się chwil normalności – nocy wolności w lokalnym klubie tanecznym, pocieszającego rytuału pływania z ojcem – ale sytuacja staje się coraz bardziej nie do zniesienia. Śledzą przyjaciół i bliskich, którzy w jednej chwili tu są, a w następnej znikają, uciekając z kraju lub, co gorsza, zginęli w nalocie bombowym. Kiedy jeden z konkursów Yusry zostaje przerwany przez zabłąkany pocisk, rodzina Mardini musi zmierzyć się z rzeczywistością, że aby zapewnić sobie przetrwanie, Sarah i Yusra muszą odbyć niebezpieczną podróż do względnie bezpiecznej Europy.

Wciągająca opowieść o życiu uchodźców

„The Swimmers” jest czasami frustrujący — czasami jest zaskakująco odświeżający w swoim podejściu, podczas gdy innym razem jest zdecydowanie konwencjonalny. Zasługuje na uznanie za to, jak bardzo stara się przedstawić uchodźców z różnych środowisk, nie tylko z Syrii i Bliskiego Wschodu, ale z całej Afryki. Widzimy wszystkie różne powody, dla których dana osoba może uciekać z ojczyzny, od wojny, przez biedę, po niemożliwą do utrzymania sytuację domową, oraz więzi, które tworzą się między tymi ludźmi pośród niewyobrażalnych trudności. „Pływacy” nigdy nie stronią od zmagań, z jakimi borykają się uchodźcy.

Oddaje beznadziejność sytuacji uchodźców, nawet tych, którym udało się dotrzeć do Ziemi Obiecanej — dzieląc kontenery transportowe o zmienionym przeznaczeniu, takie jak pokoje w akademikach, z zupełnie obcymi ludźmi i mierząc się z masowym oczekiwaniem na załatwienie formalności, bez których nie mogą pracować lub, co ważniejsze dla sióstr Mardini, mają nadzieję, że reszta ich rodziny dołączy do nich w Europie. Wydaje się, że dotarcie tam to dopiero połowa sukcesu. Teraz będą musieli przezwyciężyć miażdżącą biurokrację, która nie ma zamiaru ułatwiać im samodzielnego życia. Jest również realistyczny w sposobie, w jaki przedstawia proces dla zwykłych ludzi: pływacy kalibru olimpijskiego mogą mieć otwarte drzwi, których inni nie chcą, jak widzimy ich inteligentnego i życzliwego, ale poza tym nie wyróżniającego się kuzyna, który im towarzyszy i czuje się przygnębiony brakiem szansę, jaką znajdzie w swoim nowym kraju.

Siła więzi sióstr Mardini

Sarah i Yusra Mardini w klubie

Wydaje się ważne, że w „Pływakach” widzimy muzułmańskie bohaterki, które mają swobodę bycia sportowcami – co jest rzadkością w filmie – i bohaterkami własnych historii. Siostry występujące w filmie są niesamowitym odkryciem: ich wspólna chemia jest tak autentyczna i tym bardziej poruszająca, że ​​związek między nimi jest prawdziwy. Dynamika między nimi zapewnia filmowi ogromną głębię emocjonalną, a kompulsywna potrzeba Sarah, by być silną i chronić swoją młodszą siostrę, jest szczególnie silna. „Pływacy” to naprawdę niezwykła historia, a tak wiele z nich opiera się na prawdziwych doświadczeniach sióstr Mardini, co nadaje jej pewien stopień autentyczności. Mimo to są momenty, które nie mogą pomóc, ale czują się trochę wymyślone, próbując skonsolidować wydarzenia w pełnometrażową narrację: czas oczekiwania wydaje się skrócony, pomoc przychodzi dokładnie w najbardziej dogodnym czasie, a warunki w niektórych z nich obozy, w których przebywają siostry Mardini, choć dalekie od luksusowych kwater, sprawiają wrażenie odkażonych.

I ta kwestia dociera do sedna tego, co sprawia, że ​​”The Swimmers” są dobre, ale nie świetne. Ma wiele poruszających i mocnych szczegółów, ale jako całość narracja rzadko wznosi się ponad ogólny melodramat, historię uchodźców, która zdumiewająco wydaje się, jakby brakowało jej stawek. Jest dobrze skonstruowana sekwencja z siostrami i ich towarzyszami podróży na morzu, przekraczającymi Morze Śródziemne w nieszczelnej łodzi ratunkowej. Doskonale wiemy, jak bardzo jest to ryzykowne i jak zdesperowani muszą być, aby zaangażować się w takie przedsięwzięcie: widzieliśmy materiały prasowe i filmy dokumentalne, które pokazują, ilu uchodźców straciło życie podczas takiej podróży. Ale sposób, w jaki został tu sfilmowany, nigdy nie wydaje się beznadziejny ani klaustrofobiczny — „Pływacy” zaszczepili w nas taką wiarę w umiejętności sióstr Mardini, że ani przez sekundę nie wątpimy, że będą w stanie odholować łódź do bezpiecznego portu, tłumiąc jego emocjonalny wpływ.

Być może jest to zbyt surowe w stosunku do filmu. Być może ich historia jest tak niesamowita, że ​​zobaczenie jej na ekranie zawsze wydawałoby się fałszywe lub wymyślone. Ale chociaż „The Swimmers” jest inspirujący i chwytający za serce, zawiera dwa mocne występy wschodzących gwiazd, to te małe chwile emocjonalnego rozłączenia powstrzymują go przed osiągnięciem jednoznacznej wielkości. Mimo to należy go uznać za wartościowy i ważny film, choćby dlatego, że podważa zachodnie oczekiwania co do wyglądu i zachowania muzułmańskich kobiet. „Pływacy” oferują rzadkie filmowe przedstawienie ich jako zdeterminowanych, empatycznych bohaterów, nie prosząc ich o poświęcenie ani grama swojej tożsamości w tym procesie.

Czy ten post był pomocny?