W 2023 roku minie 15 lat, odkąd ulubiony archeolog wszystkich ostatnio pojawił się na dużym ekranie. W tym czasie widzowie obejrzeli prawie 30 filmów w Marvel Cinematic Universe, jeśli to pomoże spojrzeć na ramy czasowe. Ale „Indiana Jones and the Dial of Destiny” oznacza koniec suszy „Indiana Jones”, a piąty wpis ma na celu odzyskanie tego, co sprawiło, że franczyza była wyjątkowa.
„Dial of Destiny” to także pierwszy film z serii „Indiana Jones”, którego nie wyreżyserował legendarny Steven Spielberg, który zamiast tego przeniósł się do roli producenta wykonawczego u boku George’a Lucasa, pozostawiając Jamesa Mangolda na pustym krześle reżyserskim. A ponieważ Mangold jest znany z kręcenia poważniejszych filmów, takich jak „3:10 do Yumy”, „Logan” i „Ford kontra Ferrari”, fani zastanawiali się, czy wniósłby ten ton do „Dial of Destiny”. Wydaje się jednak, że tak nie jest.
Dial of Destiny zbada, gdzie pasuje teraz Indiana Jones
Podczas niedawnego wywiadu dla Entertainment Weekly James Mangold rzucił fanom krótkie spojrzenie na to, czego mogą się spodziewać po filmie „Indiana Jones and the Dial of Destiny”. Nadchodzący film zaoferuje nowe spojrzenie na światowej sławy archeologa, który nie do końca pasuje do współczesnego świata. Mangold wyznał, że uwielbia poznawać postacie na tym etapie ich życia, mówiąc: „Zawsze interesuje mnie pomysł bohatera o zachodzie słońca”. Ale obiecał również, że „Dial of Destiny” będzie różnił się tonalnie od „Logana”, mówiąc, że nadal jest to film „Indiana Jones”.
„Nie mam złudzeń, że moim zadaniem przy kręceniu filmu o Indianie Jonesie było nagłe wybicie z niego humoru i przekształcenie go w coś w rodzaju lamentu” – powiedział. „Myślę, że to, co staramy się zrobić, to zrównoważyć zarówno dokładną, jak i realistyczną ocenę tego, gdzie ta postać byłaby w tym momencie swojego życia, i zrobić to uczciwie, a jednocześnie spróbować kontynuować to, co bardzo tytuł naszego filmu obiecuje, który jest igraszką i wspaniałą przygodą z akcją i rycerstwem oraz ucieczkami za skórę z nosa i pomysłowymi rozwiązaniami diabolicznych problemów. To film o Indianie Jonesie”.
Wygląda na to, że seria „Indiana Jones” jest w dobrych rękach z Mangoldem za kamerą. Jego komentarze są bardzo uspokajające, że piąta część serii dorówna swoim poprzednikom, dając Indy’emu ekstrawagancką ostatnią przygodę.