Skip to content

Jesienna recenzja: nie patrz w dół

11 de sierpień de 2022
l intro 1660247007

Becky wygląda na smutną

OCENA REDAKCJI: 6/10

Plusy
  • Skutecznie napięty thriller w jednej lokalizacji
  • Zostawię cię w dole niepokoju
  • Kilka zaskakująco skutecznych efektów wizualnych pomimo niskiego budżetu
Cons
  • Bardzo głupi zwrot w trzecim akcie

Jeśli boisz się wysokości, są szanse, że „upadek” pozostawi cię w stanie niepokoju, zanim postacie dotrą na szczyt wieży; Osoby cierpiące na akrofobię nie zostały tak bardzo wyciśnięte na dużym ekranie od czasu, gdy Tom Cruise wspiął się na Burdż Chalifa w „Mission Impossible: Ghost Protocol”. Jednak mistrzowskim posunięciem filmu brytyjskiego reżysera Scotta Manna jest to, że emocje nie opierają się leniwie na domniemanych niepokojach widzów przed utknięciem na haju. Tak, dramat obraca się wokół zmagań bohaterów, aby znaleźć bezpieczną drogę powrotną z ich wysokości 2000 stóp, ale bardzo szybko ewoluuje w przygodę w stylu „Escape Room”, w której emocje pochodzą z próby wypracowania następnego część układanki bezpośrednio przed nimi, nawet gdy groźba śmierci czai się groźnie w tle.

Wznoszenie emocji na nowe wyżyny

Publiczność niemal natychmiast przechodzi przez wyżymaczkę, gdy zostajemy przedstawieni Becky (Grace Caroline Curry, tutaj przypisywana jako Grace Fulton) poprzez traumatyczną retrospekcję. Niegdyś zapalona wspinaczka, jej pasja została wystawiona na próbę, gdy jej mąż Dan (Mason Gooding) zginął po upadku w wypadku podczas wspinaczki górskiej. Dowiadujemy się dokładnie 51 tygodni później, kiedy Becky podjęła niezdrowe sposoby radzenia sobie z traumą, aż do nagłego ponownego przyjazdu jej najlepszej przyjaciółki i początkującego wspinacza Huntera (Virginia Gardener), który zamierza położyć temu kres. Hunter to vloger zajmujący się sportami ekstremalnymi, który ma tysiące obserwujących w mediach społecznościowych. Chce zwerbować Becky do pokonania jej nowo odkrytego strachu, podejmując największe dotychczasowe wyzwanie: wspinanie się na dwutysięczną wieżę radiową pośrodku pustyni. Jednym z jej przekonujących argumentów jest to, że tam na górze może w końcu rozsypać prochy Dana, aby mógł skutecznie wspiąć się na ostatnią wspinaczkę i zostać zapamiętanym za robienie tego, co kochał.

Od samego początku Mann (który napisał scenariusz wraz ze stałym współpracownikiem Jonathanem Frankiem) jest świadomy tego, jak absurdalne jest to – całe sekwencje są zaprojektowane tak, aby widzowie zaczęli dokuczać kiepskim decyzjom bohaterów na ekranie. Jednym z jego mistrzowskich posunięć jest charakterystyka Huntera, wiedząc, że aby Becky mogła funkcjonować jako surogatka publiczności rzucona w niewiarygodną sytuację życia lub śmierci, jej najlepsza przyjaciółka musi być absolutnym koszmarem, aby być w pobliżu. Gardener z powodzeniem sprosta temu wyzwaniu, umiejętnie grając postać, która nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo manipuluje swoim niewygodnym przyjacielem, by za nią podążał. Całkowicie dzięki jej występowi filmowi udaje się sprzedać niedorzeczną perspektywę, że każdy przy zdrowych zmysłach wspiąłby się na tę wieżę; kiedy grasz na emocjach swojego wrażliwego przyjaciela tak od niechcenia, ma sens, że porzuciliby całą logikę, aby podążać za tobą na szczyt.

Film prezentuje się najlepiej podczas tej początkowej wspinaczki na szczyt, gdzie Mann zatrzymuje się nad każdym najdrobniejszym szczegółem, który może wywołać falę niepokoju, tworząc świadomie mroczny efekt komiczny. Nawet jeśli nie boisz się wysokości, widząc, jak drabina chwieje się lub odkręcają śruby podczas wspinaczki, podczas gdy słyszymy ekspozycję o tym, że osiągnęli wysokość Wieży Eiffla w połowie drogi, możesz być blisko do wybuchu nerwowego chichotu. Nie ma niespodzianki, co będzie dalej, a reżyser wykorzystuje to z doskonałym skutkiem; wszelkie napięcie zostaje zastąpione utrzymującym się lękiem, który jest tu reprezentowany przez kruczoczarny szubienicowy humor.

Dobrze wykorzystuje swój niski budżet

Becky na drabinie

Podczas gdy na pierwszych odcinkach wspinaczki pojawia się trochę kiepskiego CGI (co można łatwo wybaczyć, biorąc pod uwagę skromny budżet filmu w wysokości 3 milionów dolarów), kiedy docieramy na szczyt, efekty wizualne są dobrze wykorzystywane, aby pomóc utrzymać uczucie niepokoju. Nawet gdy sama historia staje się bardziej thrillerem z puzzlami, a postacie próbują różnych pod wpływem impulsu planów, aby spróbować zejść po drabinie i rozbić się na 2000 stóp poniżej, pozornie niekończące się tło pustyni zapewnia, że ​​nigdy nie jest możliwe zapomnij o skali wyzwania, z jakim muszą się zmierzyć. Prawdopodobnie ze względu na środki budżetowe reżyser nie rzuca zbyt wielu przeszkód stworzonych przez CGI w sposób, który nie jest już z nimi na wieży, z wyjątkiem dwóch sępów, które groźnie zbliżają się do wieży, w każdej chwili wyczuwając potencjalną śmierć . Zamiast tego obejmuje ograniczenia jednego miejsca, z każdym planem ucieczki opartym na praktycznym otoczeniu pary; jest tylko jeden plan dotyczący ładowarki do telefonu, drażniony w pierwszym akcie filmu, który rozciąga łatwowierność do granic wytrzymałości. Biorąc pod uwagę, jak niedorzeczny jest ten całkiem dosłownie przemyślany thriller, jest to imponujące.

Mówiąc o CGI, „Upadek” trafił na pierwsze strony gazet w tym tygodniu ze względu na stopień, w jakim filmowcy poszli, aby osiągnąć ocenę PG-13. Mann jest współzałożycielem firmy AI o nazwie Flawless, która wykorzystuje technologię w stylu deepfake, aby skutecznie kopiować filmy na dowolny język obcy (wcześniej mówił, że firma powstała po obejrzeniu okropnego dubbingu jednego z jego wcześniejszych filmów). Przy zbyt wielu bombach F w gotowym kroju, jak na gust MPAA, Mann wykorzystał tę technologię, aby skutecznie odtworzyć wulgarne dialogi wszystkich swoich aktorek w „Upadku” do tego stopnia, że ​​prawdopodobnie nie zauważysz tego, chyba że spojrzysz. dążę do tego — po obejrzeniu filmu przed raportem Variety, który to ujawnił, muszę przyznać, że nie byłem mądrzejszy. Ze względu na samą naturę swojej koncepcji „Upadek” jest filmem napędzanym przez CGI, a jednak rzadko zwraca na siebie uwagę, nie mówiąc już o rozpraszaniu. To, że udaje mu się to z zaledwie 3 milionami dolarów na zabawę, podczas gdy inne letnie hity są coraz bardziej krytykowane za słabe efekty wizualne w gigantycznych budżetach, powinno idealnie, aby Mann otrzymał propozycję większego projektu na jego następną wyprawę reżyserską — wie, jak to zrobić stworzyć coś naprawdę ekscytującego, pracując z bardzo oczywistymi ograniczeniami.

„Upadek” jest daleki od ideału, nie tylko ze względu na zwrot akcji w trzecim akcie, który można by łatwo napisać; jest to film klasy B, który o prawie 20 minut przekracza idealny 90-minutowy czas działania, głównie ze względu na to, jak manewruje wokół tego rozwoju fabuły. Ale w przeważającej części jest to skuteczny thriller, który sprawia, że ​​siedzisz na skraju siedzenia i krzyczysz do ekranu — idealny film do obejrzenia z tłumem.

„Jesień” wejdzie do kin w piątek, 12 sierpnia.

Czy ten post był pomocny?