Trylogia „Spider-Man” reżysera Sama Raimiego z pewnością odcisnęła swoje piętno na świecie kina, a konkretnie pod względem społecznego odbioru gatunku superbohaterów. Jasne, te filmy były kolorowe, kampowe i czasami wręcz niewiarygodne, ale nie można było nie dać się wciągnąć w ich historie i postacie w ich rdzeniu. Pomogli pokazać światu, że filmy oparte na komiksach mogą zarobić trochę kasy w kasie i sprawić, że wszyscy widzowie będą szczęśliwi. Nie wspominając o tym, że dali fanom Marvel Comics jeden z najlepszych dotychczasowych castingów na żywo: JK Simmons jako J. Jonah Jameson.
Palący cygara i łomotający w biurko szef gazety Daily Bugle odegrał niewielką rolę we wszystkich trzech częściach „Spider-Mana”, jednak fani nie mogli się nacieszyć występem Simmonsa. To było tak, jakby długoletni wróg Spider-Mana przeskoczył ze strony prosto na duży ekran, co jeszcze bardziej utrudniało pożegnanie się z postacią po zakończeniu serii Raimiego. Na szczęście, ku zaskoczeniu wszystkich, Simmons powrócił do roli JJJ w „Spider-Man: Daleko od domu”, choć z kilkoma drobnymi poprawkami. Tym razem jest rezydentem głośnego talk show w Marvel Cinematic Universe i zrobił spore wrażenie w swoim debiucie we franczyzie.
Podczas swojego pierwszego występu w MCU, J. Jonah Jameson wystawił Petera Parkera (Tom Holland) jako Spider-Mana i wrobił go w śmierć publicznego bohatera Mysterio (Jake Gyllenhaal). Ponieważ „Spider-Man: No Way Home” z grudnia 2021 r. poświęca trochę czasu na dążenie Petera do oczyszczenia jego imienia, nie powinno dziwić, że Jameson w jakiś sposób uwzględni fabułę. Chociaż jego obecność może wskazywać na coś więcej niż tylko chęć usunięcia na dobre głowy sieci.
Według jednej z teorii fanów, J. Jonah Jameson może łączyć się z koncepcją wprowadzoną przez „WandaVision” Disney+ – łącząc program bezpośrednio z „No Way Home”. Oto jak.
Czy J. Jonah Jameson jest istotą Nexus?
Gdy „WandaVision” przeszło od niepasującego listu miłosnego do klasycznych seriali komediowych, do redefiniującej wszechświat opowieści o miłości, stracie i magii, wprowadził do MCU kilka wstrząsających światem koncepcji. Jednym z nich jest istota Nexus, która jest jedną z najpotężniejszych istot w całym czasie i przestrzeni. Są one stałe we wszystkich liniach czasu i służą jako kotwice w ich odpowiednich rzeczywistościach, dając im w ten sposób możliwość stosunkowo łatwej zmiany kursu ich wszechświata. Szkarłatna Czarownica (Elizabeth Olsen) jest jedną z takich osób, a niektórzy uważają, że J. Jonah Jameson jest również.
Więc jakie są dowody na poparcie tej teorii? Po pierwsze, nie jest to zwykły zbieg okoliczności, że zarówno wersje Raimi, jak i MCU Jamesona wyglądają dokładnie tak samo i niespodziewanie wywołały spory ze swoimi Spider-Menami. Oczywiście istnieje również fakt, że „nowy” wybór JJJ, aby publicznie wezwać Spider-Mana, doprowadzi Spideya i Doctora Strange (Benedict Cumberbatch) do pogrążenia wieloświata w „No Way Home” — zmieniając kurs MCU na dobre, jak tylko potrafi Nexus Istota.
Jeśli chodzi o reakcje na ten pomysł, patrzymy na mieszaną torbę. „Dlatego powiedział, że Dr Strange już istniał w Spidermanie 2, zapomniał, w jakim wszechświecie się znajdował” – napisał Redditor CilanEAmber, wskazując na jednorazowy wers z „Spider-Man 2” z 2004 roku, który niechcący kieruje ten punkt w sedno. Jednocześnie nie każdy fan Marvela jest przekonany o znaczeniu Jamesona dla Sacred Timeline. „On jest wariantem… tak jak prezydent Loki i Loki, obaj wyglądają tak samo, ale pochodzą z różnych wszechświatów”, stwierdza BreathingCorpse252, a Solarpowered-Couch dodaje: „Nie, to jest wariant, który rozwinął łysienie”.
Do dziś interpretacja J. Jonaha Jamesona przez JK Simmonsa pozostaje jedną z najbardziej trafnych decyzji obsadowych w historii. Niezależnie od tego, czy jego zaktualizowana wersja postaci jest istotą Nexus, czy nie, nadal wspaniale jest widzieć go z powrotem w filmach.