
Teraz, gdy hałas ucichł, czy były jakieś pomocne wnioski z Oscarów?
Gdyby zapytać liderów A24, dystrybutora, który przetoczył się przez sześć kategorii, ich odpowiedź byłaby taka sama jak sześć lat temu, kiedy światło księżyca został niespodziewanym zwycięzcą. „Nie mogę wymyślić nic do powiedzenia”, tak mówili.
A24 lubi otaczać swoje zwycięstwa dźwiękami ciszy, co dali odrętwiająco jasne, kiedy ostatnio z nimi siedziałem (opierają się siadaniu: więcej poniżej).
Ale tak naprawdę po tegorocznych Oscarach trzeba było zadać kilka pytań. Czy miejmy nadzieję, że pole pretendentów zostanie ośmielone w przyszłym roku? Niezupełnie, zgodnie z wczesnymi dowodami: bądź świadkiem dziwnego braku szumu wokół przyszłych hitów w programie Oscara, nawet w programie przedpremierowym.
Disney i jego spółka zależna ABC wykorzystały ten moment, by się pośpieszyć Mała Syrenka a Universal prowadził reklamę swojego filmu nuklearnego Oppenheimeraale poza tym wydawało się, że w przyszłym roku panuje dziwna cisza.
Czy napływ nowych (głównie zagranicznych) głosujących na Oscary ożywił Akademię? Lub wpłynął na jego smak?
Niezupełnie, ale lepsze oceny sugerują, że program będzie trwał do 2028 roku. Oceny wzrosły w tym roku o 12% do 18,7 miliona. Najniższy poziom w historii wyniósł 10,5 miliona w 2021 roku.
HBO zaplanowało finał sezonu swojego dramatu o zombie Ostatni z nas przeciwko Oskarom, kolejne przypomnienie, że gale rozdania nagród nie są już straszną konkurencją. Ceny reklam są wyższe w przypadku Super Bowl lub piłki nożnej po sezonie.
POWIĄZANE: Przegląd telewizji Oscarów: Ceremonia próbuje przejść obok klapsa z konwencjonalną, ale wesołą, historyczną nocą
Badanie 4400 kinomanów przeprowadzone przez dziennik „Wall Street sugerował, że niewielu widzów w ogóle słyszało o tegorocznych pretendentach do Oscara, z wyjątkiem Awatara/Top Gun/Czarna pantera „filmy dla widzów”. Konkurenci lubią Trójkąt Smutku może zdobyć punkty w Cannes, ale nie przyciągnie ani jednego zwolennika wśród wyborców Akademii.
Mimo to relacje w mediach z konkursu oscarowego były zaskakująco silne w roku, w którym filmy takie jak Kobiety rozmawiają Lub Po słońcu ustanowić rekordy pustych miejsc. W minionych latach szum medialny koncentrował się na kampaniach oscarowych – skargach na taktyczne snajperki Harveya Weinsteina lub na wielkie wydatki na imprezy.
Ale same kampanie nie były nowością w tym roku: obecność Stevena Spielberga wydawała się mroczna i oczywiście ani Tom Cruise, ani James Cameron nie pojawili się na ceremonii rozdania Oscarów.
Co prowadzi nas z powrotem do tajemnic A24. Podczas gdy inni szefowie indie są wszechobecni na festiwalach i premierach – wystarczy gadatliwa obecność Toma Bernarda i Michaela Barkera z Sony Classics – założyciele A24 cenią sobie swoją niewidzialność.
Po światło księżycaSukces firmy Zaproponowałem spotkanie sześć lat temu i pośpiesznie zostałem odrzucony, tylko po to, by po kilku godzinach ponownie mnie zaprosić, ale na nowych zasadach. Wszyscy trzej partnerzy musieliby uczestniczyć (Daniel Katz, David Frenkel i John Hodges), których pochodzenie było głównie finansowe (Hodges odszedł z firmy).
Dla mnie w porządku, ale kiedy przybyłem do obskurnej centrali firmy na Dolnym Manhattanie, 20 innych członków personelu A24 również stłoczyło się w sali konferencyjnej (nie, nie było wystarczającej ilości kawy dla wszystkich). Katz wyjaśnił we wstępie, że nie mam zadawać pytań, ale raczej mam na nie odpowiadać.
Wyglądało na to, że A24 wciąż formułuje swoją strategię zarządzania, a ja miałem wyjaśnić pochodzenie niektórych filmów — projektów, za których stworzenie byłem odpowiedzialny: Być tam, Dziecko Rosemary, Ojciec chrzestny, Harold i Maude pomiędzy nimi.
Pytania były mądre, ale kiedy zacząłem pytać o niektóre z nieprawdopodobnych sukcesów A24, kurtyna opadła. Filmy takie jak wiosenne łamacze (Harmonia Korine), Była maszyna (Alex Garland) i Pani Ptak (Greta Gerwig) zostały wyłączone ze stołu do dyskusji. Podobnie jak budżety i strategia medialna („wolimy marketing partyzancki od kupowania reklam” — wymamrotał Katz).
Przy wyjściu padały obfite podziękowania i serdeczne komentarze na temat przyszłych spotkań, które nigdy się nie odbyły. „Chcielibyśmy opowiedzieć o naszych planach telewizyjnych” — zachwycał się jeden z pracowników, który następnie został zamknięty.
„To nie tyle firma, co rodzaj niezależnej mafii” — zapewnił mnie jeden z dyrektorów A24. „Jesteśmy naprawdę miłymi ludźmi, ale uwaga opinii publicznej nas przeraża. Poza tym nikt nie chce wiedzieć o sukcesie w świecie indie. W świecie indie chodzi tylko o porażkę. Zapytaj każdego, kto tu był.
Próbowałem zapytać, ale czekam na ponowne zaproszenie, może po przyszłorocznych hitach.