Wielu z nas nie pamięta czasów sprzed „Gwiezdnych wojen”. Nie chodzi tylko o to, że wiele aspektów sagi nasyca naszą kulturę w postaci filmów, seriali telewizyjnych i nieskończonych ilości cosplayów. Pierwszy film — retroaktywnie zatytułowany „Nowa nadzieja” — trafił do kin w 1977 roku. Pierwsze pokolenie dzieci, które go obejrzało, jest już na tyle duże, by zacząć pobierać ubezpieczenie społeczne. Nawet osoby w średnim wieku będą miały trudności z przypomnieniem sobie okresu w naszym życiu, kiedy nie potrafilibyśmy zidentyfikować postaci takich jak Luke Skywalker (Mark Hamill) czy Chewbacca (Peter Mayhew).
Niezależnie od tego, czy chcemy to przyznać, czy nie, dorastaliśmy, fantazjując o wersji odległej galaktyki, która obejmowała nas. Spójrz na ilość kostiumów postaci z „Gwiezdnych Wojen”, które co roku znikają z półek lokalnego sklepu Spirit Halloween, a zrozumiesz, o co chodzi.
Oznacza to, że zanim ktoś taki jak Hayden Christensen był na tyle duży, by obsadzić rolę Anakina Skywalkera w „Episode II – Attack of the Clones”, istniała duża szansa, że dorastał grając Jedi na swoim podwórku. Rzeczywiście, przyznał się do tego lub przynajmniej dał nam wystarczający powód, by tak sądzić.
Nie mógł przestać wydawać dźwięków miecza świetlnego podczas filmowania
Kręcenie scen z użyciem miecza świetlnego najprawdopodobniej wymaga pewnej dozy wyobraźni, choćby dlatego, że stojąca za nimi technologia nie istnieje w taki sposób, jak w uniwersum „Gwiezdnych wojen”. W przypadku oryginalnej trylogii aktorzy biorący udział w pojedynkach na miecze świetlne po prostu nosili rekwizyty — czasem uzbrojone w obracającą się taśmę odblaskową, czasem w ogóle bez ostrza — ze wszystkimi efektami świetlnymi dodanymi podczas postprodukcji (przez The Verge).
Zanim Christensen został obsadzony, wszystko było CGI. Przyjęcie technologii przez George’a Lucasa oznaczało, że wiele z prequelowej trylogii zostało nakręconych na gigantycznych zielonych ekranach. Nie było miejsca na realistyczne oświetlenie mieczy świetlnych, ponieważ kamery zasadniczo obracały się tylko po to, by uchwycić to, co robią aktorzy. Wszystko inne na scenie zostało stworzone później — przez artystów cyfrowych i komputery. Jednak to nie powstrzymało podekscytowania Haydena Christensena.
„Zawsze miałem trudności z zrobieniem efektów dźwiękowych miecza świetlnego, kiedy kręciłem sceny z mieczem świetlnym” — wyznał aktor Anakin w Vanity Fair. Trzeba przyznać, że jest coś zabawnego w dorosłym mężczyźnie, który na planie filmowym wymachuje udawaną bronią. Ale czy ktokolwiek z nas może powiedzieć, że sam nigdy tego nie robił, gdy był młodszy? „To jak pamięć mięśniowa z dzieciństwa” – dodał Christensen.