W 2020 roku świat stracił bohatera w Chadwick Boseman – i to nie tylko dlatego, że zagrał go w MCU. Dobroć i empatia Bosemana są legendarne we wszystkich wzruszających opowieściach, które jego koledzy z obsady, tacy jak Winston Duke, wspominają o aktorze „Czarnej Pantery”.
Ale to nie tylko koledzy z obsady głęboko wpłynęli na pracę, którą wykonali u boku Bosemana. Marvela „Co jeśli…?” Twórcy mają do opowiedzenia wiele historii o Chadwicku Bosemanie, który zmarł tragicznie na raka trzustki. Kiedy rozpoczęli współpracę z Bosemanem nad „What If…?”, twórcy nie mieli pojęcia, że okaże się to jego ostatecznym projektem. I chociaż ta waga nie była czymś, o czym wtedy wiedzieli, wszyscy zaangażowani w projekt mają tylko piękne rzeczy do powiedzenia o swoim przyjacielu i współpracowniku.
Podczas ekskluzywnego wywiadu z Looperem „What If…?” kierownik animacji Stephan Franck był szczery na temat animacji ostatniego projektu Chadwicka Bosemana.
Dziedzictwo Chadwicka Bosemana
O tym, jak myśli o ostatecznej animacji w wersji Star-Lord Chadwicka Bosemana i czy chciałby coś zmienić w animacji, Franck powiedział: „Nie, uwielbiam to”. Dodał: „Ale wszystko, co mogę ci powiedzieć, to to, że w chwili jego śmierci te sceny były animowane, więc był oczywiście bardzo emocjonalny rezonans i poczucie honoru. Ale także pokora i po prostu nadzieja, że to zrobisz mu sprawiedliwość”.
Jak mogą zaświadczyć fani serialu, pojawienie się Bosemana jako Star-Lorda podkreśla rodzaj i królewskość nie T’Challa, ale samego aktora. Franck odzwierciedlił ten sentyment, zauważając: „Na podstawie odpowiedzi, które otrzymujemy od wszystkich, a nawet ludzi, którzy go dobrze znali. To wszystko, co zamierzam powiedzieć, ale to był ogromny zaszczyt, a także ogromna odpowiedzialność”. Gdziekolwiek jesteś, podnieś kieliszek dla Bosemana.
Fani mogą dostroić się do nowych odcinków „What If…?” streaming środy na Disney+.