Pod słoną wodą, gdzie Davy Jones’ Locker jest domem dla ciał tysięcy martwych marynarzy, którzy zginęli na pełnym morzu, kryje się skarb. Frank Wild (Stanley Tucci) nigdy nie porzucił swoich dziecięcych marzeń o wędrowaniu po świecie, odnajdywaniu zakopanych klejnotów i figurach statków oraz pozwalaniu, by kawałki ósemek przelatywały przez jego lekkie palce, chociaż wymyślił kilka wyraźnie dorosłych sztuczek, aby to zrobić możliwy. Czy są legalne? Być może właściwym wyrażeniem byłoby wyrażenie pozaprawne. Pomyśl o czarnych operacjach. Przynajmniej w grę wchodzą jakieś podejrzane postacie, ludzie uchwyceni przez długie soczewki w policyjnych śledztwach.
W pierwszym odcinku La Fortuna, sześcioczęściowy serial w koprodukcji amerykańsko-hiszpańskiej, napisany i wyreżyserowany przez Alejandro Amenábara, którego premiera odbyła się w oficjalnej selekcji na Festiwalu Filmowym w San Sebastian. złote i srebrne monety z wraku w pobliżu Gibraltaru, który uważany jest za wrak La Fortuna, hiszpański statek wysadzony w powietrze przez Brytyjczyków w 1805 r. Wiadomo, że La Fortuna przewoził złoto zebrane w całej Ameryce Południowej, aby sfinansować hiszpański wysiłek wojenny. Wild i jego załoga twierdzą, że znaleźli go przypadkiem. Teraz rząd hiszpański chce go z powrotem.
Amenábar oparł swój scenariusz na popularnej hiszpańskiej powieści graficznej zatytułowanej El Tesoro del Cisne Negro, autorstwa Paco Roca i Guillermo Corrala, który z kolei opierał się na prawdziwej historii Nuestra Senora de las Mercedes, hiszpańskiej fregaty zatopionej w 1804 roku przez brytyjską marynarkę wojenną i uratowanej przez firmę Odysseus Marine Exploration z Florydy w 2007 roku. rząd przez kilka lat toczył szereg bitew prawnych, aby odzyskać 600 000 monet, szacowanych wówczas na 500 000 dolarów.
Przeważnie jednak jest to historia nieprawdopodobnej Drużyny A, która wykonała zadanie. Alex (Alvaro Mel) jest nieczułym i zapiętym na ostatni guzik absolwentem, niedawno zwerbowanym do ministerstwa kultury i wyróżnionym przez ministra za swój entuzjazm; Lucia (Ana Polvorosa), nieskrępowana buntowniczka pracująca w ochronie zabytków; oraz Jonas Pierce, (Clarke Peters), amerykański specjalista w dziedzinie prawa morskiego z zagadkowo namiętnym zaangażowaniem w sprawę hiszpańską. Kiedy Wild i jego virago radcy prawnego (T’Nia Miller) zgłoszą roszczenia do monet, Hiszpania ma tylko siedem dni na wniesienie roszczenia wzajemnego w amerykańskich sądach. Są przeciwko temu, co jest dokładnie tam, gdzie chce ich sprytny Wild.
To dziwna, gęsta hybryda dramatu sądowego, fantazji Indiany Jonesa i iberyjskiej wersji Biuro; Ministerstwo Kultury, które jest miejscem większości akcji, jest moralnie sprawiedliwe, ale słuszne zamieszanie, które Amenábar doi dla potrzebnych śmiechów. W przeciwnym razie w tej historii nie ma tak dramatycznego łuku, jak przypływy i odpływy, fale wydarzeń łagodnie rozbijające się o brzeg narracji.
Prawne spory toczą się wielokrotnie, podczas gdy za kulisami Alex i Lucia rozpalają, tłumią, a następnie ponownie rozpalają związek. Jonas Pierce i Wild mają również związek, jak się okazuje, sięgający czasów studenckich, kiedy Jonas stracił brata w jednym z szalonych planów Wilda. Tym razem, jak za każdym razem, gdy się ocierają, to sprawa osobista. Nie żeby to było szczególnie osobiste; emocje są raczej wyrażane niż odczuwane.
La Fortuna nigdy nie jest mniej niż oglądane, ale nigdy nie jest wystarczająco empatyczne, aby było przekonujące. Nawet pościg samochodowy z udziałem dwóch ogromnych naczep i kilku zdziczałych kierowców uzbrojonych po zęby w broń i machismo, który zapowiada się na punkt kulminacyjny Szybcy i wściekli dreszcz, prawie natychmiast mija, wtapiając się w bieg wydarzeń. Ton jest refleksyjny i często ironiczny; Guillermo Corral, były dyrektor generalny Ministerstwa Kultury, który napisał powieść graficzną, powiedział wówczas, że interesuje go pisanie o sprawach rządowych.
Po drodze jest też sporo sentymentalnego moralizatorstwa na temat znaczenia dziedzictwa i kultury dla każdego przyzwoitego społeczeństwa, aw szczególności dla ziemi Velasqueza i Cervantesa. „Kultura to nasza ropa” – mówi uroczyście minister kultury (Karra Elejalde), zwracając uwagę, że przekupne Stany Zjednoczone w ogóle nie mają ministerstwa kultury. Cóż, to prawda.
Ale z pewnością nie można opowiedzieć historii o znaczeniu dziedzictwa kulturowego bez przyznania, że kolonialna Hiszpania sama była najpotężniejszym grabieżcą; muzea pełne prekolumbijskich łupów w każdym większym hiszpańskim mieście są tego żywym dowodem. Kiedy Hiszpania ostatecznie wygrała z Odyseuszem w 2012 roku, Peru interweniowało, podejmując ostatnią próbę powstrzymania transferu skarbu, wskazując, że monety zostały wytłoczone w mennicy w Limie ze złota wydobywanego w Ameryce Południowej. Amenábar porządkuje to za pomocą dwóch linii dialogu. Może to opowieść na inny dzień.
La Fortuna będzie miał swoją premierę jeszcze w tym roku w Movistar+ w Hiszpanii oraz AMC+ w USA, Kanadzie, Ameryce Łacińskiej i na Karaibach.