Oto ona: druga odsłona obecnego restartu franczyzy, której nie mogli zabić, Halloween. Laurie Strode Jamiego Lee Curtisa wciąż jest z nami jako „ostateczna dziewczyna” gatunku slasherów, mimo że teraz jest i gra seniorem. Michael Myers, opisany w napisach końcowych jako „The Shape” i ponownie ucieleśniony przez Nicka Castle, również powraca z hukiem. Pod koniec 2018 roku Halloween, leżał podziurawiony kulami w domu celowo podpalonym przez Laurie, który miał spłonąć na chrupko. Żadnych nagród za odgadnięcie, że ta sztuczka nie zadziałała.
Ta kontynuacja nazywa się Halloween zabija. Po długim prologu z oryginału 1978 Halloween powracamy do tego, jak zaczął swój szaleństwo, zostajemy przeniesieni do baru, w którym dorosły Tommy Doyle – dzieciak, który w oryginale był opiekunem Laurie Strode – wchodzi na scenę, by opowiedzieć historię tej pamiętnej nocy 40 lat wcześniej . Jest tam z grupą ocalałych, teraz wszyscy w średnim wieku. Pamiętaj, Doyle (Anthony Michael Hall) mówi milczącym biesiadnikom grobowym tonem, że Boogeyman nadchodzi po nas wszystkich. Strach jest tam. Ale nigdy nie ulegniemy!
Ten krzyk mobilizacyjny jest złowieszczym zwiastunem nadchodzących wydarzeń, ponieważ jest to rodzaj rzeczy, które można by powiedzieć, gdyby chciało się zebrać razem linczujący tłum. Fabuła rozpoczyna się w kilka minut po zakończeniu ostatniego filmu, gdy zabójca ucieka z płonącego domu Laurie, a sama Laurie zostaje przewieziona do szpitala z ranami noża, otoczona przez córkę Karen (Judy Greer) w świątecznym swetrze i jej wnuczkę Allyson (Andi Matichak), który staje się zadziornym następcą Laurie. Laurie spędza większość tego odcinka w szpitalnym łóżku, błogo wspominając ranny oficer (Will Patton) o ich nastoletnim flircie. Ich walka z Myersem ma długą historię.
Reżyser David Gordon Green i jego współautorzy nie pozwalają, aby nieznośne fakty dotyczące franczyzy stanęły im na drodze. Jeśli chodzi o tę aktualną trylogię, mnóstwo Halloween sequele i spin-offy z ostatnich kilku dekad nigdy się nie wydarzyły; tylko klasyk Johna Carpentera, który jest powszechnie uważany za początek nie tylko marki, ale całego gatunku slasherów, zachowuje poczesne miejsce na kominku. Prolog ma na celu nie tylko przyśpieszenie nowicjuszy, ale także pogłaskanie tej części mózgu, która sprawia, że rzeczy z dzieciństwa są święte. Nostalgia to potężna siła w kasie, o czym świadczy potworna kasa, którą cieszył się pierwszy odcinek tej trylogii. Numer trzy ukaże się w przyszłym roku.
To powiedziawszy, zręczne obchodzenie się Greena z Halloween właściwie odwraca się od niektórych starych tropów slashera. Tylko raz czy dwa — a potem tylko na nanosekundę — kamera przyjmuje punkt widzenia zabójcy. To już naprawdę nie jeździ. Ani czuwająca sprawiedliwość. Wszystko to brzmi bardzo dobrze, gdy dobrzy obywatele Haddonfield, zdając sobie sprawę, że zabójca znów jest tam, wykonując swoją złą robotę, odpowiadają na wezwanie Doyle’a, by się tam dostać i zabić go na miejscu. Szeryf protestuje na próżno. Ruszają w ciemność w swoich szkolnych samochodach, nowicjusze wymachują bronią, a grubi wojownicy z kręgielni ściskają kije baseballowe, które wkrótce zwrócą się przeciwko nim. W przeciwieństwie do nich zabójca wie, co robi.
Ci, którzy pozostali w tyle, również chętni do wykonania swojej części, są gotowi podniecić każdego, kogo myślą – z głupim myśleniem każdego tłumu podekscytowanego – wygląda, jakby mógł być zabójcą, jeśli założysz mu gumową maskę na twarz. Plotka, fake news, dezinformacja, nazwij to jak chcesz: wynik jest przewidywalnie tragiczny. „Zmienia nas wszystkich w potwory”, mówi jeden z zastępców szeryfa, klęcząc przy zwłokach ofiary.
Ale może Michael Myers nie jest za to winny; byliśmy już potworami. Po prostu patrz, jak trupy piętrzą się w Halloween zabija! Nigdy nie było filmu wierniejszego swojej nazwie. Są krojone nożami kuchennymi, wydrążone za pomocą fluorescencyjnego paska świetlnego, przecięte piłą łańcuchową i nabite na poręcze. Liczba ciał jest fenomenalna. Uwielbiamy to. Wiesz, że tak.