„The Suicide Squad” Jamesa Gunna dał nam jednego z najdziwniejszych złoczyńców, jakich kiedykolwiek widzieliśmy w filmie o superbohaterach. Starro the Conqueror to bardzo wyjątkowy zły facet, który ma całkowicie przerażającą moc. Gigantyczna różowo-niebieska rozgwiazda wypuszcza tysiące mini stworów, które przyczepiają się do twarzy swoich ofiar i poddają je kontroli umysłu. Starro mógł wyglądać w filmie absolutnie absurdalnie, ale Gunn upewnił się, że wygląda jak najbardziej wiernie swojej komiksowej formie, i trafił prosto w głowę.
Starro jest obecny tylko w trzecim akcie filmu i nie jesteśmy wtajemniczeni w to, co dzieje się w Jotunheim, dopóki Peacemaker (John Cena), Rick Flag (Joel Kinnaman) i Ratchcatcher 2 (Daniela Melchior) nie dotrą do piwnicy. Choć ujawnienie Starro było ekscytujące, była prawie zupełnie inna wersja filmu, w której wielka zła rozgwiazda nie istniała. Gunn początkowo chciał innego złoczyńcy do filmu i jest to ktoś, kogo prawdopodobnie nigdy się nie spodziewałeś.
James Gunn chciał mieć ulubieńca fanów jako czarny charakter z The Suicide Squad
W nowym wywiadzie z Alem Hornerem w podcaście „Script Apart”, James Gunn ujawnił, że Superman był prawie czarnym charakterem w „The Suicide Squad”. To była jedna z pierwszych myśli reżysera, kiedy przyszło do tego, kto powinien być wielkim złem, a Gunn pomyślał, że sam Człowiek ze stali byłby idealny do tej roli. „Myślałem, że to bardzo interesująca historia” – ujawnił Gunn w podkaście. W końcu porzucił ten pomysł, a scenarzysta/reżyser przerzucił się na Starro the Conqueror. „On jest postacią, którą kocham z komiksów. Myślę, że jest idealną postacią z komiksu, ponieważ jest absolutnie niedorzeczny, ale także bardzo przerażający na swój sposób. To, co robi, jest przerażające” – dodał Gunn.
Gunn przyznał również, że niepewność przyszłości Supermana w DCEU również miała wpływ na to, że zdecydował się odrzucić ten pomysł. „W tamtym czasie pojawiało się wiele pytań typu „Kim jest Superman w DCEU? Czy ten film znajduje się poza DCEU?”, a ja po prostu nie chciałem się tym tak bardzo zajmować” – kontynuował. Przyszłość Supermana – w szczególności Henry’ego Cavilla – w DCEU wciąż jest w powietrzu, pomimo ciągłej walki fanów o utrzymanie aktora w roli. Decyzja Gunna o przestawieniu się na Starro była słuszną decyzją, ale jesteśmy pewni, że każdy ze scenariuszy dobrze by się rozegrał.