Dramat rozgrywający się w Chartumie Żegnaj Julio przejdzie do historii w Cannes w tym roku jako pierwszy sudański film wyświetlany na festiwalu podczas 76 edycji.
Reżyser Mohamed Kordofani należy do fali filmowców, która pojawiła się po rewolucji w Sudanie w 2019 roku, kończącej 30-letnie rządy dyktatora Omara al-Baszira.
Wysiłki na rzecz budowy demokracji obywatelskiej utknęły w martwym punkcie po wojskowym zamachu stanu w październiku 2021 r. kierowanym przez generała Abdela Fattaha Abdelrahmana al-Burhaniego, chociaż działacze prodemokratyczni protestowali do niedawna.
Rozłam między al-Burhanim a rywalem, generałem Mohamedem Hamdanem Dagalo, zadał nowy cios, gdy ich siły ścierają się w Chartumie, zmuszając setki tysięcy ludzi do ucieczki w ostatnich tygodniach
Żegnaj Julio nie koncentruje się na najnowszej historii Sudanu, ale raczej na wydarzeniach poprzedzających referendum w sprawie niepodległości Sudanu Południowego w 2011 r., w którym 99% ankietowanych mieszkańców Południa głosowało za odłączeniem się regionu od północy.
Głosowanie nastąpiło po dziesięcioleciach konfliktu między stłumioną, głównie chrześcijańską populacją Czarnych na południu, a rządzącą arabską populacją muzułmańską na północy.
Kilkanaście lat później Kordofani bada korzenie schizmy poprzez opowieść o śpiewaczce z północy (Mona), która próbuje odpokutować swoją rolę w zabójstwie mężczyzny z południa, zatrudniając wdowę po nim jako służącą (Julia ) i opłacenie edukacji jej syna, bez ujawniania jej związku z przestępstwem. Obejrzyj zwiastun tutaj
Kordofani rozmawiał Termin ostateczny o kręceniu filmu i jego nadziejach związanych z pracą przed jego światową premierą w Cannes w Un Certain Regard.
TERMIN OSTATECZNY: Co skłoniło cię do nakręcenia filmu o tym konkretnym epizodzie w historii Sudanu?
MOHAMED KORDOFANI: To było dla mnie szokujące, że cały naród chce się od was odłączyć. Było oczywiste, że nie miało to nic wspólnego z podziałem bogactwa czy polityką, to był po prostu rasizm, do którego nie lubimy się przyznawać, ale to rzeczywistość.
Ci ludzie przez 50 lat czuli się obywatelami drugiej kategorii. Czułem się również odpowiedzialny za to głosowanie, ponieważ przejrzałem swoją historię i zdałem sobie sprawę, że byłem częścią tego rasistowskiego systemu. Nie znałem żadnych ludzi z Południa. Chociaż w Chartumie były miliony, jedyną znaną mi osobą była pokojówka.
To nie jest tylko kwestia północy i południa. To problem, który dotyczy całego Sudanu. To, co stało się z Południem, jest modelem. To się powtórzy w Darfurze i Nilu Błękitnym, chyba że ludzie, a nie rząd, ludzie nie zaczną tego ruchu w celu pojednania. Film jest zasadniczo inspirowany krokami pojednania.
TERMIN OSTATECZNY: Gdzie rewolucja 2019 r. pasuje do tej sytuacji, jeśli w ogóle?
KORDOFANI: Chociaż wynik teraz nie wydaje się dobry, tak jest. Rewolucja zmieniła mentalność ludzi, ich serca i dusze. Myślę, że to idealny czas na ten film, ponieważ ludzie bardziej akceptują te rzeczy. Wojna to coś innego. Nie wiem, jak to się przełoży na to, co się teraz dzieje, ale myślę, że film jest nadal pilny i aktualny, i że ludzie muszą go zobaczyć.
TERMIN OSTATECZNY: Czy to boli, że Sudan Południowy opuścił północ?
KORDOFANI: To mieszane uczucie, ponieważ w tej chwili jestem zwolennikiem secesji. To jest właściwe dla Południowców. Jednocześnie łamie mi serce, ponieważ to część mojego kraju, której już nie ma.
Separacja jest tematem filmu. Na końcu wszyscy się rozdzielają. Akram rozdziela żonę. Mona rozstaje się z Julią. Julia oddziela się od syna, a kraj się rozdziela. Ta separacja jest tym, co mnie przeraża. Jedynym sposobem na walkę z separacją jest przyznanie się do winy i pojednanie oraz próba wyjaśnienia sytuacji.
TERMIN OSTATECZNY: Biorąc pod uwagę długotrwałe napięcia między ludźmi z północy i południa, czy trudno było przekonać ludzi z południa do obsady i ekipy?
KORDOFANI: Cała obsada grająca południowców to południowcy. Większość mieszka w Chartumie poza głównymi. Ger Duanry, który gra Majiera, oficera SPLM (Sudan People’s Liberation Movement), jest zawodowym aktorem w USA, który pracował z Reese Witherspoon. Myślał, że żartuję, kiedy do niego zadzwoniłem. Kto by kręcił film w Sudanie i próbował sprowadzić aktora z Hollywood? Było coś przekonującego do zrobienia. Pokazałem mu lookbook, a on przeczytał scenariusz i w końcu poczuł, że to coś prawdziwego, i zgodził się to zrobić.
Siran Riak, który gra Julię, jest modelką i byłą Miss Sudanu, która mieszka w Dubaju. Widziałem ją w wywiadzie i pomyślałem, że jest idealna do tej roli. Mieszkała 14 lat swojego życia w Chartumie, zanim udała się do Ugandy, a następnie do Dubaju, więc jej akcent był bardzo chartumski, co pasuje do charakteru.
TERMIN OSTATECZNY: Jak Ger Duanry znalazł to w Sudanie na zdjęcia?
KORDOFANI: Jego historia jest podobna do tej z filmu. Na szczęście jego rodzina nie zginęła w rzeczywistości, ale musieli uciekać z rodzinnego miasta do Etiopii, a kiedy w Etiopii wybuchła wojna, musieli uciekać z powrotem do Sudanu Południowego. Sam został zwerbowany jako dziecko-żołnierz, służył przez rok lub dwa, a potem znowu uciekł.
Dzięki jego filmom m.in Dobre kłamstwo, jest supergwiazdą w Sudanie Południowym. Ilekroć szliśmy w otwarte miejsce, ludzie przychodzili robić sobie z nim selfie.
TERMIN OSTATECZNY: Jak obsadziłeś Eimana Yousifa w roli Mony?
KORDOFANI: Przesłuchałem chyba ze sto dziewczyn i nie do końca znalazłem to, czego szukałem. Przeglądałem Facebooka, kiedy zobaczyłem ten występ na żywo z małej kawiarni. Eiman śpiewał. Miała dokładnie to, czego chciałem dla Mony. To samo spojrzenie, sposób mówienia i ta smutna twarz. Znalazłem na widowni kogoś, kogo znałem, i napisałem SMS-a z pytaniem: „Kto śpiewa?”
TERMIN OSTATECZNY: Film kręciłeś na tle prodemokratycznych protestów, które trwały aż do wybuchu walk w Chartumie. Jak to było?
KORDOFANI: Wielokrotnie musieliśmy przerywać zdjęcia, ponieważ na plan przedostawał się gaz łzawiący, a Eiman ma astmę. Przez 45 dni, kiedy kręciliśmy, może przez 30, mieliśmy wokół siebie gaz łzawiący, protesty i policję. To było normalne. Protesty trwały, ale nie było bombardowań. Możemy pracować w trudnych sytuacjach, ale nie przy bombardowaniu.
DEADLINE: Jaki jest Twój następny projekt?
KORDOFANI: Dwa lata temu założyłem firmę w Sudanie o nazwie Klozium Studios. Słowo to pochodzi z Koloseum w Rzymie, ale tak je wymawiamy w Sudanie. Firma faktycznie zrealizowała Żegnaj Julio. To był pierwszy film fabularny zespołu i wykonali niesamowitą robotę.
Zainwestowałem w tę firmę. Chciałem, żeby rosło. Moim planem było poszerzenie zespołu i zrobienie kolejnych filmów, niekoniecznie mojego autorstwa. Teraz, w czasie wojny, wszyscy uciekli, cała 18 osób. Nikogo nie ma w Chartumie. Przywracanie ludzi z powrotem będzie trudne. Jeśli przestaną bombardować, bez problemu wrócimy
TERMIN OSTATECZNY: Jak myślisz, jaka przyszłość czeka Sudan i jego raczkującą społeczność filmowców?
KORDOFANI: Jeśli w coś wierzę, to w odporność Sudańczyków. W życiu nie widziałem takiej odporności. Bez względu na to, co się stanie, bez względu na to, jak długo potrwa ta wojna, wiem, że ludzie będą walczyć. A to, co wydarzyło się podczas rewolucji, nie pozwoli rządzić kolejnej dyktaturze. Jestem optymistą. W tej chwili jestem załamany i przygnębiony, ponieważ wszystko, co zrobiliśmy i nad czym pracowaliśmy, wygląda na to, że się rozpada, ale w dłuższej perspektywie jestem optymistą.
TERMIN OSTATECZNY: To fantastyczne, że film będzie wyświetlany w Cannes, ale ostatecznie zrobiłeś to dla sudańskiej publiczności. Myślisz, że uda ci się to obejrzeć w domu?
KORDOFANI: Jeśli tylko zakończą to bombardowanie. Wrócę i pokażę film w bardzo prymitywny sposób. Mamy kina, które od lat stoją puste. Pomaluję tylko ścianę na biało, kupię projektor i nagłośnienie i wyświetlę film. Jeżdżę od jednego miasta do drugiego, wyświetlając film. To jest misja i wiem, że jest to wykonalne.