Filmy animowane
Poza złymi planami, kolorowymi postaciami pobocznymi i nieuniknionymi sługami, seria „Despicable Me” skupia się na rodzinie. W całej serii fani widzieli, jak niegdyś nikczemny Felonius Gru (Steve Carell) stopniowo powiększa swoją rodzinę. Jest przybranym ojcem trzech córek, mężem Lucy Wilde (Kristen Wiig) i, jak ujawniło wypełnione pisankami „Despicable Me 3”, bratem bliźniakiem. Jego brat Dru Gru (Carell) sam w sobie jest superzłoczyńcą, a większość tego, co fani „Despicable Me 3” widzą w filmie, pochodzi bezpośrednio od samego Carell.
Współreżyserka „Despicable Me 3”, Kyla Balda, powiedziała podczas rozmowy z Deadline, że duża część dialogów Dru została sprytnie zaimprowizowana przez Carell tego dnia. „Chcieliśmy zagrać w coś, co bardzo kontrastuje z Gru. Tam, gdzie Gru jest zrzędliwy i trochę szorstki, Dru byłby bardziej słoneczny, szczęśliwy i bardziej bombastyczny” – powiedział, wyjaśniając, że improwizacja Carella stworzyła ten kontrast między Dru a Gru jeszcze bardziej widoczny. Balda dodaje, że Carell odegrał również kluczową rolę w stworzeniu za kulisami charakteryzacji zarówno Dru, jak i Gru, podkreślając jego zaangażowanie w te postacie.
Na szczęście „Despicable Me 3” stało się rzeczywistością, kiedy to się stało. Gdyby to trwało w 2023 r., obecny strajk Writers Guild of America uniemożliwiłby improwizację (patrz „Deadpool 3” zakaz korzystania z talentów improwizacji Ryana Reynoldsa). Miejmy nadzieję, że improwizacja w animacji powróci po zakończeniu strajku WGA i spełnieniu żądań członków, podtrzymując w ten sposób twórczą tradycję w świecie aktorstwa głosowego.
Improv ulepsza filmy animowane od dziesięcioleci
Improwizacja jest używana w produkcjach animowanych od dziesięcioleci, a prawdopodobnie najsłynniejszy przykład pojawił się na długo przed czasami Steve’a Carella jako Gru i Dru. Na początku lat 90. Disney zwerbował nieżyjącego już, wspaniałego Robina Williamsa, aby użyczył głosu Dżinowi w filmie „Aladyn”. Szybko mówiący komik nie tylko zagrał znakomitą i niezapomnianą rolę spełniającego życzenia związanego z lampą, ale zmienił grę, jeśli chodzi o odejście od scenariusza w przypadku projektów animowanych. W rzeczywistości, jak powiedział Variety współreżyser „Aladdin”, Ron Clements, był nieustannym strumieniem długich ujęć i śmiechu.
„Obawiałem się, że nie będziemy w stanie wykorzystać wielu rzeczy, które Robin mógłby wymyślić, ponieważ nie pasowałyby one do wymagań tej historii. Ale sprawił, że większość z nich zadziałała, choć w sposób, którego nigdy się nie spodziewaliśmy. Jego energia była niesamowita” – powiedział Clements, co zaowocowało stosami dialogów dla zespołu „Aladdin”, który musiał przesiać i ustalić, co wydarzy się w końcowym filmie. Clements dodaje, że Williams wniósł coś nowego i świeżego do świata animacji Disneya swoim stylem gry, a „Aladyn” był w tym lepszy.
Od Robina Williamsa po Steve’a Carella, tradycja improwizacji w kabinie nagraniowej jest żywa i ma się dobrze. Z pewnością będzie to służyło medium przez wiele lat.