Skip to content

Godzilla kontra Recenzja Konga: Niewiele zwieńczenia franczyzy, ale zdecydowanie fajny film o potworach

21 de sierpień de 2021
Godzilla kontra Recenzja Konga Niewiele zwienczenia franczyzy ale zdecydowanie fajny

Z pewnością nie nawróci nikogo, kto nie lubi jeszcze czerpać przyjemności z opowiadanego gatunku, ale ci z otwartym umysłem znajdą wiele do docenienia.

Pod koniec 2015 roku plan tego, co stanie się MonsterVerse, zaczął naprawdę nabierać kształtu. Po wydaniu Garetha Edwardsa godżilla rok wcześniej pojawił się pomysł, aby podobne do jaszczurki kaiju zostało ustanowione jako część rozszerzonego kanonu, który obejmowałby również King Kong – organizując filmowy rewanż, który trwał prawie 60 lat po Ishiro Hondzie. King Kong kontra Godzilla. Franczyza rosła wraz z Jordanem Vogt-Robertsem Kong: Wyspa Czaszki i Michaela Dougherty’ego Godzilla: Król potworów, ustalając postacie, lokalizacje i kluczowe wydarzenia, a teraz jesteśmy świadkami przybycia obiecanego przeboju kinowego, jakim jest Adam Wingard Godzilla kontra Kong.

Niestety, nie jest to tak naprawdę wielki hit kinowy. Pomimo posiadania trzech pełnych filmów do skonfigurowania i pół dekady w czasie rozwoju, film nadal musi spędzić cały pierwszy akt, wprowadzając zupełnie nowych bohaterów i złoczyńców oraz wszystkie odmiany punktów fabuły. To aspekt Godzilla kontra Kong to może rozczarować fanów, którzy mieli nadzieję na bardziej wpływowe użycie kanonu, a także powoduje, że początek historii jest znacznie bardziej haniebny, niż można by się spodziewać – ale jest to także film, w którym początek pryskania zmienia się w zabawna przejażdżka pełna spektakularnych akcji potworów, głupich, ale przyjemnych narracji i wspaniałego projektu.

Napisany przez Erica Pearsona i Maxa Borensteina film toczy się w dwóch oddzielnych wątkach – jedna jest kontynuacją przygody w Godzilla: Król potworów, a drugi czuje się jak kontynuacja Kong: Wyspa Czaszki sequel, który nigdy nie powstał (prawdopodobnie można dobrze dźgnąć i który z dwóch jest przeładowany ekspozycją). Jednak tym, co rozpoczyna obie historie, jest to samo wydarzenie, w którym Godzilla niespodziewanie pojawia się w Pensacola na Florydzie i dziesiątkuje amerykańską siedzibę firmy Apex Cybernetics.

Obawiając się, że zachowanie Godzilli stanie się tylko bardziej chaotyczne i destrukcyjne, szef Apex, Walter Simmons (Demián Bichir), kontaktuje się ze zdyskredytowanym naukowcem Nathanem Lindem (Alexander Skarsgard) i zapewnia mu środki do kontynuowania badań. Lind wierzy, że w jądrze Ziemi istnieje ojczyzna Tytanów, a Simmons wierzy, że istnieje tam moc, która może w końcu dać ludzkości szansę na walkę z Królem Potworów. Jedynym sposobem, w jaki mogą znaleźć to, czego szukają, jest pomoc innego Tytana, co prowadzi Linda do skontaktowania się z byłą koleżanką Ilene Andrews (Rebecca Hall), która przetrzymuje Konga i bada jego zachowanie .

Członkowie Drużyny Kong martwią się o bezpieczeństwo gigantycznej małpy, gdy inny Tytan alfa jest na wolności i nieustannie stara się udowodnić swoją dominację – ale jest też inna strona, która wierzy, że zagrożenie nie jest tym, czym ludzie myślą. Bernie Hayes (Brian Tyree Henry), demaskator Apex i podcaster zajmujący się teorią spiskową, ma misję udowodnienia, że ​​jego pracodawca szykuje się do jakiejś złowrogiej działalności. adwokat Madison Russell (Millie Bobby Brown), która śledzi Berniego z pomocą jej małomównego przyjaciela, Josha Valentine’a (Julian Dennison).

Nie ma wątpliwości, że historia Godzilli kontra Kong jest głupia, ale ostatecznie spełnia swoje zadanie.

Planowanie Godzilla kontra Kong jest tak oczywiste, że marketing filmu czuł się całkowicie wolny, by zepsuć wielkie odkrycie w trzecim akcie, ale to, co można pochwalić, to jego kreatywność i zaangażowanie we własną dziwaczność. Jego wprowadzenie może być szaloną pięścią, zawierającą dialog, który można łatwo zastąpić „MacGuffin Energy MacGuffin Hollow Earth MacGuffin MacGuffin”, ale gdy Kong, za którym podążają zaawansowane sterowce, zaczyna kołysać się na belkach wspierających zbudowanych w celu wspierania tunelu Antarktyki na swojej drodze aż do inwersji grawitacyjnej, która oddziela świat Tytana od naszego, trudno nie po prostu się oprzeć i cieszyć nim.

Jak to miało miejsce w dwóch ostatnich godżilla filmy (mniej tak w Kong: Wyspa Czaszki), najważniejszą kwestią w filmie są ludzkie postacie, które po prostu mają naprawdę trudność z wysoką oceną na skali zainteresowania, gdy dzielą ekran z potworami wielkości drapacza chmur. To właśnie tutaj brak rozwoju w MonsterVerse jest najbardziej rażący, ponieważ Godzilla kontra Kong byłby znacznie lepszy, gdyby zespół składał się z bohaterów i złoczyńców, o których już wiedzieliśmy.

Na przykład z Nathanem Lindem i Ilene Andrews dowiadujemy się o śmierci brata tego pierwszego podczas wczesnej próby wejścia na Pustą Ziemię, a ta druga opowiada o zniszczeniu Wyspy Czaszek podczas straszliwej burzy, która zabiła wszystkich tubylców . I podczas gdy te historie są opowiadane w rozmowie, nie możesz powstrzymać się od myślenia, Naprawdę chciałbym zobaczyć to w filmie. Nie tylko pozwoliłoby to na właściwe wykonanie „pokaż, nie mów”, ale nadałoby dwóm bohaterom więcej emocjonalnego ciężaru (czego tak naprawdę nie posiadają w filmie).

Zespół Godzilla z pewnością ma przewagę w tym dziale dzięki Godzilla: król potworów’ Millie Bobby Brown oraz fakt, że jej dwie kohorty są postaciami jednowymiarowymi (choć zabawnymi). Wymagane jest znacznie mniej ciężkiego podnoszenia – choć należy zauważyć, że jest też huśtawka i chybienie, w której Kyle Chandler powraca jako ojciec Madison Russell, Mark, ponieważ cała jego rola polega na rozmawianiu przez radio i obserwowaniu akcji potworów z dystans.

Nie powinno nikogo dziwić, że to właśnie akcja potwór kontra potwór naprawdę sprzedaje Godzilla kontra Kong.

Naprawdę najważniejsza praca, która Godzilla kontra Kong ma właśnie ustalanie odpowiednich scenografii, aby podkreślić tytułowy konflikt, i to z pewnością jest praca, którą film wykonuje najlepiej. W filmie doszło do dwóch starć między tytułowymi Tytanami i choć na papierze wydaje się to niewielką liczbą, oba konflikty są doniosłe i ekscytujące (i należy zauważyć, że nie są to jedyne bitwy, które występują – tylko jedyne bitwy pomiędzy tytułowe potwory). Nie zdradzając zbyt wiele, sceny są wyjątkowe pod względem stawki i inscenizacji oraz dobrze wykorzystują niesamowite moce postaci. Ci, którzy szukają akcji niszczenia kaiju, nie będą zawiedzeni.

Od stworzeń po zaawansowaną technologię, Godzilla vs. Kong jest pełna fantastycznych prac projektowych.

Kaiju są nie tylko pięknie renderowane i realistyczne (mają szokującą wagę i głębię), ale są częścią świata, który rzuca widzom wiele dziwacznych i niesamowitych pomysłów – od orłów z skrzydłami nietoperza po stworzenia przypominające smoki z innego świata, które atakują podczas Team Kong jest w pustej ziemi. Nie ogranicza się to tylko do stworzeń, ponieważ prace projektowe wokół są ekscytujące, od eleganckich statków powietrznych, które są używane do śledzenia Konga, po niebezpieczne sekrety, które Team Godzilla znajduje w siedzibie Apex Cybernetics w Hongkongu.

Pięć lat temu brzmiało to jak Godzilla kontra Kong był przygotowywany jako Mściciele– jak wydarzenie, które połączyłoby ekspansywną franczyzę MonsterVerse jako przebój kinowy następnego poziomu, i chociaż rozczarowuje, że film nie jest tym, jego zalety przewyższają jego wady. Z pewnością nie nawróci nikogo, kto nie lubi jeszcze czerpać przyjemności z opowiadanego gatunku, ale ci z otwartym umysłem znajdą wiele do docenienia.

7 / 10 gwiazdy

Czy ten post był pomocny?