Strażnicy reżyser i szef DC, James Gunn, otworzył się w nowym wywiadzie dla Rolling Stone na temat swoich planów Superman: Dziedzictwozmęczenie superbohatera i więcej.
Jeden z najbardziej godnych uwagi punktów poczynionych przez Gunna na czacie, podkreślający jego nadchodzącą serię Marvela Strażnicy Galaktyki vol. 3 jest to, że jego nadchodzący film o Supermanie, otwierający pierwszy rozdział w jego nowym DC, będzie zasadniczo różnił się tonem od filmów komiksowych, które ostatnio nakręcił.
„Tak wiele się nauczyłem, robiąc te rzeczy [Guardians] filmów” – powiedział Gunn. „Ale to nie jest tak, że Superman będzie miał dokładnie taki sam klimat jak film Guardians. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej”.
Teraz, gdy Gunn koncentruje się na swoich wysiłkach zarówno jako filmowca, jak i dyrektora w DC, można się zastanawiać, co myśli o kierunku, w którym zmierza Marvel, i jakie może mieć nadzieje co do przyszłości studia. „Naprawdę chcę, aby Marvel nadal kręcił dobre filmy” — zaoferował filmowiec, po czym stwierdził, że „Blip” (lub wydarzenie masowego wymierania wywołane przez Thanosa w Avengers: Koniec gry) sprawiło, że było to „naprawdę trudne.
„Nastąpiło ogólnoświatowe, obejmujące cały wszechświat wydarzenie. I tak naprawdę wszyscy byliby w tym momencie szaleni” – powiedział Gunn. „W związku z tym trudno jest pisać historie. Dlatego właśnie Strażnicy filmy były łatwiejsze, ponieważ były trochę poza tym”.
Gunn wyjaśnił, że nie widzi, że Marvel i DC konkurują ze sobą, nawet jeśli teraz osobiście prowadzi to drugie z Peterem Safranem. „Szczerze mówiąc, myślę, że im lepsze filmy Marvela, tym lepiej dla DC, a im lepsze filmy DC, tym lepiej dla Marvela” – wyjaśnił. „Kiedy ludzie oglądają złe filmy, nie chcą wydawać więcej pieniędzy na oglądanie większej liczby filmów. Więc chcesz, żeby powstawały dobre filmy”.
Częścią tego, do czego sprowadza się osiągnięcie tego, zdaje się sugerować Gunn, jest rozpoznanie, że „tam Jest coś takiego” jak zmęczenie superbohaterów, nawet jeśli w rzeczywistości „nie ma to nic wspólnego z superbohaterami.
„Ma to związek z rodzajem historii, które można opowiedzieć, a jeśli stracisz oko na piłkę, która jest postacią” – kontynuował Gunn. „Kochamy Supermana. Kochamy Batmana. Kochamy Iron Mana. Ponieważ są to niesamowite postacie, które mamy w naszych sercach. A jeśli staje się to tylko garścią nonsensów na ekranie, robi się naprawdę nudno. Ale męczy mnie większość filmów widowiskowych, znużenie brakiem ugruntowanej emocjonalnie historii”.
Trzeci i ostatni Gunn Strażnicy Film opowiadający o pół-człowieku, pół-obcym Peterze Quillu znanym jako Star-Lord (Chris Pratt) i jego gangu międzygalaktycznych przestępców, ma wejść na ekrany 5 maja. A Gunn niedawno podzielił się na Twitterze, że chociaż film trwa prawie dwie i pół godziny, „żadna sekunda nie jest zmarnowana. Nie ma tłuszczu. Konieczne było doświadczenie pełnego łuku dla każdej głównej postaci Strażników, nie tylko dla tego filmu, ale dla trylogii (lub, powinienem powiedzieć, trylogii plus).
Filmowiec niedawno zabrał się również za platformę mediów społecznościowych, aby obalić plotki o obsadzie Logana Lermana w roli Supermana w swoim tytule Rozdział pierwszy: Bogowie i potwory, którego premiera zaplanowana jest na 11 lipca 2025 r. „Nie odbyłem ani jednej rozmowy z ani jednym aktora o roli” – napisał. „Tylko robię prywatne listy, przygotowując materiał na przesłuchania”.