W sezonie na Broadwayu, który można zapamiętać z uroczego, oszczędnego minimalizmu – intrygującej surowości Dom lalki z Jessicą Chastain, mniej znaczy więcej prawie koncertowych prezentacji Do lasu I Parada – reżyser Thomas Kail Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street będzie wyróżniać się, wśród wielu innych cech, pełną, nieskrępowaną ambicją. Cudowne wydarzenie teatralne, które dąży do wielkości i ją osiąga, tego odrodzenia arcydzieła Stephena Sondheima i Hugh Wheelera nie można przegapić.
Z Joshem Grobanem i Annaleigh Ashford na czele bezbłędnej, 25-osobowej obsady, która obejmuje również Dziwniejsze rzeczyGaten Matarazzo (otrzymując jedną z najpiękniejszych piosenek w „Not While I’m Around” i przybijając ją), wznowienie, którego premiera dziś wieczorem w Lunt-Fontanne Theatre, dowodzi, że Sweeney’a po prostu może być największym dziełem Sondheima (przynajmniej do następnej produkcji Niedziela w Parku przychodzi).
Najwyższej klasy kreatywny zespół z Broadwayu w szczytowej fazie gry jest prowadzony przez HamiltonaKaila, który prawdopodobnie nigdy nie był tak biegły w łączeniu wielkiej teatralności z niezwykłą dbałością o nawet najdrobniejszy szczegół postaci. Towarzyszy mu choreograf Steven Hoggett, którego niezatarta praca nad Harry Potter i Przeklęte Dziecko jest prawdopodobnie odpowiedzialny za to, dlaczego tak wielu błędnie pamięta tę sztukę jako musical. Tutaj Hoggett daje Sweeney’a niepowstrzymany pęd poprzez ruch, z dużym zespołem wiktoriańskich mieszkańców miasta, który w jednej chwili drga i szarpie się zgodnie, aw następnej dzieli się na coś w rodzaju zsynchronizowanego chaosu.
Nigdzie to połączenie reżyserii, choreografii i występu zespołu nie jest bardziej ekscytujące niż numer muzyczny otwierający akt II: „Boże, to dobrze!” ma mieszkańców miasteczka wypełniających nowo popularną cukiernię w centrum tej makabrycznej historii, siedzących w stylu „Ostatniej Wieczerzy” przy ladzie jadłodajni pani Lovett, ich orgiastyczne wyrazy zachwytu mieszają się z ulotnymi konwulsjami przypominającymi zombie – są w końcu zjadają swoich londyńczyków, niezależnie od tego, czy są tego świadomi, czy nie.
Trochę dalej Sweeney’aHistoria 's: Oparty na postaci popularnej w XIX-wiecznych londyńskich groszach, krwiożerczy, uzbrojony w brzytwy fryzjer zwrócił uwagę Sondheima, gdy kompozytor uczestniczył w adaptacji sztuki Christophera Bonda z 1973 roku. Sondheim połączył siły z librecistą Hugh Wheelerem i reżyserem Haroldem Prince’em, aby zaprezentować musical z 1979 roku, jeden z najbardziej operowych dzieł kompozytora, w którym wystąpili Len Cariou jako Sweeney i Angela Lansbury jako pani Lovett. .
Od tego czasu musical był wystawiany wiele razy, zarówno na Broadwayu, jak i poza nim, zwykle w pomniejszonych wersjach, które wykluczają jakiekolwiek bezpośrednie porównanie z wielką, w pełni zaaranżowaną produkcją z 1979 roku.
Do teraz. Kail, Groban i Ashford odrzucają ostrożność i odważają się spotkać Sweeney’a na własnych, przerośniętych, upieczonych warunkach i wyjść krwawo zwycięsko. Grammy-magnes Groban, jego baryton wykorzystany jeszcze lepiej niż w jego otwierającym oczy debiucie na Broadwayu w 2016 roku jako gwiazda filmu, który odszedł o wiele za wcześnie Natasza, Pierre i Wielka Kometa z 1812 roku, staje się pełnoprawną iw pełni rozwiniętą gwiazdą Broadwayu, a jego występ wytrzymuje każdy wrzask i krzyk armii zagorzałych Grobanitów, którzy witają jego wejście w Lunt-Fontanne. Jego Sweeney jest na przemian sympatyczny i potworny – głównie ten drugi, tak jak powinien: Sweeney Todd, niegdyś największy londyński fryzjer, teraz najbardziej diabelski, po 15 latach bezprawnego uwięzienia, jego żona została zgwałcona i pozostawiona na pewną śmierć, a jego dziecko córka skradziona i wychowana przez sędziego stojącego za każdym nieszczęściem.
Spotykanie występów Grobana na każdym kroku to Ashford (Niedziela w parku z Georgemtelewizory Rozbić), pięknie biorąca na siebie większość komediowych elementów musicalu – jej timing jest perfekcyjny, jej akcent Cockneya to skarb – a jej wspaniały wokal tak dobrze komponuje się z Grobanem, że pozostaje nam mieć nadzieję na album z duetami show-melodii jako kontynuacją- aż do nieuniknionego Sweeney’a nagranie obsady.
Tak więc historia się rozwija. Sweeney, który uciekł z więzienia drogą morską, przybywa do Londynu 15 lat po wygnaniu, wracając do domu, który kiedyś dzielił z żoną i córką, jego dawny zakład fryzjerski, teraz przerobiony na sklep z ciastami przez niejaką panią Nellie Lovett. Ponieważ brakuje mięsa, sklep upada (jak Lovett wyjaśnia w żartobliwym filmie „The Worst Pies in London”), ale wkrótce fantazje o zemście Sweeneya i marzenia Lovetta o bezpieczeństwie finansowym łączą się w jeden fantastyczny, kanibalistyczny plan: demoniczny fryzjer rozetnie gardła swoich wrogów (lista ta obejmuje całą ludzkość), a piekarz użyje produktu ubocznego do nadziewania swoich wyrobów cukierniczych.
Wkrótce Sweeney i Lovett mają nieskończone zapotrzebowanie na swoje dziwnie pyszne placki, a nawet przyjmują asystenta, sierotę Tobiasa (Matarazzo, dobrze rozsądnie zastępując zwykłą i potencjalnie obraźliwą tępotę bohatera prostą, słodką naiwnością, która działa nad wyraz dobrze).
Wątek poboczny dotyczy córki Sweeneya, która teraz może wyjść za mąż, Johanny (sopran Maria Bilbao, świetnie debiutująca na Broadwayu) i jej tajemniczego adoratora Anthony’ego (pociągający Jordan Fisher z Drogi Evanie Hansenie i telewizory Czynsz: na żywo). Ani Johanna, ani kumpel Sweeneya, Anthony, nie znają prawdziwego pochodzenia dziewczynki, a poza tym mają własne zmartwienia: Johanna jest przetrzymywana, podobna do Roszpunki, zamknięta przez opiekuńczego – i lubieżnego – sędziego, który ją wychował.
Tutaj jest równie dobre miejsce, jak każde inne, aby skupić się na cudownej, wielopoziomowej kreacji scenografki Mimi Lien: Johanna z Bilbao jest najczęściej widziana uwięziona wysoko ponad – czasem bardzo wysoko – główną akcją musicalu, podobnie jak barbarzyństwo Sweeneya ( gra słów nie jest przeznaczona) jest zwykle trzymana w sklepie drugiego poziomu, na środku którego znajduje się słynny sztuczny fotel fryzjerski, który wysyła zmarłych przez zsyp, dostarczając gotowe do zmielenia ciała bezpośrednio do piwnicznej piekarni pani Lovett. Wiktoriański Londyn był zhierarchizowany.
Tak jak zrobiła to w przypadku swojego wypełnionego teatrem projektu dla Wielka Kometa, Lien tutaj wykorzystuje każdy centymetr przestrzeni w ogromnej przestrzeni występów ogromnego i królewskiego Lunt-Fontanne. Pod dużym, pokrytym sadzą ceglanym łukiem i metalowym mostem, który służy do wielu zastosowań, Lien przedstawia wiktoriański mrok z potężnym, działającym dźwigiem, który złowrogo kołysze się nad przebiegiem obrad, a czasami nad publicznością, symbolem nowa, miażdżąca nowoczesność, mechanizm równie odczłowieczający, co funkcjonalny.
Zestaw jest nieodłączną częścią nienagannego wysiłku twórczego, który obejmuje kostiumy Emilio Sosy, upiorny niemiecki ekspresjonistyczny projekt oświetlenia Natashy Katz, trafne projekty peruk, fryzur i makijażu J. Jareda Janasa, a także ekscytujące efekty specjalne dzięki uprzejmości Jeremy’ego Chernicka i Nevina Projekt dźwiękowy Steinberga, który nadaje żywe życie i szerokość pełnym orkiestracjom Jonathana Tunicka.
Nawet w tym kreatywnym środowisku i z numerami muzycznymi, które zaliczają się do największych utworów Sondheima – tylko próbka: „The Ballad of Sweeney Todd”, „Poor Thing”, „Johanna”, „Pretty Women”, „Not While I’m Around” i ten komiksowy klejnot „A Little Priest” – obsada może mieć dowolną liczbę okazji do niewypału. Sweeney Todd jest co najmniej wokalnie wymagającym dziełem, a jego ostra równowaga brutalności i komedii zarówno w ścieżce dźwiękowej, jak iw książce może przelać krew na każdego, z wyjątkiem najbardziej zdolnych wykonawców.
Ta produkcja nie musi się o to martwić. Duża obsada nie ma słabego ogniwa. Groban, Ashford i Matarazzo powinni zacząć myśleć o tym, co założą na tegoroczną ceremonię Tony (chociaż konkurencja w kategoriach muzycznych będzie zacięta). Bilbao i Fisher sprostają wyzwaniu podtrzymania naszego zainteresowania, gdy Sweeneya i pani Lovett nie ma w pobliżu, a Jamie Jackson jako sędzia Turpin i John Rapson jako Beadle Bamford są wszystkim, czego można chcieć w wiktoriańskiej nikczemności i muzycznej harmonii. Ruthie Ann Miles, jako żebraczka z własnymi sekretami, jest jak zawsze rozkoszą, czy to śpiewając („No Place Like London”), czy ostrzegając, jak Cassandra, przed „Mischief! Psota! Psota!”
Przez lata wiele zrobiono na temat nieporozumień Sondheima z Princem dotyczących prezentacji, a nawet znaczenia Sweeney Todd, przy czym kompozytor zawsze upierał się, że historia jest specyficzną, osobistą opowieścią o męskiej obsesji na punkcie zemsty, podczas gdy Prince widział coś większego, bardziej ekspansywnego, ze Sweeneyem i jego londyńczykami uwikłanymi w młyn historii industrializmu. W najnowszym odrodzeniu wielowarstwowego dzieła, Kail i jego grupa aktorów i projektantów zdołali służyć obu mistrzom, dostarczając, z całą wydajnością tego wielofunkcyjnego fotela fryzjerskiego, Sweeney Todd to jest tak szczególne, jak rozległe i tak urzekające w widoku, jak wspaniałe w dźwięku.