Skip to content

Recenzja „Operation Fortune: Ruse De Guerre”: Jason Statham kontra Hugh Grant w stylowym i zabawnym szpiegu Guya Ritchiego

1 de marzec de 2023

Kiedy film wplątuje się we wszelkiego rodzaju problemy finansowe, jest opóźniony o ponad rok, odtwarzany na arenie międzynarodowej, wysyłany prosto do streamingu w Kanadzie, a następnie w końcu dostaje zielone światło na otwarcie w USA za pośrednictwem nowego dystrybutora i wrzucony do kin praktycznie bez powiadomienia lub czasu na zorganizowanie kampanii marketingowej, musisz pomyśleć, że coś tu musi być bardzo nie tak.

No niespodzianka, niespodzianka. Niezręcznie zatytułowany Operacja Fortune: Ruse De Guerre to mnóstwo zabawy, zabawny thriller szpiegowski, który jest wierny gatunkowi, z bardzo dobrą obsadą i pohukiwaniem do oglądania. Złapany w bałaganie STX, a następnie obsługiwany przez Miramax i umowę o świadczenie usług dystrybucyjnych dla Lionsgate, film był grany w większości krajów na świecie, ale w końcu został wydany w Stanach w kinie, który był tak pośpieszny, że niestety mógł nie mieć wystarczająco dużo czasu, aby znaleźć publiczność. Jeśli tak, założę się, że poczta pantoflowa będzie w porządku, ponieważ próbuje znaleźć klientów pomiędzy filmami Marvela i DC, a także sequelami, takimi jak Credo III który prawdopodobnie pogrzebie to w ten weekend.

Szkoda, bo myślę, że to jeden z najlepszych filmów reżysera Guya Ritchiego, międzynarodowy szpiegowski kaprys, który nie traktuje siebie poważnie, ale zapewnia akcję, napięcie i autentyczny dowcip, jakiego wymaga ten gatunek. Poza tym Jason Statham pełni dostosowaną do potrzeb rolę superszpiega, który ma odzyskać urządzenie z czarnego rynku o wartości 10 miliardów dolarów, które ma katastrofalne konsekwencje dla świata, jeśli znajdzie się w niepowołanych rękach. Plus to też ma te złe ręce w postaci Hugh Granta, który świetnie się bawi złyjako międzynarodowy handlarz bronią, którego operację, postać grana przez Stathama, Orson Fortune, musi zinfiltrować wraz ze swoim starannie dobranym zespołem agentów.

Fortune zostaje zwerbowana do odnalezienia urządzenia, zanim będzie za późno, przez Nathana Jasmine (Cary Elwes), rozsądnego lidera zespołu, który ma plan, którego realizacji oczekuje od Fortune. Pomyśl jeszcze raz. Mając na miejscu własny zespół, w skład którego wchodzi znakomita guru cybernetyki i hakerka Sarah Fidel (Aubrey Plaza) oraz zapalony snajper JJ Davies (Bugzy Malone), postanawia sprowadzić supergwiazdę filmową Danny’ego Francesco (Josh Hartnett), aby pozyskać obsesję na punkcie gwiazd handlarz bronią Greg Simmonds (Grant), który jak na ironię organizuje wielką imprezę charytatywną dla swojej sieroty wojennej na swoim wspaniałym jachcie niedaleko Cannes. Gdy Fidel udaje swoją dziewczynę, a także staje się obiektem pragnień Simmondsa, aktor niechętnie przyjmuje tę rolę po tym, jak został do tego zmuszony szantażem. Tymczasem główny rywal Fortune, Mike (Peter Ferdinando), również ma projekty urządzenia zmieniającego świat i sam zamierza je zdobyć. Z tymi wszystkimi graczami na miejscu mamy najlepszą grę szpiegowską w kotka i myszkę.

W przypadku filmu nakręconego głównie w Turcji, który podwaja się w kilku międzynarodowych lokalizacjach, Ritchie jest współautorem inteligentnego scenariusza z Ivanem Atkinsonem i Marnem Daviesem, który może nie dorównać jego szorstkim wcześniejszym triumfom, takim jak Blokada, kolba i dwie beczki do palenia I Urywek (obaj ze Stathamem), ale jeśli mnie zapytasz, jest o wiele więcej niż niektóre z jego nadętych filmów o większym budżecie, takich jak Człowiek z WUJKA, Król Artur: Legenda miecza a nawet udanych, ale przereklamowanych Sherlocka Holmesa jego franczyza. Pomimo nietypowego odejścia jako reżyser musicalu Disneya w Aladyn, Ritchie niedawno powrócił do swoich korzeni z kilkoma solidnymi obrazami gatunkowymi, takimi jak Gniew człowieka (który ponownie połączył go ze Stathamem) i bezczelny film gangsterski Panowie, który teraz zamienia w serial telewizyjny dla Netflix. Operacja Fortuna również sprawia, że ​​wraca na właściwe tory, gdzie leżą jego największe talenty: mieszanie humoru i akcji w niezaprzeczalnie rozpoznawalny sposób Ritchiego.

Reżyser ma talent do obsadzania ról i pozwalania aktorom zabłysnąć. Statham robi to, co Statham robi tutaj najlepiej, obecność na ekranie, którą można oglądać w nieskończoność, i jest dobrze dopasowany do przezabawnego i śliskiego handlarza bronią Granta. Grant, podobnie jak obskurny reporter tabloidu Panowie, prawie wydaje się, że składa tutaj kolejny hołd Michaelowi Caine’owi, ale jest to kolejny przykład z późniejszej kariery (wraz z Paddingtona 2) wszechstronności tego wspaniałego aktora. Plaza pracuje przeciwko typowi w tego rodzaju obrazach, ale udaje jej się to bez wysiłku, podobnie jak Malone. Elwes jest zawodowcem, podobnie jak zdezorientowany Nathan. Hartnett naprawdę jedzie do miasta, odgrywając wszystkie role egoistycznej gwiazdy kina akcji, która odnajduje się w roli swojego życia, prawdziwy strefa niebezpieczeństwa.

Szerokoekranowe zdjęcia Alana Stewarta są bujne i stanowią okrzyk dla ścieżki dźwiękowej Chrisa Bensteada, która przypomina Johna Barry’ego w najlepszym wydaniu Bonda, ale doskonale sprawdza się w tym zadaniu.

Producentami są Bill Block, Ritchie i Atkinson. Lionsgate otwiera go w USA w piątek w szerokim wydaniu.

Czy ten post był pomocny?