Kocham mojego tatę jest czymś w rodzaju Cyrano jak na epokę internetu, straszną komedię zawstydzenia i złego rodzicielstwa. Po jego debiutanckim reżyserskim mikrobudżecie 2018 z mało widzianym-Trójkąt, scenarzysta-reżyser-współ-gwiazda James Morosini powraca z szybkim drugim filmem, który wywołuje mnóstwo śmiechu, często kosztem nieszczęsnych postaci. Ale to, co widzowie zapamiętają najbardziej, to Patton Oswalt w prawdziwej roli głównej, która jest mocnym kandydatem na najgorszego ojca dekady.
To zgrabna komedia niewygody, po części dość ekstremalna, a głównym prowokatorem jest Chuck Oswalta, w średnim wieku, bezkształtny, szybko mówiący walenie, który nie dał swojego wspaniałego wzoru do naśladowania. syn Franklin (Morosini). Przerwy są zwykle przydzielane dzieciom, ale w przypadku tej rodziny winowajcą jest niezmiennie tata, gaduły i maniak gier wideo, który zawsze jest pełen wymówek, dlaczego nie przybrał na wadze lub nie był tam, kiedy trzeba. Jeśli kiedykolwiek istniał silny czołowy kandydat do odwołania z wielu powodów, może to być ten nieodpowiedzialny palant ojca.
Ale komedia jest często pełna ludzi, których można by uniknąć w prawdziwym życiu, a mimo to są mile widziani na ekranie, tak samo jest z Chuckiem, głównie dlatego, że Oswalt jest tak dobry w graniu nieznośnego kretyna. Zaatakowany w mediach społecznościowych przed kontaktem z synem, zadziorny kolega „sumuje” Franklina online i podszywa się pod kelnerkę, atrakcyjną i żywiołową Beccę (Claudia Sulewski). Urzeczony jej wyglądem i życzliwością, Franklin łapie przynętę i niedługo Chuck zgodził się zawieźć Franklina do Maine na spotkanie z młodą kobietą z internetu, mimo że zdał sobie sprawę, że w ten sposób koncert się skończy, a on może być odrzucony przez syna na zawsze.
Około 40 minut w, Kocham mojego tatę staje się filmem drogi, a jazda jest co najmniej niezręczna. W zręcznie oddanych scenach farsowych Chuck kłamie, zaciemnia i wymyśla, coraz głębiej zagłębiając się w dziurę kłamstw (i fałszywych nadziei dla Franklina), gdy podróż zmierza ku nieuchronnemu momentowi, kiedy podstęp zostanie ujawniony. Obosieczny miecz szarady Chucka okazuje się bardzo skuteczny; Morosini najwyraźniej odrobił swoją pracę domową, zastanawiając się, jak potroić i potroić konsekwencje kłamstwa i unikania w farsowym kontekście, a bezpośredniość Internetu tylko jeszcze bardziej zwiększa trzymające w napięciu możliwości, im bliżej dowcip jest wyeksponowany.
Jak w każdej wymyślnej szaradzie – a film nie jest niczym innym, jak zawiłym pod względem sposobu, w jaki traktuje media cyfrowe jako narzędzie dramatyczne i komediowe – ujawnienie prawdy jest odkładane tak długo, jak to możliwe, i to całkiem sprytnie. Media elektroniczne są zgrabnie używane, aby pokazać, a nie opowiadać, a kiedy podstęp wreszcie się kończy, sprawy są rozwiązywane w sposób, który jest przeciwieństwem schludności i klepania; w rzeczywistości zakończenie jest nieoczekiwane w swojej emocjonalnej szczerości, co jest niespodzianką, biorąc pod uwagę skrajną oburzenie tego, co było wcześniej.
Trzeba pozdrowić Morosiniego za sposób, w jaki dopracował konstrukcję tej szalonej komedii; to, co można sobie wyobrazić, może wpaść w rytm wulgarnej i oczywistej farsy, w rzeczywistości staje się również komedią z mózgiem i sercem, wyczynem niełatwym do zrealizowania, zwłaszcza w gatunku, w którym wielu filmowców zadowala się tylko tanim śmiechem . Zrobił też więcej, pokazując, że Oswalt potrafi nosić film, a także dawać zjadliwy, a czasem paskudny humor.