Telewizja
Sir Patrick Stewart z łatwością zalicza się do najbardziej lubianych postaci w całym fandomie science fiction. Aktor ugruntował swoją pozycję jednego z królów gatunku, grając kapitana Jeana-Luca Picarda w „Star Trek: Następne pokolenie”.
Początkowo bardziej kultowy hit, zanim się skończył, „TNG” był tak samo uwielbiany przez niektórych fanów „Star Trek”, jak kultowa seria, która go poprzedzała. Niektórzy mogliby nawet twierdzić, że „TNG” było lepsze niż oryginalny „Star Trek”, a Picard był lepszym kapitanem niż nawet szef OG Enterprise, James T. Kirk (William Shatner). Ta debata bez wątpienia będzie szaleć przez całą wieczność, mimo że Stewart odniósł ogromne korzyści z grania swojej ukochanej roli znacznie dłużej niż Shatner.
Okazuje się, że długowieczność nie była tym, co Stewart miał na myśli, kiedy zapisał się do roli Picarda, a aktor przyznał podczas występu w „The Late Late Show with James Corden”, że prawie wzbraniał się przed podpisaniem sześcioletniego kontraktu dla „TNG” ponieważ martwił się, że uniemożliwi mu to jego ukochane występy teatralne. Wygląda na to, że agent Stewarta w końcu przekonał go do zawarcia umowy, zapewniając, że aktor „TNG” przetrwa tylko kilkanaście odcinków. „Mój agent powiedział:” Słuchaj, wiesz, że nie możesz ożywić kultowego serialu. To nie zadziała ”- powiedział Stewart Cordenowi, dodając: „To była dla mnie prognoza – sześć miesięcy, nie więcej”.
Ponad trzy dekady później Stewart wreszcie skończył grać kultową postać Star Trek
Jak każdy fan „Star Treka” wie, „Następna generacja” trwała przez siedem pełnych sezonów podczas szczytu późnych lat 80. i wczesnych 90., a Patrick Stewart zarejestrował aż 176 odcinków w fotelu kapitana USS Przedsiębiorstwo. Dla porównania, to prawie 100 odcinków więcej niż William Shatner zebrał w oryginalnej serii „Star Trek”. Stewart oczywiście ponownie wcieliłby się w rolę Jeana-Luca Picarda w czterech pełnometrażowych filmach „The Next Generation”, pojawiając się w jednym z odcinków „Star Trek: Deep Space Nine”, a także udzielił głosu tej postaci w wielu grach wideo.
Ku zaskoczeniu wielu, Stewart wrócił nawet na swoje stare tereny Gwiezdnej Floty w 2020 roku, kiedy Paramount przygotowywał swój hit do transmisji strumieniowej „Star Trek: Picard”. Jak przyznał Stewart w The Graham Norton Show w tym samym roku, był tak samo zaskoczony powrotem jak wszyscy, ponieważ dość głośno mówił, że nie wróci ponownie, by zagrać Picarda. Stewart twierdzi, że właśnie taką linię był gotów przyjąć, zgadzając się na spotkanie w sprawie „Picarda”, mówiąc Nortonowi, że fatalne spotkanie zostało zarezerwowane głównie z szacunku. nie chciałem po prostu powiedzieć: „Nie, przepuść”.
Uczucia Stewarta zostały w jakiś sposób zachwiane, a „Picard” ostatecznie działał przez trzy sezony w samym Paramount +. Ale z finałem serii „Picard”, który jest teraz w książkach, wydaje się, że prawie 4-letnia podróż Stewarta jako tytułowego strzelca wreszcie dobiegła końca. I możemy sobie tylko wyobrazić, że jego agent śmiał się na każdym kroku.