OCENA REDAKCJI: 5/10
- Unika obsługi fanów, aby robić swoje?
- Cudownie dzika druga połowa
- Isabelle Fuhrman jest fantastyczna?
- Pierwsza połowa jest zbyt ściśle zgodna z formułą oryginału
- Tak bardzo stara się ukryć zwrot akcji, wiele szczegółów fabuły ma niewiele lub nie ma sensu
- Odmładzający CGI często odwraca uwagę od dramatu
Jeśli wejdziesz do „Orphan: First Kill”, spodziewając się pochodzenia morderczych sposobów Estery, będziesz bardzo rozczarowany. Reżyser William Brent Bell — odwołujący się do Jaume Collet-Serra, który kierował oryginałem z 2009 roku — dokładnie wie, dlaczego przyszedłeś obejrzeć prequel „Sierotki” i nie marnuje czasu na ponowne wprowadzenie nas do grozy wielkości kufla Isabelle Fuhrman długo po tym, jak ona już jest rozpoczęła swój pierwszy szał zabijania. Tytuł może obiecać nam pierwsze zabójstwo Estery, ale Bell, wraz ze scenarzystą Davidem Coggeshallem, rozumie, że w filmie, w którym postać nie jest zabójcą z zimną krwią, jest niewiele emocji.
To w tej pierwszej połowie prequel jest najsłabszy, często czuje się jak niezadowalające bicie po bicie struktury narracyjnej pierwszego filmu, ale ze zmienionej perspektywy – w końcu tym razem już wiemy, kim naprawdę jest Esther. Pomaga to sprawić, że śmiała narracja skrętu w lewo na półmetku jest jeszcze bardziej mile widziana, nawet jeśli to tylko sprawia, że ”Pierwsze zabójstwo” wygląda ogólnie bardziej niespójnie. Musisz przeoczyć kilka logicznych skoków w pierwszej połowie, aby cieszyć się szalenie zabawnym drugim, który okazuje się o wiele trudniejszy do zrobienia niż powinien.
Bieżnikowanie, które staje się czymś więcej
Historia zaczyna się w Estonii, gdzie Estera przebywa już w zakładzie psychiatrycznym za poprzednie morderstwa. Po tym, jak na jej oddział przychodzi gość z zewnątrz, wyczuwa okno, które zaaranżuje jej od dawna planowaną ucieczkę, a gdy za nią piętrzą się kolejne ciała, domyśla się, że najlepiej jest uciec z kraju. Przeglądając różne listy zaginionych osób, odnajduje zaginioną amerykańską dziewczynkę Esther Albright i stara się odmienić siebie jako dawno zaginioną córkę zamożnej rodziny. Albrightowie, dowodzeni przez matriarchę Julii Stiles, Tricię, mają jednak swoje tajemnice i niedługo bohaterka Fuhrmana zdaje sobie sprawę, że to ona jest w wyraźnym niebezpieczeństwie.
Pierwsza połowa „First Kill” jest bardzo celowo napisana, aby zmylić publiczność co do kierunku, w jakim zmierza narracja. Nie psując niczego konkretnego w samej historii, ujawnienie zwrotów akcji oznacza, że musisz zawiesić niedowierzanie w sposób, w jaki niektóre postacie zachowywały się w kilku sytuacjach w pierwszej połowie, mimo że nie miały powodu, aby ukrywać cokolwiek o sobie ze względu na to, w kim się znajdowały towarzystwo w tych chwilach. Ponieważ widzimy tę historię z perspektywy Esther, oferując lustrzane odbicie stałej perspektywy rodzicielskiej filmu Collet-Serra, wydaje się, że pewne interakcje między postaciami zostały uwzględnione wyłącznie po to, by widzowie nie wyczuli zapachu zwrotów akcji – coś, co sprawiło, że za nieoczekiwane ujawnienie, którego nie spodziewałem się, ale nie ma to najmniejszego sensu, gdy uwzględni się go w dramacie przed nim. Skręt ma na celu generowanie szokujących sapnięć tłumów wypełnionych premierami, co sprawia, że nieco rozczarowuje, że debiutuje w serwisie streamingowym, a nie w kinach.
Od tego momentu „Pierwsze zabójstwo” staje się czymś więcej niż tylko przesuniętą perspektywą bieżnikowaniem filmu z 2009 roku, opowiadając nową historię, w której udaje się uwydatnić postać Estery – podejmując wyzwanie nadania jej większej głębi i uczynienia jej empatyczną. skoncentruj się na historii, nie pozwalając widzom zapomnieć, że jest zabójczynią. Jest to jeszcze bardziej podniesione dzięki występowi Fuhrmana, któremu udaje się pokonać mnóstwo przeszkód w postaci rozpraszających dublerów i odmładzających liftingów CGI, aby wyrazić prawdziwą sympatię dla diabła. W pierwszym filmie desperacka potrzeba miłości Estery i brak zaufania do każdej jednostki rodzinnej była natychmiast zrozumiałym skrótem, który pomógł widzom zrozumieć, dlaczego miała siać spustoszenie. Tutaj doświadczenia, które leżą u podstaw tych emocji, są badane z większą głębią, co sprawia, że rzadki przypadek, w którym złoczyńca z horroru udaje się pozostać interesującą postacią, nawet po rozpakowaniu traumy i obnażeniu motywacji.
Zapomnij o obsłudze fanów
Mimo to film najlepiej podoba się jako czarna jak smoła komedia, która jest najlepsza od momentu, gdy postanawia zrobić coś po swojemu, a nie po prostu kłaniać się oryginałowi. Są od tego wyjątki; wiemy z filmu z 2009 roku, że rodzina Esther zginęła w pożarze domu, a Bell dostaje dużo komizmu, drażniąc się z wszystkimi możliwymi sposobami, w jakie może to się skończyć. Jest to nieunikniona przeszkoda narracyjna, ale jest to jedyna część opowieści bezpośrednio związana z „Sierotą”, którą reżyser i scenarzysta okazują zainteresowanie. Nawet jeśli lewy obrót drugiej połowy zapewnia dodatkową korzyść, zapewniając dodatkowy kontekst dla głównego bohatera, który wzmacnia przyjemność z wcześniejszego filmu, „Pierwsze zabójstwo” nadal jest samodzielną historią oddzieloną od niego.
Film odnosi sukces na własnych warunkach, ponieważ rozumie, że jest związany z oryginałem tylko poprzez ciągłość, uwalniając się od ograniczeń obsługi fanów i rozumiejąc, że jedyną realną przeszkodą jest sposób, w jaki kończy się historia. Wcześniej mają pełną swobodę opowiadania historii, którą chcą. W dużej mierze dlatego film wydaje się tak satysfakcjonujący na późniejszych etapach, gdy skończy naśladować szerokie pociągnięcia narracyjnych bitów oryginału w pierwszej połowie, aby podjąć ryzyko, na które chciałbyś, aby więcej prequeli horrorów miało odwagę.
A jednak dziwne w „First Kill” jest to, że jest tak nierówne z powodu pierwszej połowy, że nie jest tak udane, jak byłoby, gdyby było tak konsekwentnie odważne, jak jego późniejsze etapy. Jest to zarówno film, który istnieje, aby pokazać, że prequele są najsilniejsze, gdy nie są spętane materiałem źródłowym, a także wyraźnie obciążony świadomym pragnieniem dostarczenia jeszcze więcej bananów niż ten słynny ostatni raz, trzymając swoje karty tak blisko do jego klatki piersiowej pierwsza połowa filmu chwieje się wokół niego z powodu kilku gigantycznych skoków logicznych, które podejmuje, aby go ukryć. Jako fan oryginału, pod koniec byłem więcej niż zadowolony, nawet jeśli nie byłem zadowolony w ogóle.