Kobiety, które zaludniają „żółte kurtki” można opisać na wiele sposobów. Zabawny, zdeterminowany, utalentowany, silny — manipulujący, surowy, samolubny, cudzołożny i morderczy. Ale pierwszym słowem, które przychodzi na myśl, kiedy o nich myślisz, prawdopodobnie nie jest „girl power”, mimo że większość serialu rozgrywa się w przesiąkniętych Spice Girls latach 90.
A jednak każdy z nich jest silny — i słaby — w równym stopniu. Weźmy na przykład Shaunę Shipman (Melanie Lynskey). Jest na tyle samolubna, by przespać się z chłopakiem swojej najlepszej przyjaciółki, i na tyle hojna, by zrobić wszystko, co w jej mocy, by pomóc Taissie Turner (Tawny Cypress) i Natalie Scatorccio (Juliette Lewis), gdy zmagają się ze skutkami katastrofy lotniczej, którą wszyscy przeżyli. Shauna również korzysta z pomocy innych kobiet, wiernych swoim starym więzom, a czasami walczących z nimi. Nawet ci, którzy zmarli — prawda, Jackie?
Shauna stara się być dobrą mamą, ale jej córka Callie Sadecki (Sarah Desjardins) jest w stanie permanentnego buntu, który ich rozdziela: ich związek to plątanina miłości i nienawiści. Stara się być dobrą żoną, ale jest tak znudzona tym związkiem, że zdrada przychodzi jej łatwiej niż pójście do poradni małżeńskiej, a zamordowanie zupełnie niewinnego mężczyzny jest łatwiejsze niż szczerość. Łatwo ją zakorzenić. Nie zawsze będziesz ją lubić, ale to czyni ją trójwymiarową osobą, a nie plastikowym aniołem. I tak wszyscy są: uzależniona Natalie, mocno zraniona polityk Taissa, manipulująca pielęgniarka Misty Quigley (Christina Ricci) i tkwiący w przeszłości Van Palmer (Lauren Ambrose) – wszyscy mają plusy i minusy. Ich zmagania przykuwają widzów do rury, zamiast obiecać im księżyc i dać im płytką reprezentację.
Wadliwe postacie przeszły długą drogę
Jeszcze nie tak dawno bycie złożoną postacią kobiecą oznaczało bycie obrażaną przez publiczność serialu. Betty Draper (January Jones) znana z „Mad Men”, wołamy twoje imię.
Wcześniej oczekiwano, że postacie kobiece będą przez cały czas zachowywać się kobieco i często były cechami drugorzędnymi w stosunku do mężczyzn w obsadzie. Kiedy reprezentacja w końcu zaczęła ewoluować, oczekiwano, że będą sympatyczne, jako absolutne minimum. W świecie dramatów można było mieć własny samochód i kierować własnym życiem, ale trzeba było być miłą, pełną życia osobą, jak bohaterowie „Aniołków Charliego” czy „Honey West”. W latach 90. postacie takie jak Dana Scully z ” Z Archiwum X ” zaczęły zmieniać to postrzeganie, ale fani dramatów w dużej mierze odrzucili złożoną charakterystykę postaci kobiecych aż do 2010 roku.
Weźmy na przykład „Breaking Bad”. Skyler White (Anna Gunn) została skrytykowana przez fanów serialu za odmowę pozwolenia Walterowi White’owi (Bryan Cranston) na robienie ze swoim życiem wszystkiego, co chciał – co było, pamiętajmy, tworzeniem imperium narkotykowego, którego istnienie zagraża życiu ich dwoje dzieci. Skyler nie jest jednak idealną osobą i o to chodzi. Podejmuje szereg etycznie niejednoznacznych decyzji. Ale wielbiciele „Breaking Bad” nie dali jej łatwo odpuścić, delikatnie mówiąc.
Jednak „Yellowjackets” jest pozytywnym dowodem na ewolucję popkultury – ponieważ teraz możemy mieć przełomowy serial dramatyczny o grupie kobiet, które mogą być niechlujne, niesympatyczne lub (w przypadku ośnieżonych Yellowjackets) nawet kanibalistyczne i nadal przyciągają ogromną oglądalność. Przeszliśmy długą drogę od czasu „Breaking Bad”.
Nijakie przedstawienie nie jest tak ważne jak to, co oferuje Yellowjackets
Jest jeszcze ważniejszy powód, dla którego panie z „Yellowjackets” udowadniają, że wadliwa reprezentacja jest o wiele bardziej interesująca niż mdłe, dobre typy, które są silne, ale tryskająco słodkie – w przypadku tych drugich nie ma zbyt wiele miejsca na rozwój i zmianę w miarę serialu trwa. Chociaż można dyskutować, że sezon 2 „Yellowjackets” zaczął zmieniać główne postacie serialu w gorszych – lub przynajmniej bardziej przygnębionych – ludzi niż w sezonie 1, to po prostu czyni ich bardziej interesującymi. Mimo wszystko nadal chcemy, aby odnosiły sukcesy i rozwijały się, nawet jeśli to, co napotkali w lesie, nie chce, aby dotarli na obiad.
To właśnie ten nieustraszony bałagan – głód, który wszyscy dzielą, który przejawia się na wiele sposobów zarówno w ich nastoletnim, jak i dorosłym życiu – sprawia, że wszyscy są tak odrażająco atrakcyjni i złożeni. Nie wspierają się ślepo, a czasami ich próby ukrywania spraw lub pomagania sobie nawzajem mogą być bardzo stresujące — cześć, Lottie Matthews (Courtney Eaton). To nie są superkobiety. I szczerze mówiąc, świat ma dość kobiet, które zachowują się doskonale i stanowczo. Świat kochał postacie takie jak Sidney Bristow (Jennifer Garner) i Olivia Pope (Kerry Washington), ale nie można sobie wyobrazić, żeby robili absolutnie wszystko, co jest potrzebne, aby zapewnić sobie wolność i przetrwanie, jak ten gang. Tymczasem ten program jest świetny, ponieważ postacie mogą być sobie oddane I zdradzać się nawzajem w realistyczny sposób.
Bajecznie wadliwe kobiety z Yellowjackets pomagają uczynić serial wspaniałym
I to prowadzi nas do ostatecznego pytania — jak nudny byłby program, gdyby wszyscy się dogadywali? Różnorodne niepewności, napięcia i problemy są dokładnie tym czynnikiem, który dał „Yellowjackets” tak wielu oddanych fanów. Kobiety z tej serii drapią, walczą, krzyczą na niesprawiedliwość wszechświata — i odwzajemniają się. Zawierają układy z diabłem. Używają swoich umysłów, aby uciec od potężnych kultów. Próbują kontrolować swoje okoliczności, ale bardzo im się to nie udaje. Robią złe rzeczy, ale nie są złymi ludźmi. Nigdy się nie poddają, chociaż pokusa jest zawsze (no, nie do końca). I nawet jeśli są złe, nadal są interesujące i możliwe do odniesienia.
W świecie tekturowych księżniczek i bezbarwnych bohaterek akcji, które dobrze wyglądają, kopią tyłki, ale mają motywację słabszą niż miętówka po obiedzie, „Yellowjackets” jest rewelacją. Oto trudne kobiety, które są celebrowane za swoje trudne zachowania i nie są karane za swoje przewinienia. Za złożonych, złych, dobrych, pełnych wad ludzi.