Skip to content

Recenzja Wenecji: „Król śmiechu”

11 de wrzesień de 2021
The King Of Laughter

Wielkie Piękno oraz Palec boży gwiazda Toni Servillo gra neapolitańskiego aktora i dramaturga Eduardo Scarpettę in Król śmiechu (Qui Rido Io), najnowsza premiera konkursowa Mario Martone na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Czuły, teatralny portret osadzony na początku XX wieku, którego kulminacją jest historyczna sprawa sądowa, ale budowanie jest powolne do przesady.

Po raz pierwszy spotykamy Scarpettę, gdy przygotowuje się do wyjścia na scenę. To miejsce, w którym wydaje się najszczęśliwszy, jeśli pominąć łóżka różnych członków rodziny żeńskiej. To właściwie podsumowuje charakterystykę, której powtórzenie zajmuje ponad dwie godziny. Widzimy, że Scarpetta łaknie uwielbienia i śmiechu publiczności i romansuje zarówno z siostrą żony, jak i siostrzenicą żony. Wszyscy wiedzą, że powstałe dzieci są jego, ale prawie się o tym nie mówi: jest znany jako „wujek” dla dzieci. Niektórzy chętnie podążają jego śladami; inni początkowo wydają się zbuntowani, ale ustąpią.

Ostatni film Martone, Burmistrz Rione Sanita, został oparty na sztuce Eduardo De Filippo i widzimy go tutaj jako małego, wściekłego chłopca (Aldo Minei), skłonnego do wpatrywania się w Scarpettę i wypadania z pokoju. Początkowo wychowywany na wsi, jest oddany swojej owieczce i wściekły na powrót do matki, Luisy De Filippo (Christiana Dell’Anna). Jest w tym najbardziej sympatyczną postacią, częściowo dlatego, że próbuje przeciwstawić się ojcu.

Luisa wzbudza litość bardziej niż cokolwiek innego: czeka na wizyty Scarpetty, chwytając z nim czas, w milczeniu krzywiąc się, gdy odmawia publicznego uznania dzieci za swoje. Tymczasem żona Rosa (Maria Nazionale) naciska na męża, aby spisał testament, który obejmuje tylko ich dzieci. Odkrywanie dokładnej natury wszystkich ich związków jest fascynujące, ale nie jest zabawne. Dialog jest zmanierowany, a działania Scarpetty są tak samolubne i pompatyczne, że stają się irytujące.

W jednej z najbardziej zniuansowanych scen Scarpetta spotyka się ze słynnym poetą Gabriele D’Annunzio (Paolo Pierobon), który napisał tragedię pod tytułem Córka Iorio. W obliczu osoby publicznej, która jest traktowana poważniej niż on sam, Scarpetta nagle staje się bardziej służalczy, pochlebiając D’Annunziowi, gdy błaga go, by parodiował jego błogosławieństwo. Tymczasem trudno jest zaimponować poecie, który szydzi przez wąsy w swoim zamku, podczas gdy grzmot grzmi, a na górze czeka go orgia — dosłownie napalony diabeł. Istnieje intrygująca paralela między otwartą pobłażliwością D’Annunzia a na wpół tajnym haremem Scarpetty: Scarpetta później wyraża pragnienie bycia postrzeganym jako kochający człowiek rodzinny, a nie poeta prostytutka, ale podejście tego ostatniego wydaje się bardziej szczere dla współczesnych oczu.

Kolejna najbardziej wciągająca scena rozgrywa się na sali sądowej, gdy musujące Servillo rozkwita i przechwala się na de facto scenie. Ale ta scena jest również mile widziana, ponieważ sygnalizuje koniec filmu w śmiertelnie pobłażliwym tempie – i ironicznym braku dowcipu.

Czy ten post był pomocny?