Gillian Anderson nigdy nie spoczęła na laurach, ani też nie przestała rzucać sobie wyzwań jako aktorka przez lata po tym, jak grała agentkę FBI Danę Scully w klasycznym serialu science fiction „Z archiwum X”. Niedawne role w filmach i programach telewizyjnych, takich jak „Hannibal”, „Upadek”, „Krzywy dom” i „Szpieg, który mnie rzucił” (za pośrednictwem IMDb) pokazały jej znaczny zasięg i zdolność do podejmowania pracy poza jej strefą komfortu. To, że ta sama osoba mogła zagrać pragmatycznego Scully’ego i byłą premier Margaret Thatcher w „The Crown” jest świadectwem umiejętności Andersona.
Anderson przez ostatnie kilkadziesiąt lat była bardzo zajęta, ale projekty, do których zdecydowała się dołączyć, osiągnęły różny poziom rozgłosu. Jej miejsce w oczach opinii publicznej z biegiem lat zmalało, chociaż najbardziej znana była jako absolwentka „Z Archiwum X”. Jednak może zaskoczyć fanów, gdy dowiadują się, że w pewnym momencie przedstawiono jej ofertę, która mogła zmienić grę w jej karierze. Przedmiotowa oferta dotyczyła jednego z największych programów telewizyjnych ostatniej dekady: „Gry o tron” HBO. Oto prawdziwy powód, dla którego Anderson nie zdecydował się zostać częścią przebojowej serii fantasy HBO.
Gillian Anderson nadała swojej rodzinie pierwszeństwo przed dołączeniem do Gry o Tron
Okazuje się, że Gillian Anderson odrzuciła rolę w „Grze o tron” ze względu na czas, jaki zabrałby jej dzieciom. Chociaż nie podzieliła się szczegółami na temat roli, którą jej zaproponowano, ani kiedy zapytano ją o serial, Anderson powiedziała Stylist Magazine w 2013 roku: „Czy to „Game of Thrones”, czy „Downton Abbey”, moja 18-latka [her daughter Piper Maru] nie mogę uwierzyć, że odrzuciłem rzeczy, które ona kocha. Ale z cztero- i sześciolatkiem [Felix and Oscar, her sons], nie mogę usprawiedliwiać spędzania tego czasu poza domem, chyba że pracuję ze Scorsese”.
Produkcja serialu fantasy HBO była znana z intensywnej pracy, więc trudno jej winić, że nie czuje entuzjazmu w podejmowaniu tak wymagającego, prestiżowego dramatu. Szkoda, ponieważ jako wykonawca Anderson jest doskonały w graniu zimnych, groźnych postaci, które wiedzą, jak zdobyć to, czego chcą. Jako taki, absolwent „Z Archiwum X” byłby doskonałą Cersei Lannister lub Melisandre w serialu, nawet jeśli Lena Headey i Carice Van Houten byli więcej niż gotowi zagrać te odpowiednie postacie. Na szczęście Anderson w najbliższym czasie nie zniknie z ekranów telewizyjnych. Ma pojawić się w drugim sezonie „Wielkiego”, a także w trzecim sezonie „Edukacji seksualnej”, który zadebiutował na Netflix w połowie września.