Skip to content

Kot w butach: Ostatnie życzenie Recenzja: Ostatnie życzenie zawiedzione

21 de grudzień de 2022
l intro 1671549258

Kot w butach

OCENA REDAKCJI : 5 / 10

Zalety
  • Styl wizualny inspirowany „Spider-Verse” idealnie pasuje do tej przygody
  • W filmie z tak wysokim wskaźnikiem kneblowania, mnóstwo puenty ląduje!
Cons
  • Brakuje komiksowej inspiracji najwcześniejszymi filmami „Shrek”.
  • Typowa przygoda – trudno zrozumieć, dlaczego warto było wskrzesić tę serię

To trochę tajemnicze, jak „Shrek” zdołał przetrwać tak długo po premierze. Chociaż oryginalny film i jego pierwsza kontynuacja są prawdopodobnie najbardziej ukochanymi filmami z poprzedniego katalogu Dreamworks, oba są wyraźnymi produktami swojej epoki, wypchanymi popkulturowymi gagami, które młodsi widzowie musieliby teraz zrozumieć w Google, niezależnie od tego, czy są odniesieniami do starych Teleturnieje (które w niewytłumaczalny sposób zostały przeniesione do późniejszej adaptacji muzycznej) lub żarty na temat kultury celebrytów z początku XXI wieku. „Shrek 2” zawierał knebel o Cameron Diaz spotykającej się z Justinem Timberlake’em, który był już datowany na premierę „Shrek the Third”, w którym Timberlake zagrał trzy lata później – a jednak ta kontynuacja z 2004 roku była wielkim hitem wśród streamerów na Netflix w 2022 roku i nadal jest uwielbiany przez miliony, nawet jeśli staje się bardziej reliktem, jeden żart na raz.

Nie piżama kota

Czy trwały urok serii wynika wyłącznie z milenijnej nostalgii i lat memów, czy też młodsze pokolenia są równie zainwestowane w bajkową serię? Odpowiedź na to pytanie zostanie zdecydowana w „Kocie w butach: Ostatnie życzenie”, kontynuacji spin-offu z 2011 roku, skupiającego się na zadziornym kotku Antonio Banderasa, który podwaja się jako pierwsza pozycja w kinowym uniwersum „Shreka” do trafić na duży ekran w ciągu ponad dekady. Chociaż ta historia nie jest ponownym uruchomieniem, zawiera wiele udogodnień znanych z oryginalnej sagi „Shrek”, wciąż musi dźwigać ciężar bycia miękkim wznowieniem serialu, doskonale świadomym, że dzisiejsi młodsi widzowie nawet nie byli narodził się, gdy ostatnio którakolwiek z tych postaci była ostatnia na dużym ekranie.

Przestarzałe odniesienia do popkultury zostały usunięte, animacja CGI została odnowiona w stylu komiksowym po „Spider-Verse”, a historia istnieje jako samodzielna przygoda, która utrzymuje powiązania z bagnami i królestwem Far Far Away jak najmniej. Rezultat jest o wiele przyjemniejszy niż poprzednia solowa wycieczka „Kot w butach” – a jednak pomimo powierzchownych przyjemności wizualnych i zdrowej dawki solidnych gagów, w filmie jest bardzo niewiele, co uzasadniałoby, dlaczego franczyza musiała zostać wskrzeszona, aby to powiedzieć historia na pierwszym miejscu. Na szczęście nie opiera się na milenijnej nostalgii w sposób, w jaki się tego obawiałem, ale w tej zwykłej przygodzie jest równie mało, co odpowiada, dlaczego następne pokolenie powinno również zacząć dbać o tę postać.

Kontynuując wydarzenia z pierwszego filmu — chociaż nie są one zbyt głębokie, by okazały się przytłaczające dla nowicjuszy — Kot w butach (Banderas) zostaje okrzyknięty bohaterem, choć takim, którego przeciwstawne śmierci doświadczenia dobiegają końca, po tym, jak powiedział, że przepalił osiem żyć i jest na ostatnim. Niechętnie zgadza się rozpocząć nowe życie jako kot domowy, ale zostaje to przerwane, gdy Goldi (Florence Pugh) i trzy niedźwiedzie (Olivia Colman, Ray Winstone i Samson Kayo) pojawiają się, szukając go, mając nadzieję na zdobycie nagrody za jego schwytanie. To dzięki temu spotkaniu Kot dowiaduje się o Gwieździe Życzeń, którą zamierza znaleźć w nadziei na przywrócenie ośmiu poprzednich żyć. Na nieszczęście dla niego, mapa do jego lokalizacji jest trzymana przez Wielkiego Jacka Hornera (John Mulaney), który podobnie jak Goldi i trzy niedźwiedzie, ma bardziej nikczemne zamiary co do swoich życzeń.

Jak pobieżny rzut oka na streszczenie fabuły może potwierdzić, „Kot w butach: Ostatnie życzenie” może wydawać się wyróżniający w ramach serii ze względu na styl wizualny, ale pozostaje taki sam, jeśli chodzi o beztroską dywersję baśni. Chociaż istnieje komiczna inspiracja w tym, jak mały Jack Horner został wymyślony na nowo jako złowrogi złoczyńca, zmęczony tym, że ludzie patrzyli na niego z góry przez całe życie, dziwna reinterpretacja „Złotowłosej i trzech niedźwiedzi” jest wyraźniejszą oznaką wyczerpania franczyzy pomysłów, z bardzo nielicznymi znanymi historiami do sparodiowania. Pomysł, aby Złotowłosa połączyła siły z niedźwiedziami, aby stać się rodziną przestępczą po tym, jak zostali przez nie zdewastowani, ma pewien przebieg, ale scenarzyści Paul Fisher i Tommy Swerdlow zamiast tego wracają do deski kreślarskiej z oryginalną bajką, musząc ją przepisać, jak tylko mogą. t sprawić, by żart działał w ramach swoich parametrów. Filmom „Shrek” udało się z powodzeniem satyrować ukochane opowieści bez konieczności drastycznego zmieniania oryginalnego tekstu, aby trafić w puentę, co jest dalekie od przypadku w tym przypadku.

Ale jest pewna wizualna perfekcja

Kot i Perrito

W całym scenariuszu wciąż jest mnóstwo zabawnych gagów, od początkowego montażu Kota w butach, który traci każde ze swoich poprzednich żyć, po jego niezręczną relację z psem terapeutycznym Perrito (głos użyczył gwiazdor „What We Do in the Shadows”, Harvey Guillén). Czasami jest zauważalnie bardziej leniwy niż oryginalne filmy „Shrek” w swoim żartobliwym pisaniu; do czasu ponownego wprowadzenia Kitty Softpaws Salmy Hayek, powraca ta sama wada, co w poprzedniej wycieczce „Kot w butach”, gdzie nazwa referencyjna pary kotów sprawdza różne aspekty kultury latynoamerykańskiej, ale bez przekształcania ich w coś zbliżonego do żart. Kiedy Kitty robi nieistotne odniesienie do swojej quinceañera podczas sekwencji akcji, łatwo jest pomyśleć, że filmowcy wierzą, że zwykłe sprawdzanie nazwy wszystkiego, co brzmi po hiszpańsku, może samo w sobie być żartem.

Tylko w stylu wizualnym, znanym już projektom książek fabularnych, zapoczątkowanym przez „Spider-Man: Into the Spider-Verse”, film wydaje się konsekwentnie odświeżający, nawet jeśli ten styl animacji grozi, że stanie się pochodną przez nadużywanie (jest to druga Film Dreamworks w 2022 roku będzie miał wpływ „Spider-Verse”, po „The Bad Guys”). Bob Persichetti, jeden z trzech uznanych reżyserów „Spider-Verse”, został pierwotnie ogłoszony reżyserem projektu, ale nawet po jego odejściu jego wizualny wpływ jest widoczny w każdej klatce filmu. I chociaż sekwencje akcji nie są tak genialnie zaprojektowane, jak w tym nagrodzonym Oscarem filmie, wciąż zapierają dech w piersiach w całej serii „Shrek”, stanowiąc kolejny dowód na to, że animacja CG jest najskuteczniejsza, gdy porzuca wszelkie aspiracje w stronę fotorealizmu.

W „Kot w butach: Ostatnie życzenie” może być wystarczająco dużo rozrywki dla dzieci, ale jest mało prawdopodobne, że sprawi to, że zakochają się w tej postaci w taki sam sposób, jak „Shrek 2” bez wysiłku prawie dwie dekady temu. A fani milenialsów szukający dawki nostalgii? Cóż, pierwsze dwa filmy „Shrek” są nadal dostępne do przesyłania strumieniowego.

„Puss in Boots: The Last Wish” wkracza do kin w środę, 21 grudnia.

Czy ten post był pomocny?