Skip to content

Recenzja „Zaszyfrowana”: mrocznie zabawna konfesjonał Leah McKendrick w średnim wieku cierpi na ciężki przypadek TMI – SXSW

12 de marzec de 2023
Scrambled Still 05

Powszechnie uznawana jest prawda, że ​​włóczęga bohaterka każdego współczesnego komedii romantycznej o kobiecej orientacji musi sprawiać, że Bridget Jones wygląda w porównaniu z nią jak Grace Kelly. I chociaż pełnometrażowy debiut Leah McKendrick oferuje bardziej zjadliwą komunikację niż rom, mocno opiera się na spuściźnie słynnego singletona Helen Fielding, który nie osiąga dobrych wyników. Od tego czasu mamy Paula Feiga druhny i Sophie Hyde ZwierzątI Jajecznica z pewnością należy do tego bardziej buntowniczego podgatunku filmów o źle zachowujących się kobietach.

McKendrick przyjmuje jednak inną taktykę niż większość, a jej temat – jak przygotować się do macierzyństwa, kiedy jeszcze nie nadajesz się na matkę? — jest trudny do sprzedania i często wydaje się być surowcem do niezwykle osobistego występu komika, który lubi szokować overshare.

McKendrick — która sama pisze scenariusz i reżyseruje swój debiut fabularny — gra małą projektantkę biżuterii Nellie Robertson, która niedawno zerwała ze swoim długoletnim partnerem, Shawnem. Spotykamy ją na ślubie jej najlepszej przyjaciółki, Sheili (Ego Nwodim), która wydaje się być zszokowana własną decyzją o ślubie („Bylibyśmy ostatnimi samotnymi sukami na końcu świata!”).

Zdając sobie sprawę, że Sheila jest w ciąży, Nellie odwołuje swoją uprzejmą ofertę tabletki Molly, ale sama upuszcza jedną i ostro imprezuje na przyjęciu. Tam właśnie doznaje objawienia: po spotkaniu ze starszą przyjaciółką otrzymuje surowy wykład na temat kursu, jaki obrało jej życie. „Znam cię, bo ja był ty – mówi przyjaciel. „A więc następnym razem, gdy właśnie pieprzysz gorącego barmana i będziesz siedział w jego łazience, gapiąc się na prysznic pokryty skorupą łon i tego pieprzonego Klub walki/Rezerwowe Psy/człowiek z blizną plakacie, chcę, żebyś zapamiętał moją twarz”.

Ta twarz będzie tam przypominać Nellie, że wbrew jej przekonaniu 30-latki to nie „tylko 20-tki, ale z pieniędzmi”, to brama do lat 40-tych, 50-tych i na zawsze. To sprawia, że ​​Nellie myśli o perspektywie rodzicielstwa i skłania do jednego z wielu zjadliwych jednolinijek filmu: „Nawet nie wiem, czy chcę mieć dzieci — widziałem Euforia”.

Ten wczesny kryzys wieku średniego — wywołany, jak przepowiedział prorok, przez brudną łazienkę i… człowiek z blizną plakat — skłania Nellie do zbadania możliwości zamrożenia jej jajeczek, co okaże się długim i kosztownym procesem kosztującym tysiące dolarów. Pożycza więc połowę i rzuca się w wir kuracji, cały czas w otoczeniu przyjaciół, którzy się żenią i zostawiają ją „w świecie ekskomunikowanych singli”.

Decydując się na sposób działania, Nellie postanawia wrócić do randkowania, dzwoniąc do byłych i różnych przypadkowych osób na randki w barze, które wywołują zabawne momenty, jak przebiegły facet z metką na kostce, który ucieka, gdy dzwoni jego kurator (nazywany jest „Przywódcą Kultu”). Nellie zaczyna też bać się wizyt w domu swoich rodziców, gdzie jej kochający, ale nietaktowny ojciec Richard (Clancy Brown) jest zdumiony nagłym początkiem zastoju w życiu swojej córki – i dużo o tym mówi. Jest też wścibska sąsiadka Parveen (Vee Kumari), która zawsze widzi Nellie w najgorszym wydaniu.

To dobra scenografia do komedii, z jej sentymentami do samotnego rodzicielstwa i uporządkowania swoich spraw emocjonalnych. Ale konfiguracja to naprawdę wszystko, co jest, bez wyróżniającego się planu gry innego niż zobaczenie, jak Nellie dociera do mety z jej leczeniem. I chociaż McKendrick jest utalentowaną pisarką, prawdopodobnie wywoła podziały, nawet wśród wrażliwych odbiorców. Pisze świetne dialogi — głównie dla siebie — ale są ich całe strony, a kiedy Nellie jest w swoich spokojniejszych chwilach… Cóż, właściwie prawie nigdy nie jest, ponieważ każdy strzęp introspekcji prawdopodobnie zostanie zakryty w gorączkowym montaż, w którym Nellie tańczy do klubowego hitu lub ballady mocy, dając Jajecznica połamana narracja typu stop-start, show-tell-show, jak piosenka Pixies w formie opowieści.

Kluczowa scena ma miejsce pod koniec, kiedy Nellie uczęszcza na grupę wsparcia dla pogrążonych w żałobie rodziców poronionych dzieci i zostaje wystawiona przyjacielowi, którego jest tam trzymać za rękę. To kiepska scena, którą McKendrick nabija na szpikulec, gdy Nellie wstaje, by wyjść, ujawniając swoją prawdziwą sytuację i niezgrabnie żartując, że ma nadzieję, że pewnego dnia sama będzie mogła cieszyć się „radością poronienia”. Ale scena toczy się dalej, a Nellie oczarowuje ptaki z drzew zdumiewająco głuchą, solipsystyczną mową, która, niezależnie od tego, czy wydarzyła się w prawdziwym życiu, czy nie, gra jak nonsens, który można przeczytać na Twitterze „Nie zdarzyło się Nagrody Roku”.

Być może dlatego, że snark jest o wiele bardziej oryginalny niż skądinąd przewidywalna emocjonalna historia, takie momenty są tak frustrujące i rzeczywiście Jajecznica kończy się dokuczliwym poczuciem poważnie niezrealizowanego potencjału, pomimo sztucznego wysokiego poziomu cukru na imprezę, który pojawia się na napisach końcowych. Może się to wydawać surowe, ale jako scenarzystka, reżyserka i gwiazda McKendrick postawiła sobie na początek wysoką poprzeczkę i to jej zasługa, że Jajecznica przychodzi z obietnicą, że będzie więcej i lepiej.

Tytuł: Jajecznica
Festiwal: SXSW, konkurs fabularny
Dyrektor: Leah McKendrick
Scenarzysta: Leah McKendrick
Rzucać: Leah McKendrick, Ego Nwodim, Andrew Santino
Czas trwania: 1 godz. 37 min

Czy ten post był pomocny?