Głównym powodem, dla którego tak wiele thrillerów rozgrywa się głównie w jednym miejscu, są kwestie finansowe. Im mniej lokalizacji wykorzystuje film, tym taniej jest go wykonać. Drugim powodem jest podniesienie napięcia. Ciasne pomieszczenia tworzą intymne, pełne napięcia historie. Thrillery o inwazji na dom, na przykład, odwołują się do powszechnego strachu, że czyjeś sanktuarium stanie się niebezpieczne, i wykorzystują ograniczoną lokalizację, by wzmocnić klaustrofobiczny terror. Nie ma nic bardziej przerażającego niż zabójcy atakujący twoją fortecę ostatniej szansy.
Najnowszy film, w którym wykorzystano strach przed inwazją na dom – i strach, że twój partner kłamie i skrywa straszne sekrety – to „Intrusion”, który właśnie rozpoczął transmisję na Netflix. W „Intrusion” występują Frieda Pinto i Logan Marshall-Green (którzy wcześniej zagrali w jednym z najlepszych thrillerów jednolokacyjnych ostatnich pamięci, „Zaproszeniu”) jako małżeństwo, które niedawno przeprowadziło się do dużego, odizolowanego domu w małym miasto w Nowym Meksyku. Mąż, Henry, jest architektem i to on zaprojektował dom. Meera jest terapeutką i przeżyła raka. Pewnej nocy włamano się do ich domu, a Henry strzela do intruzów z pistoletu, o którym Meera nie wiedziała, że ma. Meera podejrzewa, że byli celem, a Henry zachowuje się bardzo, bardzo podejrzliwie.
W rzeczywistości tak podejrzane, że tajemnica nie jest Jeśli Henry jest zamieszany w coś podejrzanego, ale Jak.
Intrusion to sensowny thriller
„Intrusion” wyreżyserował Adam Salky, a scenariusz napisał Chris Sparling, który napisał „Buried”, jeden z najbardziej ograniczonych thrillerów wszech czasów. To tam Ryan Reynolds jest uwięziony w trumnie.
Film otrzymuje mieszane recenzje od krytyków, z wynikiem 57% w Rotten Tomatoes. Krytycy odkrywają, że film marnuje intrygujące założenie i mocne występy, zwłaszcza wyjątkowo złowieszczy film Logana Marshalla-Greena, na przewidywalnej fabule. „Gdzieś pod 'Intrusion’ czai się niesamowicie interesująca historia o tym, jak nieufność i paranoja mogą powoli niszczyć małżeństwo” – napisał w swojej recenzji Siddhant Adlakha z IndieWire. „Film jednak unika tej opowieści na rzecz czegoś bardziej patetycznego i trochę tandetniejszego”.
Krytycy są jednak zgodni, że jest to bardzo czytelny, dość rozrywkowy film, jeśli nie oczekuje się od niego niczego więcej. To bardzo typowy thriller Netflixa, co niekoniecznie jest czymś złym.