Skip to content
TV

MCU jest lepsze niż komiksy z jednego ważnego powodu

17 de luty de 2023
l intro 1676561223

Zdjęcie zespołu Avengers Endgame

Nawet po niesamowitych 15 latach rozrywki prawdopodobieństwo, że Marvel Studios zwolni, jest mało prawdopodobne. Ta franczyza mogłaby to robić przez całą dekadę, nie mówiąc już o dniu lub dwóch, biorąc pod uwagę materiał, z którym muszą pracować. Od chwili obecnej do pierwszego komiksu Marvela wydanego w 1939 roku minęły 84 lata. W tym czasie ponad 27 000 książek było wypełnionych opowieściami o zdumiewających i niesamowitych fantazjach, które Kevin Feige i Marvel Studios mogą po prostu zdjąć z półki, kiedy tylko mają na to ochotę (jeśli pozwalają na to konkurencyjne prawa własności).

Posiadanie tak ogromnej biblioteki do dokonywania wyborów pozwala jednak również tym adaptacjom na żywo uniknąć pułapek, w których konsekwentnie znajdował się materiał źródłowy – to znaczy, mogą przestudiować plan, zobaczyć, co działa, i naprawić to, co nie 'T. W komiksach fani zostali zmuszeni do zaakceptowania zmęczonych tropów, restartów i stagnacji postaci w stopniu niemal śmiesznym,

Tropy i zmęczone historie stały się powracającymi problemami, które fani komiksów byli zmuszeni zaakceptować przez lata w niemal śmiesznym stopniu. Na szczęście te problemy nie trafiły na duży ekran, gdzie zmiany faktycznie się trzymają, postacie naprawdę ewoluują, a śmierć ma znaczenie – do tego stopnia, że ​​​​teraz, czy ci się to podoba, czy nie, MCU przekroczyło swój materiał źródłowy.

Marvel Studios żyje i umiera dzięki swoim postaciom

Rzuć Kamień Nieskończoności w dowolnym kierunku, a prawdopodobieństwo trafienia postaci z solidnym wątkiem fabularnym w MCU jest dość wysokie. Od dręczonych poczuciem winy filantropów playboya po nordyckich bóstw wyrzutków, wielu bohaterów i złoczyńców wyruszyło w niesamowite podróże. Zmieniający życie upływ czasu, zmieszany z miłością, bólem i traumami, zmienił wszystkich ulubieńców fanów z ludzi, którym byliśmy początkowo przedstawiani. To prawda, że ​​z niektórymi postaciami było kilka godnych pożałowania chwil (romans Nata i Bruce’a, Drax dość wyluzowany, jeśli chodzi o pomszczenie swojej rodziny i tak dalej). Jednak w większości znaczące wydarzenia znacząco zmieniły postaci, w które się wcielają, w sposób satysfakcjonujący dla widzów i przybliżający nas do nich. Zasadniczo, jeśli chodzi o łuki postaci, każdy film naprawdę ma znaczenie.

To właśnie odróżnia MCU od komiksów — i to na lepsze. Walki, sukcesy, postępy i bóle trzymają się jego bohaterów, w przeciwieństwie do materiału źródłowego.

Spójrz prawdzie w oczy, to jest problem z komiksami i wszyscy o tym wiemy: na stronie lepiej po prostu wybrać bieg, który ci się podoba i zignorować te, które nie. W komiksach monumentalne, zmieniające życie wydarzenia tworzą dobre wątki fabularne, ale wpływ tych wydarzeń jest zapominany w ciągu miesięcy lub za każdym razem, gdy redakcja staje się niespokojna i przywraca postać do status quo. W rezultacie komiksy przedstawiają wspaniałe podróże, ale te podróże tak naprawdę nie materiał — i rzadko trwają. Jest to znacznie mniej interesujące dla czytelników, ponieważ te momenty — dobre lub złe — powinny pozostać, w tym moment, w którym bohater ginie w akcji.

Śmierć jest ostateczna w Kinowym Uniwersum Marvela

Śmierć Yondu w Guardians of the Galaxy Vol.  2

Jeśli chodzi o komiksy Marvela, nawet śmierć nie powstrzyma niektórych z najpotężniejszych postaci na Ziemi. Na przykład ekstrawagancki tchórz, Tony Stark, kilka razy kopnął żelazne wiadro na papierze i wkrótce potem wrócił, jakby zapomniał kluczyków do samochodu, zamiast odwiedzić zaświaty. Rzadko kiedy kilka drugoplanowych postaci zostało pogrzebanych (wujek Ben Petera Parkera, Karen Page w Daredevil), ale najlepsi ratownicy świata rzadko mają dłuszą linię. W rezultacie fani mają tendencję do jęczenia lub narzekania, gdy postacie umierają, zamiast łzami w oczach.

Tego samego nie można powiedzieć o mieszkańcach MCU. Jak dotąd, wyłączając powrót do rzeczywistości (och, ten stary Thanos) w „Avengers: Endgame”, większość postaci, które uspokoiły się w MCU, pozostała stałymi wyjściami. Tak jak powinni. Dodanie przycisku resetowania do Tony’ego, Natashy, T’Challa, Groota Seniora lub Yondu cofnęłoby dramatyczny wpływ i dobrze rozegraną, bolesną stratę dla postaci wokół nich. Co więcej, przywrócenie ich zmiękczyłoby każdego przyszły ryzyko niebezpieczeństwa, a co być może ważniejsze, unieważnia niektóre z najbardziej intrygujących elementów przyszłości MCU — nowych bohaterów, którzy wkraczają, by zająć ich miejsce.

Bohaterowie MCU umierają, więc nowi bohaterowie mogą powstać w ich miejsce

Sam Wilson jako Kapitan Ameryka spędza czas z Buckym

Ponieważ wieczna śmierć dużych graczy w MCU utknęła zamiast natychmiastowego ponownego przetworzenia, wszechświat akcji na żywo zdołał dostosować starsze postacie w bardziej satysfakcjonujący sposób, unikając jednego snafu, który jest zbyt powszechny w komiksach – to znaczy, zbyt wielu bohaterów posiadających ten sam płaszcz w tym samym czasie. W 2014 roku na łamach komiksów Sam Wilson awansował do stopnia Kapitana Ameryki i tytuł ten utrzymał przez trzy lata. Po tym Steve Rogers wrócił do służby, podcinając skrzydła Wilsonowi i zmuszając go do powrotu do bycia Falconem. Dość niezadowalające, prawda? Dopiero niedawno Wilson ponownie przywdział gwiazdy i paski, a zarówno on, jak i Steve noszą tytuł w osobnych książkach. Ale o co chodzi? Powrót Steve’a Rogersa, by podnieść tarczę, prawie unieważnia wniebowstąpienie Sama Wilsona do tej roli, ponieważ sprawia wrażenie, jakby Rogers był „prawdziwym” Kapitanem Ameryką.

Tak nie jest w przypadku MCU i słusznie. W MCU Sam Wilson Jest Kapitan Ameryka, jedyny w swoim rodzaju, śledzący wydarzenia z „Falcona i Zimowego Żołnierza” i za zgodą samego pierwotnego rzucającego tarczą. Ponieważ ta nowa rola Sama jest ostateczna, podnosi stawkę i sprawia, że ​​każda jego akcja i ewolucja postaci są o wiele ważniejsze. To doskonałe zamknięcie jednej książki i otwarcie drugiej. To samo można powiedzieć o Shuri, która została Czarną Panterą, czy Yelenie Belovej, która została naszą nową Czarną Wdową.

Co więcej, utrzymywanie ostatecznych zgonów w MCU pomaga temu gigantycznemu wspólnemu wszechświatowi naprawić potencjalną dolegliwość, która nadal jest narażona na znaczne ryzyko cierpienia, jeśli nie jest ostrożna.

Śmierć pomaga przyciąć stado do MCU i pozwala nowym postaciom spędzić czas na słońcu

Daredevil i She-Hulk siedzą razem

Ponieważ MCU po cichu planuje fantastyczną przyszłość i klasę pełną mutantów, ich lista superbohaterów tylko się powiększa, coraz bardziej zbliżając się do proporcji jej pochodzenia. Jednak osiągnięcie tak dużych rozmiarów naraża MCU na ryzyko stania się franczyzą, za którą publiczność stara się nadążyć, na co narzekali przeciwnicy w czasach Infinity Saga, kiedy wciąż było to możliwe.

Jednak wcale nie musi tak być. Trwałe zgony z satysfakcjonującymi zakończeniami otwierają pole dla wcześniej pominiętych postaci, takich jak She-Hulk i Daredevil lub Moon Knight i Shang-Chi, aby wywołać falę. Co więcej, posiadanie mniejszej liczby postaci do wypełnienia tego świata oznacza skupienie się bardziej na tych, które w nim pozostają.

Biorąc pod uwagę najwyższą wagę MCU w fazie 4 (przy coraz większej ilości wymaganej pracy domowej), jasne jest, że wszechświat nigdy nie powinien bać się wprowadzania trwałych zmian i koncentrować się na wyostrzaniu tych łuków postaci. W tym momencie prawdopodobnie jest to już dobry moment, aby MCU zabiło jeszcze więcej swojej starej obsady, aby przywrócić narrację do standardu, który zawsze zapewniał przed końcem gry. A to zaangażowanie w trwały wpływ oznacza, że ​​w przeciwieństwie do komiksów, w których „ponowne uruchomienie” jest normą, MCU nigdy nie będzie musiało usuwać ważnych historii, rozwoju postaci ani wydarzeń. Straty i wyciągnięte wnioski mają i powinny pozostać w przyszłych ratach. Takie postępowanie zapewnia dłuższą żywotność całej serii, nawet jeśli skraca żywotność niektórych ulubionych postaci fanów.

Czy ten post był pomocny?