Horror Alexa Garlanda wydaje się być coraz bardziej złożony i kontemplacyjny z każdą nową iteracją. Na przykład egzystencjalny terror „Annihilation” jest daleki od pierwotnego szaleństwa gatunku zombie „28 Days Later”, a nawet nie-horrorowe całości w jego twórczości, takie jak „Devs”, oznaczają zwrot w kierunku eksploracji tonalnej i obrazów i sekwencje pozostawione do interpretacji jego publiczności.
W „Menach”, jego najnowszym horrorze i najbardziej przerażającym filmie, jaki nakręcił jako reżyser, Garland jeszcze głębiej zagłębia się w sferę abstrakcji, kontemplacji i dwuznaczności. Nie chodzi o to, że jest to film, który nie ma nic do powiedzenia — Garland dokonuje wielu, wielu wnikliwych i interesujących obserwacji w trakcie filmu, wspomagany przez potężną kreację Jessie Buckley. Chodzi o to, że jest to film, który jest bardziej interesujący z powodu Jak mówi rzeczy, a nie jak wyraźnie udziela odpowiedzi odbiorcom. To jest rodzaj rzeczy, które zirytują niektórych kinomanów, zwłaszcza tych, którzy wybierają się do kin w nadziei na prostszą taryfę gatunkową. Jeśli jednak masz ochotę na przejażdżkę, „Mężczyźni” stają się niezapomnianym, wywołującym skręcanie się filmowym doświadczeniem, które żyje w twojej głowie przez kilka dni, czy ci się to podoba, czy nie.
Skazane na zagładę odosobnienie
Dziwna, pełna napięcia podróż „Mężczyzn” zaczyna się od Harper (Buckley), niedawno owdowiałej kobiety, która postanowiła wynająć dość okazały dom na angielskiej wsi, aby uciec od miejsca tragicznej śmierci jej męża (Paapa Essiedu). Ta śmierć i momenty, które do niej doprowadziły, wisi nad filmem jak ciemna zasłona, gdy Jesse wspomina ostatni dzień życia jej męża i zastanawia się, jak to wszystko poszło tak źle.
Ale złe wspomnienia nie są jedyną rzeczą, która ją trapi, gdy przybywa do domu, pozornie idyllicznego wiejskiego domu z jabłonią na zewnątrz i pokoju po pokoju z pięknymi antycznymi meblami. Właściciel, Geoffrey (Rory Kinnear), wydaje się dość miły, ale jeden spacer do pobliskiego lasu wstrząsa Jessie, ponieważ jej wędrówka staje się niebezpieczna, gdy na ścieżce pojawia się tajemniczy i odległy mężczyzna. Im mniej powiedziano o tym, co będzie dalej, tym lepiej, ale wystarczy powiedzieć, że przerażające pierwsze spotkanie Harpera z mężczyznami na wsi otaczających dom to dopiero początek mrocznego pogrążania się w szaleństwie, które jest po części thrillerem o inwazji na dom, po części ludowym horrorem i wszystko głęboko niepokojące.
Jak pokazują zwiastuny filmu, kluczowym składnikiem tego niepokojącego koktajlu wpływów i pomysłów jest decyzja Garland, by obsadzić Kinnear nie tylko jako Geoffrey, ale każdy Harper spotyka się podczas swojej podróży, od barmana w lokalnym pubie, przez wikariusza kościoła, po małego chłopca o złym nastawieniu. Jest to wizualny rozkwit, który dodaje niesamowitości całemu utworowi, a pomaga mu cierpliwe, niezachwiane podejście Garland do terroru, który towarzyszy Harperowi przez cały film. Zaczyna się od bardzo prostych rzeczy, takich jak nagłe pojawienie się sylwetki, której wcześniej nie było, lub migotanie świateł drogowych na zewnątrz domu, a nawet przebłyski postaci przez okna, gdy wprowadzają się na spokojne wakacje Harper. Pod koniec filmu Garland angażuje się w jedne z najbardziej graficznych obrazów w całej swojej karierze, ale przyjmuje to samo przemyślane, powolne podejście do całej sprawy. To nie jest film zbudowany na ciągłych strachach przed skokami i momentach z kijem w pudełku. Chodzi o horror, który jest tuż przed tobą – i, co ważniejsze, o tym, jak zdecydujesz się z nim zmierzyć.
Mała, potężna obsada
Wrażenie przemyślanego, niezachwianego horroru przenikającego „Mężczyzn” jest uzupełnione intymnym podejściem do fabuły, które podkreśla Garland, z bardzo rzadką obsadą, która obejmuje tylko czterech głównych aktorów, z których dwóch w mniejszych rolach drugoplanowych. Duża część czasu trwania filmu jest pozostawiona do nawigacji Buckleyowi i Kinnear, a każdy z nich wznosi się do okazji na swój własny sposób.
Buckley gra Harper z cichą furią, z poczuciem nierozwiązanego i niezapomnianego wisi nad każdym jej ruchem, coś, co zostaje wzmocnione, gdy zaczyna spotykać mężczyzn z miasta w ich różnych groźnych postaciach. Często ta groźba jest cicha, ale Harper widziała ją już wcześniej, a sposób, w jaki reaguje, jest czasami równie cichy, dzięki czemu momenty, w których Buckley wpada w całkowitą furię, a nawet rozpacz, są jeszcze bardziej efektywne. Zasadniczo gra kobietę, która przeniosła się nie tylko do nawiedzonego domu, ale do nawiedzonego krajobrazu, który równie dobrze może być nagle obcą planetą. To niezwykły występ jednej z najlepszych aktorek swojego pokolenia.
Kinnear, oczywiście, musi grać przeciw niezwykłemu dziełu Buckleya nie tylko jako jedna twarz, ale jako tuzin, i stawia czoła temu wyzwaniu z niezwykłym, kameleonowym talentem. Jak sugeruje tytuł, pod wieloma względami ma reprezentować wszystkich mężczyzn i oferuje wiele wariantów tej pracy. Zmieniają się oczywiście włosy i makijaż, podobnie jak głosy, ale to, co naprawdę trzyma się ciebie, to subtelne zmiany w ruchu i modulacji, które Kinnear wprowadza do każdej ze swoich postaci. Może to być dziwny, nie na miejscu śmiech, ręka, która porusza się ze zbyt dużą swobodą, albo po prostu spojrzenie w jego oczach, ale każdy z jego ludzi będzie ci przeszkadzał na swój sposób.
Z bliźniaczymi filarami swoich gwiazd, które wzmacniają jego historię, Garland musi iść naprzód z jednym z najbardziej ambitnych filmów w swojej karierze, filmem, który z każdą mijającą minutą staje się coraz dziwniejszy i bardziej niepokojący, a wszystko to zmierza ku kulminacji, którą ty Naprawdę nie jesteś przygotowany, bez względu na to, do czego dąży film. To niezwykle ambitne i niezwykle denerwujące doświadczenie filmowe, które z pewnością wywoła debatę i stworzy dzielące interpretacje. Opierając się na filmie, który nakręcił, wydaje się, że Garland nie miałby tego w żaden inny sposób – i niezależnie od tego, czy „Men” działa na ciebie, czy nie, nigdy nie zapomnisz, jak głęboko działa pod twoją skórą.
„Mężczyźni” w kinach 20 maja.