„Biuro” z 2013 roku — zamykające dziewięć wspaniałych sezonów komedii w miejscu pracy. Przez całą kadencję byliśmy świadkami, jak pracownicy Dunder Mifflin poruszają się po swojej bezmyślnej pracy, życiu miłosnym i skomplikowanych przyjaźniach. Łatwo było się w nich zakochać, niezależnie od tego, czy był to główny bohater, jak Michael Scott (Steve Carell), czy bardziej drugoplanowa gwiazda, jak Stanley Hudson (Leslie David Baker). Widzowie mocno zakochali się w obsadzie, ale aktorzy też bardzo się polubili.
Podczas kręcenia „Biura” powstały więzi na całe życie — jak ta między Angelą Kinsey i Jenną Fischer. Według Entertainment Tonight kobiety, które grały w Angelę i Pam, codziennie wymieniają telefony i SMS-y oraz prowadzą bardzo udany podcast „Office Ladies”. Carell i John Krasinski – który grał sprzedawcę, a czasami menedżera, Jima Halperta – również zawarli silną przyjaźń. Uwielbienie mężczyzn dla siebie było bardzo powszechne podczas ostatniego dnia zdjęć Carella w 2011 roku. Aktor opuścił serial w połowie sezonu 7, a jego ostatni odcinek był trudny do sfilmowania dla całej obsady. Szczególnie ciężko było Krasińskiemu, którego relacja z tego dnia jest dość emocjonująca.
John Krasiński miał trudności z kręceniem Goodbye, Michael
Sezon 7, odcinek 22 („Goodbye, Michael”) był pożegnalnym odcinkiem Steve’a Carella w „Biurze”. To prawda, że pojawił się w finale serialu jako gość, ale sezon 7 oznaczał koniec historii jego postaci. W odcinku Michael żegna się ze wszystkimi pracownikami oddziału Dunder Mifflin Scranton na swój własny, wyjątkowy sposób. Każde pożegnanie jest dostosowane do relacji między Michaelem a konkretnym pracownikiem, więc wiedzieliśmy, że to z Jimem będzie emocjonalne.
Michael i Jim świetnie sobie radzili przez siedem sezonów. Chociaż Jim nie wydawał się szanować Michaela i jego taktyki menedżerskiej, w końcu pokochał błędy swojego szefa. W odcinku Michael prowadzi swoich pracowników do przekonania, że został mu jeszcze jeden dzień w biurze, ale obecny dzień jest tak naprawdę jego ostatnim. Jim domyśla się tego w połowie odcinka i idzie do biura swojego szefa, aby z nim o tym porozmawiać. Obaj mają cudowne pożegnanie, kiedy Jim mówi Michaelowi, że jest najlepszym szefem, jakiego kiedykolwiek miał. Obaj mężczyźni mają łzy w oczach przez całą scenę i okazuje się, że nie było to tylko dobre aktorstwo.
Krasiński powiedział Rolling Stone w 2013 roku, że kręcenie tej sceny z Carellem było niesamowicie trudne. „Gdy tylko zadzwonili do” akcji ”, nic nie wyszło poza jęki. Dwóch mężczyzn przeżyło całkowite załamanie emocjonalne przed kamerą. W przypadku pierwszych czterech ujęć nie sądzę, aby cokolwiek było użyteczne” – powiedział w gazecie. Krasiński dodał też, że tego dnia ludzie „płakali wszędzie” i próbował powiedzieć swoim kolegom, że to nic wielkiego, skoro znowu zobaczą Carella. Choć starał się z tym walczyć, Krasiński nie mógł powstrzymać łez i okazało się, że była to o wiele większa sprawa, niż chciał.