Chociaż „The Walking Dead” ostatecznie dobiegło końca w 2022 roku po 11 sezonach, sam wszechświat w żadnym wypadku się nie skończył. Oprócz długo działającego „Fear the Walking Dead” i niefortunnego „The Walking Dead: World Beyond”, nadchodzi jeszcze więcej spin-offów. W rzeczywistości finał flagowej serii służy jako przygotowanie do przyszłych spin-offów, jednocześnie balansując, doprowadzając postacie i ich podróże do satysfakcjonującego zakończenia. Hitowy serial o zombie może się już skończył, ale fani tego postapokaliptycznego świata z zabarwieniem horroru mają mnóstwo treści, na które czekają w ciągu najbliższych kilku lat.
Mając to na uwadze, jest to doskonała okazja dla AMC do zbadania postaci, które być może nie mają najbardziej rozbudowanych doświadczeń w „The Walking Dead”. Prawdopodobnie jednym z największych tego przykładów jest Paul Rovia, znany również jako Jesus (Tom Payne). Postać zostaje niespodziewanie zabita w połowie sezonu finału sezonu 9, „Ewolucja”, po tym, jak została dźgnięta przez jednego z Szeptaczy. Oczywiście był to szok dla wielu czytelników komiksów, ponieważ Jezus w tej iteracji historii żyje do samego końca. Mimo to, pomimo śmierci swojej postaci, Payne absolutnie wróciłby do roli, ale tylko w odpowiednich warunkach.
Payne wróciłby do postaci tylko wtedy, gdyby historia była dobra
Podczas wywiadu dla The Hollywood Reporter, który opublikował noc śmierci Jezusa w „The Walking Dead”, Tom Payne ujawnił swoją frustrację związaną z serialem i fabułą swojej postaci, ale powiedział, że byłby otwarty na powrót jako postać w przyszłości. Oczywiście byłoby to pod warunkiem, że historia jest dobra i faktycznie eksploruje jego postać w bardziej aktywny sposób.
„Nigdy nie powiedziałbym nigdy, ale chciałbym to zrobić tylko wtedy, gdyby był to dobry materiał” – powiedział Payne. „Nie interesuje mnie bycie tam w tle lub pokazywanie się tylko po to, żeby to zrobić. Bardzo chciałbym opowiedzieć historię o początkach Jezusa lub o tym, co wydarzyło się w ciągu tych sześciu lat, a jest wiele możliwości. Jeśli materiał jest mocny, byłbym zainteresowany.
Rozumowanie Payne’a ma tu dużo sensu. Podczas gdy „The Walking Dead” zatrudniało dużą obsadę ciągle zmieniających się postaci, nie wszyscy mają czas, aby zabłysnąć, a niektóre wątki fabularne znikają w tle lub w ogóle nie są zakończone. Prequel skupiony wokół Jezusa nie wymazałby jego przedwczesnej śmierci, ale być może przynajmniej zwróciłby część głębi, z której prawdopodobnie okrada go serial. Czy to się kiedykolwiek wydarzy, dopiero się okaże. Ale z innymi spin-offami w drodze, w tym jednym skupionym na Ricku Grimesie (Andrew Lincoln) i Michonne (Danai Gurira), który ma zostać wyemitowany w 2024 roku, wszystko jest z pewnością możliwe.