Każdy dziennikarz, który zajmował się Hollywood w Złotej Erze, która rozciągała się mniej więcej od Ryzykowny biznes (1983) przez Top Gun: Maverick (teraz) miał moment Toma Cruise’a. Miałem swój w 2002 roku.
Mój ojciec właśnie zmarł. To była ciężka śmierć, nie szybka, a kiedy wracałem po raz ostatni z uczęszczania do niego w Sacramento, obiecałem sobie: przez jakiś czas będę w pokoju ze wszystkimi. Żadnej walki. Bez argumentów. O co ktokolwiek prosił, o ile mogłem, po prostu bym zrobił.
Traf chciał, że pierwszy test odbył się gdzieś w okolicy Bakersfield. W drodze zadzwonił do mnie Maer Roshan, obecnie redaktor naczelny Magazyn Los Angelesnastępnie dyrektor redakcji Tiny Brown’s Rozmowa.
Mamy problemwyjaśnił Maer. Rozmowa zaplanował jakiś temat – coś o biznesie i/lub życiu zawodowym w Ameryce. Ale Tinie udało się obiecać okładkę Tomowi Cruise’owi. Maer nie widział związku. Ale może uda mi się to rozgryźć. Wywiad był już ustawiony. Wystarczy być w hotelu Bel-Air za około trzy dni, przeprowadzić wywiad z Cruisem i napisać coś, jeśli nie genialnego, to przynajmniej sensownego.
Prawidłowy. Żadnej walki. Bez argumentów. Wystarczy przeprowadzić wywiad z Tomem Cruisem.
Kiedy wróciłem do domu, moje pierwsze słowa od 14-letniego syna brzmiały: „Tak mi przykro, tato. Słyszałem o Tomie Cruise’ie. Już dawno poradziliśmy sobie z upadkiem mojego ojca; i wiedział, co myślę o wywiadach z celebrytami. Nie lubiłem ich.
Ale tak było. Poszedłem więc do Biblioteki Santa Monica, która w tamtych czasach była bardziej skarbnicą informacji niż obozem dla bezdomnych, i studiowałem. Przeważnie czytam stare, w dużej mierze empatyczne książki o scjentologii, w tym coś, co wydawało się być przerośniętą encyklopedią terminów, wierzeń i „technologii” scjentologicznych. Pomyślałem, że to nie zaszkodzi. Na wszelki wypadek, gdyby pojawił się temat.
I właśnie wtedy sprawy stały się interesujące.
Rzeczywiście spotkałem Cruise’a w Bel-Air. To był jeden z tych jasnych, świeżych zimowych poranków w południowej Kalifornii, kiedy nie można zrozumieć, dlaczego ktokolwiek miałby mieszkać gdzie indziej. Tom był czarujący. Oczywiście uśmiechnął się. Ale od razu przeszedłem do sedna.
Mamy problem, Powiedziałem. Kolejna kwestia dotyczy życia biznesowego i zawodowego. Ale na okładce mamy gwiazdę filmową – ciebie. Jeśli nie chcemy wyglądać śmiesznie, oboje musimy dowiedzieć się, co ty, Ryzykowny biznes facet, Jerry Maguire, Top Gun gorący strzał, Niewykonalna misja (z Raport mniejszości potem na pokładzie), może uczyć lekarzy, prawników, bankierów inwestycyjnych lub kogokolwiek innego Rozmowamoże mieć na myśli żądny reklam zespół wydawniczy.
Na jego wieczne uznanie i moją dozgonną wdzięczność, Cruise nawet nie mrugnął. Zamiast tego rozpoczął inteligentną, uporządkowaną rozmowę o swoich filmach, karierze, celach i zasadach, dzięki którym przeszedł przez wzloty i upadki w śliskiej, zdradzieckiej branży. Po przygotowaniu się w bibliotece mogłem śledzić podstawowe części scjentologiczne. Przeważnie było to bezpośrednie, autentyczne, a on wykonał całą pracę.
Boże błogosław mu.
Ponieważ w przygodzie było coś więcej. Dla jednej rzeczy, Rozmowa złożony przed publikacją utworu. Ale Pat Kingsley, ówczesny publicysta Cruise’a, nie był osobą, która pozwoliła, by zniknięcie czasopisma pozbawiło ją okładki. Jakoś udało jej się wysłać całą rzecz do tytuł grzecznościowyktóry opublikował go w maju pod złowieszczym nagłówkiem: „Najbardziej niebezpieczne miejsce”.
Cruise nigdy nie został kumplem – zawodowo odległy, nie oszukiwałem się, że mam przyjaciół z filmu. Ale z pewnością był przez jakiś czas troskliwy. Kiedyś wysłał stand-up z pleksi z wypisanymi podstawowymi maksymami scjentologii. Mój syn zatrzymał go jako jeden ze swoich popkulturowych artefaktów, razem z plakatem Charlesa Bukowskiego i albumem Stooges, który znalazł w stosie. W pewnym momencie Cruise zaprosił nawet moją żonę Judi i mnie na wielki bankiet w Centrum Gwiazd Scjentologii.
Poszliśmy. To było dziwne, głównie dlatego, że siedzieliśmy przy stole z kilkoma agentami kreatywnymi i najlepszymi przedstawicielami Paramount Pictures, którzy nie wyglądali na wygodne. W rzeczywistości, pewien oficer Paramount, siedzący po mojej lewej stronie, był tak poruszony, że Judi i ja po cichu zgodziliśmy się odejść w połowie procedury. – Ten facet mnie denerwuje – powiedziała.
Kiedy się wymknęliśmy, parkingowy zaskoczył mnie. „Przykro mi, że musisz wyjść wcześniej” – powiedział. „Wszyscy przeczytaliśmy twój artykuł”.
Cruise wysłał list, w którym powiedział, że on też żałuje, że nie mogliśmy zostać, ale miał nadzieję, że będziemy mieli okazję kiedyś porozmawiać.
Ale nigdy tego nie zrobiliśmy. Moja chwila z Tomem Cruisem dobiegła końca.